Rozdział 25.

824 30 3
                                    

ROSALINE

- Ruchy, dziewczyny! - usłyszałam krzyk Stelli, która weszła do pokoju Peggy i Zayna, w którym wszystkie się szykowałyśmy. - Jest już dwudziesta! Chłopaki czekają na nas przy recepcji. - oznajmiła, zakładając bransoletkę na lewym nadgarstku.

- Nie sraj tak, Stella. - rzuciła Emma. - Mój to jest przyzwyczajony, że chociaż o dziesięć minut się spóźniam. Oby tylko dziesięć minut. - zaśmiała się, zakładając szpilki i była już gotowa.

- Niall sam się spóźnia, wiec mam już na to wywalone. - machnęła ręką Julie, która już ubrana dopiero zaczynała robić makijaż.

- A Zee się niech przyzwyczaja. - zarechotała Edwards, ogarniając swoje blond włosy, które szczerze powiedziane jej zazdrościłam.

- A ja tam jestem już gotowa. - oświadczyłam i wstałam z fotela, gdzie robiłam makijaż, po czym wzięłam małą torebkę do rąk.

- No chociaż jedna. - mruknęła Smith.

- Spokojnie. Liam'owi nadal będziesz się podobać. - poklepałam ją po ramieniu, mając delikatny uśmiech na twarzy.

Wyostrzyła oczy, kręcąc głową na boki. Poprawiła jeszcze włosy, zanim powiedziała.

- Że co? - mrugała szybko, patrząc na mnie.

- Dobrze wiem, dobrze my wszystkie wiemy... - zaznaczyła Calder. - Że podoba ci się Liam, a ty jemu.

- Nie prawda.

- Nie ukryjesz tego przed nami! To po prostu widać! - powiedziała głośno Thirwall.

- To wcale nie jest prawda! - tupnęła nogą Stella i wyszła na korytarz, informując nas, że zaczeka na nas razem z chłopakami.

Zaśmiałyśmy się wszystkie, po czym po 15 minutach zeszłyśmy na dół, uprzednio zamykając drzwi od pokoju.

- No wreszcie. Myślałem, że nigdy nie przyjdziecie. - bąknął Harry, gdy tylko nas zauważył. - Już chciałem sobie drzemkę uciąć. - zażartował, na co wywróciłam oczami.

- Jesteś tak zabawny, jak twój nos przypominający małego penisa. - rzuciła Emma, na co wszyscy z wyjątkiem Styles'a parsknęliśmy śmiechem. Ja najgłośniejszym oczywiście.

- Od początku....chciałam ci to powiedzieć. - wydusiłam ledwo, gdyż nadal nie mogłam się przestać śmiać.

Dopiero wtedy chłopak spojrzał na mnie i oczy zrobiły mu się tak jakby większe. Poprawił swoje bujne loki, oblizując usta.

- Po...po prostu chodźmy do tego klubu. - powiedział zwyczajnie czymś zdenerwowanym Harry.

Zmarszczyłam brwi.

- Stanął mu na twój widok. - usłyszałam obok swojego ucha.

- Peggy! - krzyknęłam i walnęłam ją w ramie, na co oburzona oddała mi.

- Sama zobacz. - mrugnęła do mnie i oddaliła się do Zayna.

Nie. Nie. Nie. Nie patrz tam. Nie patrz tam, Minnie. Nie patrz...

No rzesz cholera jasna! Minnie, ty imbecylu.

Kurwa, na serio było wybrzuszenie w jego kroczu i choć próbował to ukryć nie udawało mu się to.

Spojrzałam na Edwards, która jedynie się zaśmiała, wzruszając ramionami, po czym wszyscy ruszyliśmy do klubu. Była zaledwie nie całe dwa kilometry od naszego hotelu, wiec nie było potrzeby zamawiania taksówki.

Do głowy wpadł mi pomysł. Może nie koniecznie dobry, ale co mi zaszkodzi? W końcu są wakacje, idziemy właśnie do klubu. Mogę sobie zaszaleć.

Mimo, że miałam na sobie szpilki podbiegłam jakoś do Styles'a, klepiąc go po ramieniu. Miał na sobie normalne zwykłe czarne dżinsy i błękitną koszule, odpiętą na górze na trzy guziki oraz czarne okulary, które zdjął, gdy do niego podeszłam.

Spojrzał na mnie, ale od razu jego wzrok powędrował na dół. Powstrzymałam się od tego, żeby go nie pacnąć i dumnie wypięłam piersi do przodu.

- Chciałaś czegoś konkretnego? - uniósł brew, wreszcie patrząc mi w oczy.

- Nie wiem, czy zauważyłeś, bo byłeś zapatrzony w ten swój telefon, z resztą jak zawsze, ale wszyscy mają swoje pary, nawet Sophia i Liam idą razem, a ja czułam się osamotniona i przyszłam do ciebie. - uśmiechnęłam się do niego najbardziej uwodzicielsko, jak umiałam. Dopiero tak z bliska mogę przyznać, że ten idiota jest całkiem przystojny.

- A ty seksowna. - uśmiechnął się, gdy chował telefon do kieszeni, po czym objął mnie w talii. Zmarszczyłam brwi. - Powiedziałaś to na głos, skarbie.

Ja to naprawdę powiedziałam? Boże.

Dobra, jak flirtować to po całemu.

- W dodatku taki męski. Ohh! I te mięśnie. Haroldzie, no no, imponujesz mi.

Mam nadzieje, że nie wyglądam przy tym jak jakaś ostatnia kretynka.

- Mmm, to może byś chciała zobaczyć jakiś męski jestem przy bzykaniu. - wymruczał do mojego ucha, ściskając mój pośladek.

Ci faceci naprawdę są łatwi w tych rzeczach, w zwłaszcza ten. Wystarczy, że rzucisz byle jaki komplement, już ci seks proponują.

Ale postanowiłam grać dalej.

- Hmm, to całkiem niezły pomysł, kocie. - mruknęłam, przygryzając wargi, na którą brunet od razu spojrzał. Zaczął się niespodziewanie zbliżać, zapewnię by mnie pocałować, ale go powstrzymałam.

- Ale najpierw musisz sobie zasłużyć, kochanie. - powiedziałam, a w myślach przybiłam sobie piątkę. - A teraz chodźmy się nachlać! - pociągnęłam go do klubu, za resztą. Jak widać byli częstymi, "paczka Harry'ego" była tu częstymi gośćmi, bo gdy ochroniarz nas zauważył, a zwłaszcza Stylesa wpuścił nas do środka bez problemu, powodując wkurzenie u ludzi, czekający w kolejce.

To będzie zajebista impreza po roku przerwy.

***

All of love xx

(Not) summer love || h.s ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz