Rozdział 31.

797 30 3
                                    

MINNIE

- Gołębeczki! - ze snu wybudziło mnie walenie do drzwi i krzyki, na co jęknęłam w poduszkę, zakopując się bardziej pod kołdrę. - Czas wstawać! - krzyknął kolejny raz.

- Kurwa, tylko zajebać. - usłyszałam tuż obok mojego ucha, a ja dopiero teraz się spostrzegłam, że po raz drugi spałam w jednym łóżku z Harry'm, który ponownie kleił się do mnie, jak jakiś kleszcz.

- Nie klnij. - mruknęłam z przymkniętymi oczami, bo były zbyt ciężkie bym mogła je unieść.

- Jak można nie klnąc, gdy ci pospać nie dadzą? - spytał retorycznie, a po chwili jego lepkie łapska zaczęły wędrować po moim ciele, a dokładniej po brzuchu. Jeszcze wczoraj bym go za to uderzyła, ale świadomość, że to i tak nic nie pomoże, a chłopak jeszcze bardziej się nakręci, nie odzywałam się nic.

- Matko Święta oni tam na sto procent muszą się pieprzyć, że nam nie otwierają. - za drzwiami na pewno był Louis, gdyż to jego głos usłyszałam, ale nie wiem jeszcze z kim.

Styles westchnął, po czym podniósł się z łóżka, najwidoczniej zirytowany zachowaniem przyjaciela. Oczywiście w jego bokserkach było małe wybrzuszenie. Wywróciłam na to oczami, a loczek to widząc zaśmiał się z mojej reakcji. Otworzył drzwi, ukazując tak jak myślałam Lou oraz szczerzącego się Niall'a.

– Siema! – blondas przywitał się z loczkiem, wchodząc do środka.

– O widzę, że chyba w czymś przerwaliśmy. – zarechotał Tomlinson, patrząc na krocze Harry'ego, a ja parsknełam głośnym śmiechem, nawet nie wiem co mnie tak rozbawiło.

– Chyba tylko w trzepaniu swojego małego mu przerwaliście. – zaśmiałam się, wstając z łóżka i mając w dupie, że paraduje przy trzech chłopakach w bieliźnie.

– Stary, ja na twoim miejscu bym nie wytrzymał i rzuciłbym się na nią. No tylko popatrzeć na jej ciało. – usłyszałam przyciszony głos Louis'a, mówiąca to do Stylesa, na co uśmiechnełam się do siebie, szukając jakiejś sukienki na dzisiaj.

– Uwierz mi, nie jest łatwo, trzymać rączki przy sobie. – tym razem powiedział to Harry, dobrze znam ta chrypke.

– Teraz to rozumiem ten namiocik w bokserkach. – zażartował przyjaciel mojego współlokatora, po czym wyszli z pokoju mówiąc, że wybieramy się na dwudziestą do klubu, tylko tym razem innego i o tej godziny mamy czekać przed hotelem.

Spojrzałam na zegarek widząc godzinę czternastą, ale nie zdziwiło mnie to. Wczoraj, a już bardziej dzisiaj poszliśmy spać około trzeciej, wiec to normalne, że sobie pospaliśmy długo.

Ale, żeby nie było, pocałunek z Harry'm to ja pamiętam dobrze, więc wspaniale. I tu trzeba mu przyznać, że całuje nieziemsko. Będę musiała o tym pogadać z dziewczynami.

– Dobra, rozumiem przekaz, bo pewnie usłyszałaś to co powiedział do mnie Louis, a ja do niego, ale już mnie tak nie męcz i się w końcu ubierz, choć nie mowie, żebyś może mi nie pomogła w czymś. – powiedział głośno Stylesa, siadając na fotel, a do mojej głowy wpadł może nie dobry pomysł, ale jakiś pomysł. W końcu są wakacje i mogą mi do głowy wpadł głupie pomysły.

Będąc w drodze do łazienki, zatrzymałam się i obróciłam w stronę chłopaka, który patrzył na mnie ze zmarszczonym czołem. Rzuciłam moja sukienkę i kosmetyki na łóżko, podchodząc powolnym krokiem do zdezorientowanego bruneta. Mentalnie przybiłam sobie piątke w głowie, widząc jak podniecony już Harry próbuje na mnie nie patrzeć, ale jakoś to mu się nie udaje. Będąc blisko niego, miałam mu zamiar uciec do łazienki, lecz niespodziewanie złapał mnie za biodra, pociągając na swoje kolana.

Kurwa.

Nie o to mi chodziło.

– A teraz co zrobisz? – zapytał, wodząc nosem po mojej szyi, a chwilę później ją całując robił mokre ślady.

Nie mogłam ukrywać - było mi przyjemnie, a kiedy uniósł kolana do góry i jego krocze otarło się o moje, ledwo powstrzymałam jęknięcie.

– D-dobra, wystarczy. – bąknęłam, chcąc z niego zejść, ale za mocno trzymał moje biodra.

– Jeszcze chwilka. – przygryzł wargi i ponownie ruszył kolanami, na co ja nie wytrzymałam i jęknęłam, zagryzając dolną wargę. Loczek słysząc to spojrzał na mnie ze zwycięskim uśmieszkiem i zaczął coraz szybciej podnosząc biodra do góry, a ja już miałam wszystko kompletnie gdzieś, bo choć trudno było mi to przed kimś przyznać, to przed samą sobą musiałam, że ten człowiek doprowadzał mnie do istnego szaleństwa.

– Było zajebiście. – wydyszał do mojego ucha, gdyż już po wszystkim leżeliśmy na łóżku. Tak, uprawialiśmy seks na sucho. Uśmiechnęłam się uwodzicielko do loczka, a przynajmniej miałam taka nadzieje i zeszłam z niego, chcąc się umyć i ubrać w łazience. – Dobra, a teraz muszę zmienić bokserski, bo są mokre od spermy.

– Najpierw to ja się ogarnę, jeżeli pozwolisz. – mruknęłam do niego, kierując się do toalety. Zanim jednak zamknęłam drzwi, do środka wpełzał mi się brunet, z szczerzącą się twarzą. – Co ty robisz?

– Będę brać szybki prysznic, jeżeli pozwolisz. – spojrzał na mnie, ściągając bokserski. Dobrze, że stał do mnie tyłem. Wszedł do kabiny, a ja westchnęłam, próbując rozczesać te moje kołtuny na głowie. – Jakoś tak smutno bez ciebie, może wejdziesz? – za szyby wychyliła się jego głowa.

– Wiesz co? Wole jakoś nie, chce nadal być zdrowa. – uśmiechnęłam się do niego fałszywie.

– Przed chwila uprawialiśmy na sucho seks, Minnie. A teraz się boisz dołączyć do mnie pod.... – zaciął się, kiedy zobaczył, że ściągnęłam stanik i majtki, po czym weszłam do kabiny, stając obok mnie. – ...podczas prysznica. – dokończył oszołomiony, nadal się na mnie gapiąc, jak na obrazek. A mnie chyba coś pierdolnęło w głowę, bo jak gdyby nic odkręciłam kran i zaczęłam się myć, pod wpływem wzroku Stylesa.

***

Uuuu a co powiecie na to?

Wiecie co? Jestem już zmęczona tą szkołą, naprawdę a minął dopiero nie cały tydzień :/ do środy jeszcze muszę przeczytać "Lalkę" a jeszcze nawet nie zaczęłam, nie wiem jak to zrobię, ale ta baba jest poj**bana...

No nic, dajcie znać, czy rozdział wam się podoba!

All the love xx

(Not) summer love || h.s ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz