Rozdział 58.

647 19 2
                                    

Dwa tygodnie później.

MINNIE

– Louis! Nie denerwuj mnie i mi pomóż! – Emma krzyknęła na swojego chłopaka, stojąc w hollu hotelowym ze swoimi dwiema, dużymi walizkami.

– Nie drzyj się. Już do ciebie idę. – b utknął, ciągnąc za sobą swoją walizkę i poprawiając swój ciężki plecak na plecach.

– Ja się nie drze, tylko podniose głos!

Widziałam po Tomlinsonie, że był już lekko zirytowany, ale starał się to ukryć. Pomógł jej, biorąc jedną walizkę.

– Matko święta. Co oni tam jeszcze robią? – jękneła zmęczona Julie, opierając się o Nialla. Mowa tu oczywiście o Liama i Stella, którzy bardzo nas spowalniają. Niby mówią, że nie są jeszcze razem, ale właśnie, to tylko kwestia czasu.

– Pewnie szybki numerek przed wyjazdem! – zaśmiał się Harry obok mnie, którego pacnełam w żebra. – No co? Taka prawda?

– Ty wszystko musisz zażartować o seksie. – zaśmiałam się. To nie tak że ja jestem jakaś sztywna i zabraniam mu o takich rzeczach żartować, bo tak nie jest.

– Bo seks jest najlepszą rzeczą na tym świecie. – uśmiechnął się i cmoknął mnie w usta.

– A miłość do mnie? – ufałam smutna minę, odsuwając się delikatnie.

– Jeszcze lepszą, kochanie. Nic takiego wspaniałego mnie jeszcze nie spotkało. – złapał moją twarz w swoje dłonie i pocałował mnie czule w usta. Pocałunek z nim to coś cudownego, zawsze się rozpływam.

– Już jesteśmy! – nagle przy nas pojawili się Liam i Stella. W bardzo się być nastrojach. Uśmiech z ich twarzy w ogóle nie schodził. Ale nie zamierzałam pytać. Jak będą chcieli to sami powiedzą.

– W końcu. – burknął pod nosem Harry, na co się zaśmiałam. Wziął nasze walizki i powoli skierowaliśmy się w stronę wyjścia. Reszta również tak zrobiła.

Każdy się rozdzielił tak jak wcześniej do taksówek, kiedy dopiero przylecieliśmy i pojechaliśmy w stronę lotnisko.

Nic nie mówiliśmy do siebie z Harry'm. Nie potrzebowaliśmy rozmowy, wystarczyła nasza obecność. Dobrze zdawaliśmy sobie z tego sprawę, że zaraz będziemy musieli się rozdzielić. Ja będę w Londynie, on w Portugalii.  Niby wcale tak daleko nie jest, ale jednak nie będziemy się widzieć codziennie tak jak przez wakacje. Na kilka dni, jak i nie kilka tygodni będziemy się musieli rozstać. Będą tylko rozmowę przez internet. Staram się wymyślać jakieś same plusy, jednak nie potrafię.

Co do Lindy to bardzo śmieszna historia. Nie spodziewałam bym się tego, że była Harry'ego wymyśli coś takiego. Okazało się, że jej nowy sponsor zdecydował się wrócić do żony i w związku z tym zostawił nasza biedna Sarah, która po pewnym czasie nie miała kasy na swoje życie i wymyśliła zabawny plan. Namówiła swoją przyjaciółkę, żeby próbowała się z nim umówić, podczas gdy ona sama będzie z nim pisała. Tym sposobem dziewczyny miały wyciągnąć od Stylesa pieniądze. Kiedy do niej zadzwoniłam chyba się tego niespodziewała. Miała taki piskliwy głos, że trudno nie było się domyślić, że to ona. A potem poszło  z górki, wszystko powiedziała a my mieliśmy niezłą bekę.

– Nie myśl o tym. – w pewnej chwili Harry się odezwał, patrząc na mnie.
Położyłam głowę na jego ramieniu.

– Nie myślę. – powiedziałam, przymykając oczy. – Zastanawiam się jak można być bardzo zdesperowanym, żeby prosić przyjaciółkę, żeby sprzedał swoje ciało tylko dlatego, żeby mieć pieniądze.

– A no tak. Sarah. – zaśmiał się, co i ja zrobiłam, no bo inaczej się nie dało. – No dziewczyna ma pomysły. – przyznał, na co skinełam głową.

***

Oh, będę tęsknić! – powiedziała głośno Emma z każdym się przytulając.

– Ja też! Nie wiem jak ja to przeżyje. – Stella również się do mnie przytuliła i rozumiałam ją. Też będzie się rozstawać z Liamem na jakiś czas. Nie są jeszcze razem, ale też bedą przecież za sobą tęsknić.

– No chodź tutaj. – uśmiechnął się do mnie Zayn, wystawiając w moją stronę ręce. Wpadłam je od razu, rozkoszując się chwilą. Do mulata miałam jakiś pewien sentyment. Był w końcu przyrodnim bratem Jack'a.

Widziałam wzrok Stylesa, więc się odsuń włam od chłopaka, uśmiechając się do niego. Nie chciałam już drażnić mojego chłopaka. Nie chciałabym się z nim rozstać w kłótni, nawet o takie błachostki.

– Trzymaj się mała! – podszedł do mnie Louis i przytulił mnie.

– Ty też stary. Dbaj o Emme, bo ci nogi  z dupy powyrywam. – zażartowałam.

– Co ty taka ostra? – zaśmiał się, stojąc obok.

– No wiesz, muszę czasami taka być i trzymać dystans. – powiedziałam i kątem oka spojrzałam na Harry'ego, który żegnał się z Niallem.

– A no tak. Biedny chłopak. Chociaż w sumie może go wyprowadzisz na prosta, bo chłopak się ewidentnie pogubił. – oznajmił, wzdychając na końcu.

– Masz to jak w banku. – uśmiechneła się, puszczając mu oczko.

– A co tu się dzieje? Czy ty podrywasz moja dziewczynę, podczas gdy twoja stoi kilka metrów dalej? – obok nas pojawił się Harry, obejmując moją talie jedną reką.

– Gdybym to zrobił to byś skręcił mi kar. Ja podziekuje. Wolę swoją laskę. – wszyscy się zaśmialiśmy, po czym Tomlinson zostawił nas odchodząc do Emmy.

Harry stanął przodem do mnie, obejmując mnie tali i przekładając nasze czoło jak najbliżej siebie. Czułm jego ciepły, miętowy oddech i jego usta stykające się z moimi.

– Kocham cię.

Oddech mi stanął, ręce zdrętwiały a nogi zrobiły się jak wata. Nie mogłam otworzyć oczu, albo sie bałam to zrobić. Nie wierzyłam własnym uszom, że Harry to powiedział. Przecież on tak nie dawno nie wierzył w miłość i te inne bzdety.

Odważyłam się otworzyć oczy i spojrzeć w jego, jednak on miał je zamknięte. Przeniosłam swoje ręce na jego kar, przyciągają go do siebie. Wtedy je otworzył.

– Też cię kocham. – po czym go pocałowałam.

Później wszystko działo się zdecydowanie za szybko. A już najbardziej moment odejścia. To było najtrudniejsze.

Obiecywaliśmy sobie, że bedziemy do siebie dzwonić każdego dnia, codziennie. Że jak będziemy mieć źle dni mamy sobie o tym mówić. Mamy mówić sobie o wszystkim. Mamy sobie ufać i się kochać.

Gdy odchodziłam mówiłam sobie, że będzie wszystko dobrze, że to się nie zwali i niedługo się ponownie spotkamy.

– Oh, Jack, żebyś ty wiedział jak bardzo teraz zmieniło się moje życie i jak bardzo jestem teraz szczęśliwa. Wierzę, że to twoja sprawka. Dziękuję. – pomyślałam sobie, patrząc przez okno w samolocie na widoki.

***

Hejo!

Jak tam niedziela?

U mnie nudno :/

Jak myślicie, zrobię smutne zakończenie, czy wręcz przeciwnie? Piszcie w komentarzach!

All of love xx

(Not) summer love || h.s ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz