Rozdział 24.

777 28 1
                                    

HARRY

– I jak było na zakupach? – spytałem Minnie, idąc z nią w ramie ramię po plaży, gdy dziewczyna zmierzała do baru. Jednak nie miała na sobie stroju kąpielowego, tylko zwykłą przewiewną sukienkę, wiec dzisiaj sobie jej nie pooglądam prawie nagiej.

– Jak na zakupach, normalnie. – wzruszyła ramionami, zbywając mnie później. Nie wiem o co jej chodzi, ale od przyjścia na stołówkę jest jakaś inna: smutna, przygnębiona i zdenerwowana.

– Kupiłaś sobie coś? – byłem po prostu ciekaw, czy przypadkiem nie kupiła jakiejś obcisłej sukienki czy bielizny. A po drugie chciałem ja trochę rozerwać, żeby zaczęła ze mną normalnie rozmawiać.

– Tak. Pistolet. – mruknęła, gdy pojawiliśmy się przy barze.

– A miałem nadzieję na jakaś bieliznę. – westchnąłem rozczarowany.

– Niedoczekanie. – prychnęła. – Po proszę wódkę z sokiem ananasowym. – zwróciła się do barmana, który później mrugnął do niej, na co ta zachichotała, rumieniąc się.

Kurde blaszka.

Dlaczego jak ja to robię, cokolwiek robię, żeby ja poderwać, to ta mi mówi, że jestem kobieciarzem, że nie szanuje kobiet i odchodzi? Albo wywraca na mnie oczami i idzie ode mnie?

Nie rozumiem kobiet, a zwłaszcza tej jednej.

– Rumienisz się przez jakiegoś barmana, który puścił do ciebie oczko? – uniosłem czoło, mając ochotę prychnąć, albo puknąć ją w czoło.

– Nic ci do tego. Nawet jak by mnie przeleciał, nie powinno cię to obchodzić. – spojrzała na mnie, ale szybko odwróciła głowę, gdyż barman krzyknął jej zamówienie.

– Nie, nie. To na koszt firmy. – powiedział szybko z tym flirciarskim uśmieszkiem, gdy chciała mu podać banknota. Minnie zachichotała jak głupia i dziękując mu, odebrała od niego drink.

Przewróciłem oczami na to.

– Koleś wyraźnie cię podrywa, a ty chichoczesz na to jak głupia. – mruknąłem, gdy się oddaliśmy od baru.

Brunetka upiła jednego łyka i spojrzała na mnie.

– Był miły, po prostu. – wzruszyłam ramionami. – I nieziemsko przystojny. – powiedziała, szczerząc się dziwnie szeroko.

Ja pierdole.

– A co, zazdrosny? – spytała nagle żartobliwie.

Czy jestem zazdrosny? Nie, raczej nie.

Chyba.

Nie, nie mogę być o nią zazdrosny. Między nami nic nie jest, nic nas nie łączy. Ona mnie jedynie podnieca, bo ma zarąbiste ciało. Jej seksowne ciało, które mógłbym dotykać przez całe moje życie.

– O kurde. Za trzy godziny idziemy do klubu, a ja z dziewczynami nie jesteśmy w ogóle ogarnięte! – krzyknęła, gestykulując rękoma, po czym szybko wcisnęła mi drinka do ręki i pobiegła do Eleanor. Chwile później wszystkie dziewczyny zniknęły i pobiegły do hotelu, a ja stałem jak ten idiota na samym środku plaży zdezorientowany.

– Co ty tak stoisz jakbyś ducha zobaczył? – obok mnie pojawił się Malik, z ręcznikiem w ręku.

– Po prostu nie rozumiem tych dzisiejszych kobiet. – powiedziałem krótko, po czym upiłem łyk drinka Minnie i myślałem, że się zakrztuszę. Fuj, jak takie coś to można pić?

– Ja też, uwierz mi. – kiwnął głową, przerzucając ręcznik na ramieniu.

– Zamiast spędzić jeszcze ten czas na coś fajnego, to te szykują się godzinami na jakąś imprezę, na której makijaż się rozmaże po upływie godziny. – mruknąłem, odstawiając pusta szklankę na blat baru, ze skrzywioną miną. Nie wiem co oni tam dają do tych drinków, ale smakuje co najmniej jak by do nich ptak nasrał. W klubach inaczej smakuje i co najważniejsze lepiej. Po drugie za ladą stał ten irytujący chłopak, który podrywał Minnie.

– Racja. – zgodził się ze mną, marszcząc brwi na mnie. – Co się tak grymasisz? Pszczoła ci do dupy wleciała?

– Bardzo śmieszne. – zaśmiałem sarkastycznie. – Po prostu robią tu chujowe drinki i tyle. – powiedziałem na tyle głośno, żeby ten gnojek to usłyszał. I chyba tak było, bo odwrócił się w moją stronę i przewrócił oczami, jednak nic nie powiedział. Pierdolony tchórz.

– Oho, chyba między wami nie iskrzyło już na początku znajomości. – zauważył mulat. – Co zrobił?

– Żyje i tyle. – rzuciłem po prosto, nie chcąc mu powiedzieć prawdy. Tomlinsonowi może i bym powiedział, jednak z Zayn'em nie jestem już tak blisko jak przedtem.

– Grubsza sprawa widzę. – powiedział, mrużąc oczy. – Ale nie zamierzam pytać. – dodał szybko, na co ja odetchnąłem z ulgą, że nie mi tak szybko odpuścił.

Bo ja sam nie wiedziałem, czy byłem zazdrosny o Minnie, że ten baran ją podrywał i się na to łapała, a gdy ja to robiłem, to mnie zlewała, czy po prostu ten chłoptaś mnie irytował, bo irytował.

***

Oh Harry... XD z tobą jak z babą albo i nawet gorzej to się zgadza?

Wczoraj miałam taki supi dupi dzień, że nadal go przeżywam ;D

All of love xx

(Not) summer love || h.s ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz