MINNIE
– Zimno mi. Wracajmy już. – oznajmiam brunetowi, kiedy siedzieliśmy wtuleni w siebie na trawie. Tak naprawdę to bolało mnie to, że dla niego to nic nie znaczy. Że to dla niego wielka bujda. A to nie miało tak być.
Nagle Harry odsunął się ode mnie i usadawiając się za mną, przytulił mnie mocno. Przymknęłam na to powieki. To zabolało mnie jeszcze bardziej. On to robił zwyczajnej troski, albo po prostu bał się Peggy i Zayna, jeżeli będzie mnie źle traktował. A ja tego nie chciałam. Szlag by to trafił. Dobrze kurwa wiedziałam, że jest podrywaczem na panienki i jak usłyszy słowo "seks" to leci z wywalonym językiem a mimo to chyba...coś do niego poczułam.
– Harry... – otworzyłam usta, chcąc coś powiedzieć, jednak nie wiedziałam co.
– Tak? – odezwał się tuż przy moim lewym uchu, gdyż oparł sobie podbródek na moim ramieniu.
– Już nic. – westchnęłam.
– Nie bój się. Mów. Nie ugryzę. – zaśmiał się. Próbował chyba mnie rozweselić, ale dzisiaj to już nic nie pomoże. Mam zjebany humor i to przez niego. Ale tez trochę przez samą siebie, bo wiedziałam, że jeżeli coś do niebo poczuje, to skończę że złamanym sercem. Po co my w ogóle nie ten spacer poszliśmy...
– Chciałam powiedzieć, żebyśmy już naprawdę szli. Jest już po dwudziestej drugiej, Peggy i Julie pewnie się już zamartwiają o mnie a reszta nas szuka. – tak naprawdę nie o to mi chodziło, gdybym nie była tutaj ze Stylesem, siedziałam by tu do rana, albo i więcej i myślała. Ale jest jak jest.
– Ej, myszko, co jest? Stało się coś? – odwrócił mnie w moją stronę a ja znów zamknęłam oczy. "Myszko" - tak się do mnie zwracał Jack, praktycznie nie było dnia, żeby to powiedzieć. Czasami mówił na mnie Myszka Miki. Jedna łza spłynęła po moim policzku i nie wytrzymałam.
– Po prostu chce do domku. Czego nie rozumiesz? – warknęłam, będąc już naprawdę zdenerwowana. Nawet wstałam, by na niego dłużej nie patrzeć.
– Minnie! O co ci chodzi? I dlaczego płaczesz?
– Ja chce po prostu iść spać. – szepnełam. Na głośniejszy ton nie było by mnie stać, raczej bym się jeszcze gorzej róż kleiła a wtedy by zaczęły się pytania od Harry'ego i to mnie by jeszcze bardziej wpieniło.
– Dobrze. To chodźmy. – westchnął i najwidoczniej mu też się humor zepsuł.
No cóż, nic na to nie poradzę.
***
HARRY
– Gdzie wy do jasnej cholery się podziewaliście? Martwiliśmy się i już szukać was chcieliśmy! – powiedział Zayn, od razu jak tylko byliśmy przy naszych domku.
– Wróciliśmy, więc wszystko jest już dobrze. – odparłem, jednak tak nie było.
Zamartwiałem się o Minnie. Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego płakała a jej humor się diametralnie zmienił na gorszy. Oczywiście całą dwudziesto minutową drogę do domków przebyliśmy w ciszy. Z początku próbowałem do niej zagadywać, ale zbywała mnie, albo wzruszeniem ramion, albo po prostu kiwała głową, więc się poddałem. A jak chciałem się do niej zbliżyć, żeby ją objąć, oddpychała mnie, grożąc, że jeżeli nie przestanę, to dostanę w kroczę.
– Ja idę spać. Dobranoc wszystkim. – odezwała się Minnie cichym głosem wchodząc do naszego domku.
– Co jej zrobiłeś? – Peggy podeszła do mnie z surową miną.
– Ja? Nic. O co ci chodzi? – uniosłem ręce w geście zdenerwowania.
– To dlaczego jak wróciliście to jest taka smutna? Przedtem była w dobrym humorze.
– No właśnie, była. – mruknąłem, na co blondynka sporunowała mnie wzrokiem. – Nie wiem co się jej stało. Przez dobre kilka minut śmiała się i wydawało mi się, że nic się nie stało. Dopiero później zaczęła się inaczej zachowywać, non stop mówiła, że chce już wracać, albo siedziała cicho. Tyle. To wszystko. – wytłumaczyłem, wzruszając ramionami.
– Nie wierze cię. Ale dobra, pogadam sobie jutro z Minnie i się okaże. – rzekła, po czym odwróciła się i weszła do siebie.
– Harry... – zaczął Malik. Spojrzałem się na jego groźnym wzrokiem, pokazując na niego palcem.
– Ty się lepiej nie odzywaj. – warknąłem.
– Chce ci jedynie powiedzieć, że jeżeli coś jej zrobiłeś to pożałujesz... – oświadczył.
Prychnąłem i zacząłem się śmiać gorzko.
– Chyba nie wiesz co mówisz, Malik. A po za tym, dlaczego wy ciągle myślicie, że to ja zawsze muszę coś zrobić komuś?! W ogóle nie wiecie jaki jestem a mnie oceniacie!
– Bo ty nie panujesz nad złością i dobrze o tym wiesz! Łatwo cię wkurzyć. Co prawda ostatnio coś złagodniałeś, ale ja mam cię na oku. – rzekł. Przez parę sekund wpatrywaliśmy się w siebie, mierząc wzrokami. – Dobra, ja ide spać a ty nie rób nic głupiego. – po czym zniknął za drzwiami budynku.
Kopnąłem najbliższy kamyk najmocniej jak potrafiłem, później drugi i trzeci, ale to nic nie pomogło.
Czułem, że nie wytrzymam. Że powoli to mnie wykończy, choć w sumie nie jestem do końca pewny co.
Kurwa, jeszcze nie dawno nie obchodziła mnie żadna laska. Wolałem ją bzykać, gdzieś w klubie, czy u niej w domu.
To jest takie popieprzone.
I może Minnie mi się podoba, ale i też czuje do niej popęd seksualny. Lecz na pewno mi na niej nie zależy, chyba. Nie wiem, cholera. Jestem taki nie zdecydowany.
Dzisiejszy jednak wieczór upewnił mnie w przekonaniu, że Minnie Gomez coś do mnie poczuła, a ja nie mam pojęcia co z tym zrobić.
***
Zaczyna mi brakować tej ekscytacji przed dodaniem rozdziału, albo przez informowaniem wam, że niedługo dodam coś nowego. Ale jak na razie się na to nie zapowiadam, mam jaką blokadę przed pisaniem, bo wenę mam, jaką tam mam, wiem co chce napisać, ale gdy się za to zabieram to nie wiem jak to mam napisać, więc po kilku zdaniach, a nawet i nie, rezygnuje.
I pisze to tylko dlatego, że chciałam się z wami tym podzielić i zapytać te osoby, które też mają swoje opowiadania, czy też tak macie?
A rozdział mam nadzieję, że się podoba, bo bardzo się nad nim starałam ;D
Miłego dnia!
All of love xx
CZYTASZ
(Not) summer love || h.s ✔
Romansa- Ale ty jesteś irytujący. - powiedziałam, wstając z łóżka. Chłopak nadal na nim leżąc, przekręcił głowę, jakby chciał coś ze mnie wyczytać. - A ty bardzo seksowna. - mruknął, śledząc moje ciało od góry do dołu. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze...