Rozdział 56.

692 22 1
                                    

MINNIE 

Obudziłam się delikatnie po jedenastej i widząc śpiącego obok Harry'ego, postanowiłam przygotować dla nas jakieś pyszne śniadanie. Jeszcze w piżamie składającej się w koszulce i krótkich spodenkach zeszłam na dół. Zobaczyłam co mamy w lodówce i stwierdziłam, że niestety zrobię nam tylko kanapki i kawę. A więc nastawiłam wodę i wyjęłam chleb, masło, szynkę, ser oraz pomidor i wzięłam się do roboty.

Po kilku minutach skończyłam wszystko robić i zaniosłam to wszystko na tacy, uważając żebym tylko nie spadła ze schodów, jak ja to potrafię. Weszłam do naszego pokoju i w tym momencie cieszyła się, że nie zamknęłam drzwi. Odłożyłam tacę na stolik nocny i skapnęłam się, że chłopaka nie było już w łóżko. Jednak po chwili usłyszałam lecącą wodę w łazience, więc zorientowałam się ,że loczek poszedł się myć.

Chłopak po wczorajszym wyznaniu o swoich rodzicach zrobił się jakiś dziwny, ale myślę, że to po prostu dlatego, iż on nie był wcześniej taki rozgadany o swoich problemach. Nie mówił za wiele o swoim życiu, szczerze powiedziane to w ogóle nic nie mówił. I dopiero teraz sobie zdałam sprawę, że ja za wiele o nim nie wiem. Nic nie wiem, a z nim jestem. Niby ludzie poznają się bardziej będąc w związku, ale wcześniej wiedzą o sobie podstawowe rzeczy. Ale w sumie ja mu też nie za wiele powiedziałam. Jedynie o Jacku. Chociaż jedynie jak by tak głębiej pomyśleć to jesteśmy na równi. Ja mu powiedziałam o swojej przeszłości, o swoim cierpieniu i chłopak również.

Kiedy tak siedziałam na łóżku popijając kawę i jedząc kanapki telefon Stylesa zawibrował, oznajmiając, że przyszła do niego właśnie wiadomość. I miałam nie wstawać, bo przecież to nie mój telefon i nie moja sprawa, ale gdy przyszła jeszcze dwie wiadomości, nie wytrzymałam i wstałam zobaczyć kto to do niego pisze.

Widząc na ekranie imię Linda mocno się zdziwiłam, ale bardziej przeraziło mnie to co ona do niego wypisywała.

Linda: Mam straszną ochotę na ciebie, wpadniesz, czy to ja mam zrobić?

Linda: Kupiłam już prezerwatywy, największy rozmiar, chyba będzie dobry, prawda?

Linda: Ostatnio było nam bardzo dobrze, mogę wręcz powiedzieć, że genialnie dobrze.

Linda: Spotkamy się dzisiaj?

Linda: Halo, koteczku, ja czekam!!

No nie powiem, dziwnie się to czyta, a jeszcze dziwniej kiedy ten 'koteczek' jest twoim chłopakiem a jakaś lafirynda do niego wypisuje takie wiadomości. Musiało już do niego wypisywać wcześniej, bo widzę tego więcej. Harry coś tam jej odpowiadała na początku i widać było, że nie jest zainteresowany, ale mnie to i tak zaniepokoiło. Na szczęście później przestał jej już odpisywać. Wzdrygnęłam się, kiedy ta dziwka zaczęła do niego dzwonić. Odłożyłam szybko telefon na miejsce i usiadłam gdzie wcześniej, biorąc łyk kawy.

Postanowiłam na razie udawać, że o niczym nie mam pojęcia, choć mam ochotę wydrzeć się na niego. Może z czasem mi o tym powie. Dobrze by było.

Chwilę później woda w łazience przestała lecieć i kilka minut później Harry wyszedł z toalety w samych bokserkach i mokrych włosach, które wycierał małym ręcznikiem.

Wyglądał gorąco.

Nie mogłam się napatrzeć.

I to wszystko jest moje.

– Dzień dobry, kochanie. – uśmiechnij się do mnie promiennie. Podszedł do mnie i pocałował mnie w usta na powitanie.

– Dzień dobry. – odpowiedziałam, skandując go wzrokiem, co oczywiście zauważył. Zaśmiał się cicho i usiadł obok mnie.

– Dziękuję za śniadanie. – mruknął w moją szyję, przyciągają mnie do siebie.

– Byłeś bardzo grzeczny, więc postanowiłam cię nagrodzić. – uśmiechnęłam się delikatnie, odsuwając się od chłopaka. Męczyła mnie myśl kim jest ta kobieta która wydzwania do mojego chłopaka. Powtarzam, mojego chłopaka.

– Wiesz czym jeszcze możesz mnie nagrodzić? – usmiechnął się leniwie, puszczając mi oczko.

Nie wytrzymałam i przewróciłam oczami, udając się do łazienki.

– Minnie? – usłyszałam, jednak nie odezwałam się. – Minnie, co się dzieje? – chłopak wszedł do toalety, patrząc się na mnie zmartwionym wzrokiem.

– Nic. – rzuciłam krótko.

– Przecież widzę, Minnie. Coś się stało?

– Nie po prostu źle się czuje. – wymyśliłam na szybko, żeby nic nie podejrzewał. Nie chciałam, żeby wyszło na jaw, że grzebałam mu w telefonie. Nie był by z tego zadowolony.

– Coś czuje, że nie o to chodzi. – powiedział i już myślałam, że znowu będzie się pytać, jednak dodał. – Ale skoro tak mówisz to nie będę nalegał.

Westchnełam.

W pewnym momencie jego telefon znowu zaczął dzwonić. Oboje spojrzeli smyczy się w tamtym kierunku. Harry poszedł zobaczyć kto dzwoni, natomiast ja wyszłam z łazienki i postanowiłam się już ubrać.

Kątem oka widziałam niezadowoloną i zdenerwowaną minę loczka a po chwilę jak cicho przeklina. Udawałam, że nic nie słyszę, wybierając dalej na dzisiaj ubrania. Mogłam się domyślić, że to ta cała Linda.

Wybrałam żółta sukienkę i wzięłam bieliznę, odwracając się do chłopaka.

Postanowiłam troszkę jednak poudwać, mając nadzieję, że jednak mi coś powie.

– Co masz taką minę? – zapytałam, podchodząc do niego. Momentalnie schował telefonem do kieszeni, co było już podejrzane.

– Ojciec mnie denerwuje. – odparł gburowatym tonem głosu. Cmoknął mnie w czoło i poszedł się ubrać.

Westchnełam i zrobiłam to samo.

***

– Musisz z nim pogadać. Innej opcji nie widzę. – oznajmiła Peggy a Julie kiwneła głową. Siedziałam z dziewczynami w domku Emmy i Louisa podczas, gdy chłopaki poszli obczajać jakiś fajny klub na dzisiejszy wieczór. Opowiedziałam im wszystko co zobaczyłam rano a teraz dziewczyny mi doradzają.

– On ci sam tego nie powie. Będzie jak się twojej reakcji. – powiedziała dziewczyna Nialla.

– Ale ja też się boję reakcji. Jego. Na to, że mu w telefonie grzebałam! – jęknełam, czując się totalnie dziwnie. W sumie to miałam ochotę płakać. Myślałam, że znalazłam normalnego i kochającego mnie chłopaka.

– Minnie! I co z tego? Jak chcesz się dowiedzieć to musisz mu to powiedzieć. Najwyżej się wkurzy, ale to ty masz większy powód do zdenerwowania. – Emma dodała swoje zdanie.

– Niech mi on się lepiej teraz nie pokazuje na oczy. Jeżeli serio on coś z nią kręci to przysięgam wykastruje tego debila. – ewidentnie było widać wkurzenie u Stella.

– Miejmy jednak nadzieję, że nie ma z nią nic wspólnego. – dziewczyna Louisa prawie, że warkneła, po czym wstała i klasneła w dłonie. – Kto ma ochotę na kakao? – uśmiechneła się a gdy wszystkie chcialyśmy poszła do kuchni razem z Julie i Stella.

– Nie martw się. On na pewno cię nie zdradza. – Peggy przytuliła mnie do siebie a ja nie wytrzymałam i rozpłakałam się.

***

Spokojnie! Jestem tu i wcale nie znikam ;) po prostu obowiązki szkolne ;)

Uhuhu, Harry, co to ma znaczyć?

Zbliżamy się do końca, moi kochani!

All of love xx

(Not) summer love || h.s ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz