Rozdział 41.

768 27 2
                                    

Pięć dni później.

- Kurwa! Harry! Sprzątaj te swoje ubrudzone nie wiadomo czym bokserki, ja ci tego wiecznie sprzątać nie będę! - krzyknęłam na loczka widząc już dzisiaj trzecie jego bokserki rozwalone gdzieś po domku a była dopiero jedenasta.

- To białe to jest sperma, jakbyś chciała wiedzieć! - odkrzyknął mi z łazienki, gdyż tam właśnie przebywał.

- Nie chciałam wiedzieć!

- Chciałaś, chciałaś! Po za tym jak byś raz na jakiś czas zrobiła mi loda, to nie były takie upaprane!

Wywróciłam oczami po raz kolejny tego dnia.

Od czasu dowiedzenia się, że miałam być laską do zaliczenia, trzymałam Stylesa na dystans. Nie śpi ze mną w sypialni a na kanapie w salonie. Czasem mnie nie słucha i już dwa razy przyszedł do mnie w nocy. Raz tego nie słyszałam, ani nie poczułam, że się wślizguje jak ślimak, a za drugim razem przebudziłam się jak ten kleszcz już się przyssał do mnie i nie chciał się odessać, więc dałam sobie z nim spokój.

- Co robisz dobrego? - wzdrygnęłam się, przestraszona, gdyż byłam zamyślona. - Spokojnie, to tylko ja, kochanie. - dotknął mojego biodra, za co go trzepnęłam.

- Nie dotykaj, zboczeńcu. - warknęłam.

- Moje, to dotykam. - odpowiedział, jakby najnormalniej w świecie.

- Nie przypominam sobie, żebym była twoja. - mruknęłam, wyjmując z lodówki jajka i bekon. Wczoraj byliśmy wszyscy w sklepie i każdy pokupował jedzenie do swojego domku. Nakupowałam tyle jedzenie, że się martwiłam, że mi mało zostanie, ale Harry za szybko się wpieprzył i zapłacił za nas obydwoje prawie 100 euro.* Z jednej strony może i powinnam się cieszyć, że nie wydałam swoich, jednak z drugiej to jest mi źle, ze wydał tyle na mnie. Ale w sumie ma za to, że chciał mnie tylko zaliczyć.

- Zażartować sobie nie można. - mruknął, jakby sam do siebie.

- Słyszałam. - powiedziałam, wrzucając bekon na patelnie, a później jajka.

- No i to chodziło. - mrugnął do mnie, kiedy na niego spojrzałam.

- Oj, człowieku, ty nigdy chyba nie dorośniesz. - westchnełam, schylając się do dolnej szafki po sok. Zdążyłam się tylko wyprostować i od razu zostałam przyparta do ściany przez Stylesa. Przycisnął się do mnie, całując mnie najpierw po dekoldzie, później na szyi, gdzie zapewnię zrobił mi malinkę, kończąc na moich ustach.

I gdy mój rozum krzyczał "spierdalaj, spierdalaj", moje ciało a tym bardziej usta "całym, całuj, kurwa", wybrałam to drugie. Wiem, że robię może źle. ale tak gościu naprawdę zajebiście całuje. I może się całujemy już po raz kolejny, to i tak się czuje, jakby był to nasz pierwszy pocałunek.

Harry ścisnął moja pupę, przez co wyrwał mi się cichy jęk, na co on przeklnął. Położyłam swoje ręce na jego kark, po czym chłopak uniósł mnie do góry, więc oplątlam go nogami w pasie, delikatnie się o niego ocierając. Wymsknęło mu się małe "kurwa", ale również poruszył biodrami, kładąc mnie na blat.

I właśnie wtedy poczułam spaleniznę. Spojrzałam ukradkiem na patelnie i zobaczyłam unoszący się dym.

- Harry... - mruknęłam, ale chyba myślał, że to przez przyjemność jaką mi dawał. - Harry...śniadanie nam się pali! - uderzyłam go w ramię, próbując się od niego oderwać. Na szczęście się udało i spojrzał na mnie, ze spuchniętymi ustami i szybkim oddechem. Zeskoczyłam szybko z blatu, wyłączając gaz i odstawiając patelnie.

- No to po śniadaniu. - zaśmiałam się. na co Harry parsknął śmiechem.

- Ale masz minę! - wymusił przez śmiech.

- Nie śmiej się! I lepiej rób jakieś śniadanie, bo mi się już odechciało.

***

Godzinę później.

HARRY

Patrzyłem, jak Minnie je naleśniki z nutellą przygotowane przeze mnie. Posmarowała sobie je duszą ilością nutelli a do tego zrobiła kakao, bo jak to ona stwierdziła "są wakacje i musi się nażreć".

Zaśmiałem się z niej, kiedy tak żarłocznie jadła naleśnika. Ja też jem naleśnika, ale tylko z cukrem. Jakoś nie przepadam za dżemem, a nie chciałem zabierać Minnie nutelli.

Dokładnie wiem, że to jej wielka miłość.

- Nie patrz się tak na mnie. - wymlaskała, przez co trochę nuttelli poleciało na mój nos, na co Minnie parskneła śmiechem.

- Bardzo śmieszne. - prychnąłem, ale też trochę był rozbawiony. Wyrarłem twarz chusteczkę i wróciłem do jedzenia.

Jednak nie mogłem się skupić ani na jedzeniu, ani na filmie, który właśnie oglądaliśmy. I to przez Minnie. Dziewczyna właśnie zlizywała z ust nuttelle językiem.

To wyglądało tak kurwa seksownie i zajebiście, że prawie się zakrztusiłem jedzeniem.

- Jeść nie umiesz? - spojrzała ja mnie.

- No właśnie nie. Musisz mnie nauczyć. - poruszyłem znacząco brwiami. Zachichotała uroczo.

Uroczo? Kurwa, Styles, ty miękka fajo.

- Bym cię nauczyła, ale jak widzisz sama nie umiem. - parsknęłam śmiechem, co zrobiłam również i ja, gdyż twarz w okolicach ust była cała w kremie czekoladowym.

- Przyniosę ci jakieś chusteczki. - oznajmiła i wstałem do kuchni, gdzie stał papier kuchenny. Wziąłem go i podałem dziewczynie, patrząc jak znowu zlizuje z ust krem. Nie mogłem oderwać wzrok od tego i szczerze powiedziane podnieciłem się.

Kurwa.

- Co się tak dziwnie na mnie patrzysz? Mam coś na twarzy? - znowu się śmiała. Dzisiaj miała naprawdę dobry humor,  a ja starałem jej się go nie psuć,  jak to niegdyś potrafiłem robić.

- A żebyś wiedziała, że tak. – rozbawiony oderwałem dwa papiery i chciałem je podać brunetce, ale ona znów próbowała zlizać to jezykiem.  To było takie gorące, że wyrzuciłem gdzieś za siebie papier,  odstawiłem jej talerz i rzuciłem się na nią, mocno przypierając do siebie i całując.

– Uh, Harry... – jękneła, próbując mnie odepchnąć, jednak ja jeszcze bardziej się do niej przybliżyłem, łapiąc jej biodra.  – Nie, Harry, nie chce.

– Chcesz, chcesz. – zaśmiałem się,  schodząc pocałunkami na jej szyję.

– Harry,  przestań! Ja naprawdę nie chce!  – odsuneła mnie z taką siłą, że aż spadłem na podłogę. – Nie potrafisz zrozumieć, że jak mówię nie chce, to naprawdę nie chcę?  – spytała raczej retorycznie,  dlatego się nie odzywałem, siedząc już na kanapie. – Czasami myślę, że ty jeszcze chcesz mnie przelecieć i tylko to ci w głowie.

***

*na nasze to 470.77zł

***

Oczywiście, jak zawsze was zawiodłam. Napisałam, że powolutku wracam, a tu prawie 3 tygodnie bez rozdziału.

Chce wam powiedzieć tu i teraz, że odzyskałam chęci do pisania rozdziałów i mam nadzieję, że mit o nie zniknie ;) A moja wena to chyba umarła, ale nic nie szkodzi, dam radę! ;D I znów: mam nadzieję.

Do zobaczenia jutro!

ZARAZ BĘDZIE ROZDZIAŁ NA "SŁAWNE ŻYCIE WEDŁUG HARRY'EGO STYLESA" WIĘC ZAPRASZAM!

All of love xx

(Not) summer love || h.s ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz