Rozdział 59.

649 24 8
                                    

Rok później.

MINNIE

– Tyler! Ethan! Który zawiezie mnie na lotnisko?! – krzyknęłam do braci, schodząc szybko że schodów z dwoma walizkami, plecakiem i torebką. A raczej próbowałam zejść. Kiedy byłam już na dole o mało co się nie przewróciłam, ale uratowałam sytuacje.

Spojrzałam się w lustro. Byłam ubrana w żółtą sukienkę w białe kropki i w zwykle białe trampki. Na głowie miałam niechlujny kok. Nie malowałam się w ogóle. I tak jest jakieś dwadzieścia osiem stopni i by ten makijaż za moment cały spłynął. A po za tym i tak będę lecieć samolotem, nie będę się specjalnie na to stroić.

– Chłopaki! Minnie się o coś pyta! – tato krzyknął mocnym i ostrym tonem głosu, leżąc na kanapie z wyprostowaną lewą nogą w gipsie. Niestety tydzień temu miał wypadek samochodowy, ale po zaznam noga i siniakami nic się nie stało.

– Idę! – odkrzyknął Ethan i słyszałam głośne schodzenie ze schodów. – Do Tylera laska zaraz przyjeżdza i już nie widzi ani nie słyszy świata. – burknął, kiedy był już na dole, biorąc moje rzeczy do samochodu.

Zaśmiałam się. Tylera dwa miesiące temu na imprezie poznał jakaś Ashley. Spodobała mu się, bardzo, ale niestety nie tylko jemu. Ethan'owi również, ale Tyler był pierwszy. I niestety nie ma dnia, kiedy się o to nie "pokłócą". Mnie i rodziców to śmieszy, ale dobrze wiem, ze dla Ethana to taki jakby trochę cios prosto w serce. Jednak wierze, ze niedługo mu przejdzie. Znaczy, mam taką nadzieję.

– Trzymaj się córka! Miłej zabawy! – usłyszałam głos taty.

– Dzięki! – powiedziałam i wyszłam szybko z domu.

– Minnie, kochanie, bądź tam grzeczna, dobra? Nie szalej. – powiedziała poważnie moja mama stojąc przy samochodzie.

– Mama, nie mam dziewięciu lat a dziwiętnaście.* – usmiechnełam się w jej stronę.

– No wiem, ale dla mnie nadal masz te dziewięć lat. – oznajmiła, przytulając się do mnie.

– Będzie dobrze, mamo.

– Dobrej pogody i spokojnej zabawy.

– Dobrze! Do zobaczenia za dwa miesiace! Lecę, pa! – powiedziałam szybko, wsiadając do auta.

Kto by pomyślał, że za rok jade w te same miejsce z tymi samymi ludzmi na tyle samo czasu co wcześniej?

Z tym samym chłopakiem z którym będę świętować pierwsza rocznicę ślubu w Hiszpanii?

To będą drugie najlepsze wakacje ever!

Ale, żeby nie było - nadal pamiętam o Jacku i nawet ma z Harry'm taką zasadę. Że jak mam ochotę o nim pogadać, trochę powspominać to chłopak zawsze mnie wysłucha.

W czasie szkolnym Styles odwiedzał mie co miesiąc na dwa tygodnie a nawet jak dawał radę to był ze mną prawie cały miesiąc. Spędziliśmy te dni jak lepiej ja umieliśmy. Na sylwestra nawet mi się dało do niego poleciał, zaraz po świętach. Oczywiście, ze były kłótnie zwłaszcza na początku. Nie mogliśmy tego pogodzić, ale początku zawsze są trudne. Na szczęście z czasem udało jak się to ogarnąć.

Skończyłam właśnie szkole, napisałam maturę a teraz jade na moje wymarzone wakacje z chłopakiem i z przyjaciółmi.

Czy może być tak zawsze, proszę?

***

Dwa dni później.

– Liam! Liam, nie! Powiedziałam coś! – pisneła Stella, kiedy chlopak wziął ja na racji chciała wrzucić do wody. – Liam! Zabije cię! – krzyknęła ostani raz, po czym została w rzucona do morza.

(Not) summer love || h.s ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz