Rozdział 34.

750 27 2
                                    

MINNIE

- Nadal jesteś obrażona? - podszedł do mnie Harry, kiedy rozmawiałam z miłym barmanem. Ten to potrafi wszystko zepsuć.

- Nie obrażana, a zła. - poprawiłam go. - Na ciebie. - spojrzałam na niego.

- No wiesz przecież, jaki jestem. Nie umiem się w język ugryźć. - powiedział, przysiadając się obok mnie na krześle barowym. No i szanse na jakąkolwiek dobrą imprezę prysły.

- Zauważyłam, Haroldzie. - zmrużyłam na niego oczy, ten zaśmiał się nie wiadomo z czego.

- Harold? Serio?

- No, chyba, że wolisz cipełusz to wystarczy powiedzieć. Albo mop...

- Harold wystarczy. - przerwał mi, po czym zamówił sobie i mi drinki, który zrobił ten sam barman z którym rozmawiałam. Minutę później podał nam je, a chłopak od razu wypił połowę, podczas, gdy ja nic nie wypiłam. - Dlaczego nie pijesz?

- Jak mam pić, jak nie wiem, czy przypadkiem nie dodałeś tam tabletki gwałtu? - rzuciłam, oglądając szklankę z alkoholem.

- Kurde, nie wpadłem na to. Dzięki za podpowiedź. - mrugnął do mnie, a ja wywróciłam oczami i upiłam łyk, od razu się krzywiąc, co spowodowało śmiech loczka.

- No co? Mocne. - zakaszlałam, gdyż naprawdę paliło mnie w gardle.

- Po prostu jesteś nieprzyzwyczajona. - wzruszył ramionami, wypijając do końca swój drink.

- Alkoholik. - prychnęłam cicho.

- Co tam mówisz?

- Że słońce jest żółte.

Chłopak parsknął śmiechem, prawie na mnie plując. Potem zamówił sobie piwo, które również wypił szybko.

- Muszę do łazienki, a ty masz tu siedzieć i się nie ruszać. Jak wrócę to zatańczmy. - powiedział szybko. - Bez odmowy. - dodał, gdy chciałam zaprzeczyć. Westchnęłam, kiwając głową, po czym poszedł do toalety.

- Twój chłopak chyba się już upił. - zaśmiał się barman, patrząc jak Styles idzie pijackim tempem.

- To nie jest mój chłopak. - zaprzeczyłam.

Na szczęście.

- Oh...Sorry. - zmieszał się, ja jedynie kiwnęłam głową. Później zaczął się swoją pracą, ale co chwila na mnie zerkał. Ja udawałam, że tego nie widzę, rozglądając się po klubie. W pewnej chwili nie wytrzymałam i spojrzałam na niego.

– No wyduś to w końcu z siebie. – zaśmiałam się w jego stronę.

– Jak masz na imię?

– A zgaduj. – zachichotałam. Chłopak westchnął, marszcząc nos.

– Chloe? – pokręciłam głową. – Babi? –  znowu pokręciłam głową. – To może Scarlett? – ponownie pokręciłam głową, nieźle się bawiąc.

– Jesteś w tym strasznie słaby. – zażartowałam.

– A kto robi najlepsze drinki w tym klubie? – pokazał mi język z zadziornym uśmiechem.

– No ty, ty, panie specjalisto od drinków.

– To w końcu jak masz na imię? Powiesz mi?

– Zgadnij ostatni raz.

– O matko... – westchnął, przebierając twarz, na co się zaśmiałam. – A jakaś podpowiedź?

– Spierdalaj.

Oboje usłyszeliśmy męski, twardy głos. Barman patrzył się na coś za mną. Odwróciłam się i w tym momencie poczułam mocny uścisk na moim biodrze. Zobaczyłam Harry'ego mierzącego ostro wzrokiem chłopaka, z którym przed chwilą jeszcze rozmawiałam.

– Harry... – chciałam powiedzieć żeby mnie puścił, bo przerwał mi w rozmowie, jednak wszedł mi w słowo.

– Idziemy tańczyć. – oznajmił stanowczo i popchnął mnie na parkiet, mocno trzymając ręce na mojej tali.

– Co ty...  – znowu nie dane było mi dokończyć, ponieważ chłopak przyciągając biodra do moich, ostro pocałował mnie w usta. Całowaliśmy się już trzeci raz, ale czuje jakby pierwszy, bo choć nie chciałam tego przyznać przed sobą, a już przed moim przyjaciółkami to zajebiście całował. – Tak mnie masz zamiar uciszać? – zapytałam, gdy skończyliśmy a zielonooki powędrował swoimi ustami na moją szyje, składając mokre pocałunki.

– Yhym. – mruknął, po czym po chwili coś mnie uszczypnęło na szyi i po wzroku Harry'ego mogłam się tylko domyślić, że zrobił mi malinkę.

– Nie mogłeś sobie darować co? Byś nie wytrzymał? – zachichotałam, zarzucając mu rękę na szyje.

– Dobrze wiesz, że nie. – uśmiechnął się, ukazując te słodkie dołeczki, w które bez żadnego namysłu włożyłam palca, na co brunet parsknął śmiechem. – Nie mogłaś się powstrzymać, co?

– Nie. – pokręciłam głową. – Ale jeżeli ty już zaznaczyłeś swój teren, to teraz kolej na mnie. – powiedziałam starając się być uwodzicielska. Harry zmarszczył czoło nie wiedzieć o co chodzi, ale kiedy moje usta powędrowały najpierw na jego usta, a potem szyje, zrozumiał o co mi chodzi.

– Oh, kurwa. – warknął, gdy zagryzłam mu skórę. Sekundę później poczułam coś obok mojego intymnego miejsca. Momentalnie zesztywniałam, a moja twarz zrobiła się gorąca.

– Czy ty musisz się przy najbliższej okazji podniecać? – syknęłam, gdyż byłam zła. Było naprawdę miło, ale musiał oczywiście coś spieprzyć.

– Przepraszam bardzo, że tak na mnie działasz. – powiedział sarkastycznie i wywrócił oczami. Ja westchnęłam i chciałam odejść do naszej loży by odpocząć, lecz Styles mnie zatrzymał, gwałtownie do siebie przyciskając. – C-chyba mnie tak nie zostawisz, co? – spytał, mając przerażenie w oczach.

– A niby z jakiej okazji miałam bym zostać? – powiedziałam mu do ucha, delikatnie je przygryzając. Od razu ścisnął mocniej moje biodra, po czym jęknął.

– D-dlaczego...mi to...robisz? – niemal wydusił, miedzy westchnięciami.

–  A co nie podoba ci się? – odsunęłam się lekko od niego.

– N-nie, nie. Podoba, n-nawet bardzo. ale i tak tego...nie dokończysz, a mnie nie potrzebnie nakręcasz.

– Skąd wiesz, że nie dokończę? – nie wiem co mną kierowało, bo za dużo nie wypiłam, ale skierowałam rękę na jego krocze, ściskając je przez spodnie.

– Cholera. – jęknął. – Co ty ze mną robisz? – zadał to pytanie chyba sam do siebie, po czym całując moją szyje, ścisnął moje pośladki.

***

Uhuhu Haroldzik 😎 zazdrosny, czy nie?

Piątek, piąteczek, piątunio, yey! Dzisiaj może nie imprezuje, ale jutro idę na ognisko do koleżanki ;D

Miłego dnia!

All of love xx

(Not) summer love || h.s ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz