MINNIE
Zrobiło mi się gorąco i czułam, jakbym jadła czyjeś włosy. Otworzyłam szybko oczy, zdejmując z się siebie włosy, które okazały się nie moje. Odwróciłam wzrok, widząc śpiącego Harry'ego.
No oczywiście kuźwa! Bo kto inny!
Mocno obejmował mnie w talii, a jedyne co było dla mnie szokiem, to to, że miałam koszulkę do góry, a ten debil miał ręką na moim brzuchu. Byłam jedynie w majtkach i odsłoniętej na brzuchu bluzce. No nieźle.
Harry'emu na pewno się podobały widoki.
Westchnęłam, gdy wszelkie próby zdjęcie jego reki poszły na marne.
- Przestań się wiercić. - mruknął mi do ucha, na co się wzdrygnęłam.
- To weź tą łapę. - warknęłam.
- Nie. Tak jest mi wygodnie. - jeszcze bardziej się do mnie przyczepił.
No normalnie, jak kleszcz!
- Wiem, że cię pewnie podnieca mój odsłonięty brzuch, ale bez przesady. Zaraz mnie udusisz.
- Ale ty jesteś upierdliwa. - jęknął, odsuwając się delikatnie ode mnie, lecz nadal miał ręką na moim brzuchu.
- Co się dzisiaj stało? - spytałam go, patrząc na zegar, że jest dwudziesta, co oznaczało, że moje chyba omdlenie było jeszcze dzisiaj.
- Zemdlałaś. - powiedział krótko. - Nie wiem czemu, ale gdy przypierdoliłaś głową o podłogę prze...Po prostu zemdlałaś, a potem zaniosłem cię do łóżka. Po godzinie szeptałaś coś o brzuchu, że cię boli, czy coś, to się wkurzyłem i położyłem się obok ciebie, kładąc ci rękę na brzuch. - wzruszył ramionami.
- O boże. - jęknęłam zażenowana, a loczek się zaśmiał. - To nie jest zabawne. - uderzyłam go w głowę. Później uświadomiłam sobie, że ten zboczeniec przecież mógł widzieć moje piersi. Niby głupie, ale jednak to jest...
- Spoko, nie zaglądałem pod koszulkę, choć mnie mega kusiło. - powiedział odklejając się ode mnie. Wstał z łóżka, kierując się do łazienki, ale zanim tam wszedł zauważyłam wybrzuszenie w bokserkach, w których jedynie był.
- Serio? - uniosłam czoło.
- Po spaniu zawsze tak mam. - wzruszył ramionami. - Nie czepiaj się. - rzucił oskarżycielsko.
- Ja się wcale nie czepiam, a tylko dziwie.
- Przecież każdy facet dostał chociażby raz erekcję, więc czego tu się wstydzić.
- Ja się wcale nie wstydzę! A tylko dziwie! To są dwie rzeczy, zasrańcu! - oburzyłam się na niego, zaciągając koszulkę na brzuch i przykrywając kołdrą.
- O, księżniczka się wkurzyła. Brzuszek już nie boli? - zapytał z kpiną, mając na twarzy ten wkurzający uśmiech.
- Nie, nie boli. - skłamałam, gdyż prawda była inna. Brzuch bolał mnie coraz bardziej i jedyne czego teraz potrzebowałam to wycięcia brzucha, żeby przestał boleć.
- Właśnie widzę. - mruknął, na co dostał ode mnie w odpowiedzi środkowego palca. - Dobra, idę wziąć prysznic.
- No idź, idź. Śmierdzi od ciebie.
- W nocy ci to jakoś nie przeszkadzało.
- A spieprzaj mopie.
***
- Możesz przestać?
- Ale co?
- Dobrze wiesz co.
- No właśnie nie wiem. O co ci chodzi?
- Po prostu przestań. Dekoncentrujesz mnie. - warknął, jak pies, gdy chodziłam przy nim w samej koszulce i majtkach. Byłam nawet bez stanika i to jego brak chyba najbardziej go rozpraszał, bo gdy szukał brudnych ubrań, które ma zanieść jutro do pralni, cały czas na mnie spoglądał, gdy ja specjalnie się przy nim kręciłam. Dobra, na początku to ogarniałam pokój, bo wyglądał, jak taki trochę burdel, ale gdy później zobaczyłam, jak zerka na mnie i nawet poprawia spodnie w kroczy, uśmiechnełam się do siebie, chodząc uwodzicielsko przy nim. I takim sposobem denerwowałam loczka.
- Ale ja naprawdę nic nie robię. - powiedziałam i kucnęłam przed nim, wypijając tyłek, gdy niby szukałam jakiś brudnych ubrań.
Usłyszałam jak wstrzymuje oddech, po czym mruczy do siebie, że jestem bezduszna i zamyka się w łazience.
O nie, poszedł sobie zwalić, nie. Chyba wyjdę z naszego pokoju.
Odetchnęłam z ulgą, kiedy minutę później spuścił wodę i wyszedł z toalety.
- Mam pomysł. - oznajmił, poprawiając zmiechrzone włosy.
- O nie, mamo pamiętaj, kochałam cię. - parsknełam, a Harry zmrużył na mnie oczy.
- Bardzo śmieszne. - prychnął.
- Dobra, to jaki to pomysł? - zapytałam, bo w sumie zaczęłam się już nudzić.
- Wątpię, że już zaśniemy, a dla rozrywki mam dobre wino, więc może usiądziemy na balkonie i będziemy pić, jak prawdziwi menele?
Nie powiem, pomysł miał zajebisty.
***
- P-powiedz mi...dlaczego tak jest... - wybełkotałam. - J-jak zaczyna być...być dobrze to n-nagle...wszystko musi się spierdolić w j-jednej pieprzonej chwili. - mówiłam dalej pijana, bo piliśmy właśnie drugą butelkę, siedząc na balkonie na kocu. Właściwe to ja na Harry'm, nie wiem jakim cudem, ale tak mi było wygodnie.
I jemu chyba też.
- Ż-życie. - wzruszył ramionami tez będąc delikatnie pijanym. - Życie jest p-popierdolone. Tak samo...jak miłość.
- Akurat...w tym muszę się z t-tobą nie zgodzić. M-miłość jest...wspaniała, gdy znajdziesz tą...drugą, u-ukochaną osobę.
- A znalazłaś...kiedyś taką? - spytał mnie, na co skinęłam energicznie głową, jak jakąś opętana.
Chłopak spojrzał na mnie zamglonym wzrokiem, gdy się podnosiłam z jego kolan i usiadłam obok niego. Wzięłam łyka wina i podałam butelkę brunetowi, który jednak patrzył się na moje usta, które oblizywałam. Zagryzł swoją dolna wargę, dopił do końca wino i niespodziewanie wpił się w moje usta, trzymając mnie mocno w biodrach, jakby bał się, że mu ucieknę.
Ale nie, spokojnie, nie zrobię tego.
Za bardzo mi się podobało bym to zrobiła, po za tym....po za tym byłam za bardzo najebana i prędzej bym zaryła głową o podłogę.
***
Jak na razie nie dostałam jedynki z czego się bardzo cieszę ;D
Co sądzicie o rozdziale? Piszcie!
All of love xx
CZYTASZ
(Not) summer love || h.s ✔
Romance- Ale ty jesteś irytujący. - powiedziałam, wstając z łóżka. Chłopak nadal na nim leżąc, przekręcił głowę, jakby chciał coś ze mnie wyczytać. - A ty bardzo seksowna. - mruknął, śledząc moje ciało od góry do dołu. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze...