Wstałam z poczuciem bezpieczeństwa. To nie zdarza się zbyt często.
Westchnęłam ciężko, uświadamiając sobie, że dziś rozpoczęcie roku szkolnego, a jednocześnie mój pierwszy dzień w nowej szkole. Przeprowadziłam się tu, do Liverpoolu, razem z ojcem zaraz po tym jak matka odeszła do innego mężczyzny. Nie ruszyło mnie to za bardzo. Wiedziałam, że kiedyś do tego dojdzie i że będziemy musieli potem opuścić Londyn. Moi tamtejsi przyjaciele też się tego spodziewali, ale nie znają prawdy. Przez te wszystkie lata wierzyli w bajeczki, które im sprzedawałam: o matce podróżniczce i szanowanym, zapracowanym ojcu z ważnymi zadaniami w pracy, o szczęśliwej rodzince ze sporą ilością kasy, o rodzinnych wyjazdach i przygodach. Nikt nigdy nie domyślił się, że to wszystko jest jednym wielkim kłamstwem.
Zgarnęłam z szafy schludny, galowy strój i poszłam do łazienki. Szybko się przygotowałam. Zrobiłam lekki makijaż i rozpuściłam włosy. W lodówce nie było zbyt wiele jedzenia dla mnie, więc musiałam zadowolić się jedną kanapką i szklanką wody. W brzuchu nadal mi burczało, ale ignorowałam to jak tylko się dało i wyszłam z domu.
Do szkoły miałam jakieś 6 kilometrów. Sporo mnie to kosztowało, ale po długich prośbach udało mi się przekonać tatę, żeby dawał mi pieniądze na bilet miesięczny. Więc na rozpoczęcie dotarłam autobusem. Pierwszą rzeczą, która zwróciła moją uwagę był wielki tłum na placu szkolnym. Było tu 2 albo nawet 3 razy więcej osób niż w moim starym liceum. Na początku trochę mnie to przytłoczyło, zwłaszcza, że nikogo tu nie znałam, ale szybko nabrałam pewności siebie. Jest znacznie więcej dużo gorszych rzeczy niż samotne rozpoczęcie roku szkolnego. Dlatego wzięłam głęboki oddech i po prostu ruszyłam przed siebie. Kiedy zauważyłam z daleka mikrofon i duże głośniki, domyśliłam się, że wszystko odbędzie się na zewnątrz. Pogoda była całkiem niezła jak na początek września, więc nie przeszkadzało mi to. Stanęłam gdzieś z boku i słuchałam uważnie co mówił dyrektor. W zasadzie nie widziałam nic, więc skupiłam się tylko na słuchu, żeby mniej więcej wiedzieć co i jak.
Kiedy wszystko zostało objaśnione, tłum zaczął się rozchodzić. Zostały tylko klasy pierwsze. Już miałam ruszyć do bramy, gdy usłyszałam, że nowi najmłodsi uczniowie liceum, będą oprowadzani po szkole. Zdecydowałam, że zostanę i skorzystam z okazji. Więc weszłam w jedną z grup i razem z nimi ruszyłam za naszym przewodnikiem. Miał bardzo melodyjny głos, więc większość z uwagą go słuchała. Dziewczyny wybiły się na sam początek grupy, więc stałam otoczona chłopakami. Oni nie wydawali się aż tak bardzo zainteresowani. Niektórzy po prostu szli tam gdzie reszta, nie robiąc w zasadzie nic innego, inny rozmawiali o wczorajszym meczu albo jakichś grach. Ja starałam się słuchać i uważnie oglądać otoczenie, ale w przeciwieństwie do dziewczyn nie wychylałam się tak bardzo. Zauważyłam, że, co dziwne, miały wiele pytań. Niektóre były wręcz bezsensowne.
- Więc... do której klasy chodzicie? - usłyszałam płynny głos szkolnego przewodnika.
- 1d!
- 1e!
-1a!
Nastolatki przekrzykiwały się, jakby chcąc zwrócić na siebie uwagę. Zrozumiałam dlaczego to robiły dopiero, kiedy mężczyzna przecisnął się przez nie, aby dostać odpowiedź także od chłopaków.
Był niesamowity. Wysoki, pewnie miał około 185 cm wzrostu. Wysportowany. Granatowy garnitur leżał na nim idealnie, podkreślając szerokie ramiona. Boki głowy miał przystrzyżone króciutko, a na środku biegł szeroki pas perfekcyjnie ułożonych brązowych włosów.
Nie jestem dziewczyną, która zachwyca się facetami. Modele z okładek nie robią na mnie wrażenia. Jasne, kiedy ktoś mnie pyta o opinię na ich temat, odpowiadam zgodnie z prawdą, że są przystojni, ale robię to bez zachwytu, czasem wręcz obojętnie. Po prostu stwierdzam wtedy fakty, ale to nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Tylko raz w życiu zareagowałam w sposób typowy dla nastolatki, kiedy jedną z londyńskich ulic szedł brunet z bujnymi włosami i cudnym uśmiechem. Ale widziałam go tylko ten jeden raz, więc szybko o wszystkim zapomniałam.

CZYTASZ
Nie jesteś sam(a)
RomanceCzasem życie wzmaga od ciebie więcej niż jesteś w stanie udźwignąć. Izzy coś o tym wie. Koszmar, rozgrywający się w jej domu odciska coraz większe piętno na jej psychice. Mimo to dziewczyna świetnie radzi sobie z życiem towarzyskim. Kiedyś jednak co...