Rozdział 2.

1.1K 36 3
                                    

MINNIE

Wyjęłam z mojej podróżnej torby słuchawki i włożyłam je do uszów, podłączając je do telefonu. Puściłam piosenkę Eda Sheeran'a - Shape of you  i ze niezwykłą radością, że mam miejsce przy oknie, podziwiałam za nim widoki. Przytuliłam do siebie misia i zaczęłam rozmyślać o tym co będziemy tam robić, ale i też o innych rzeczach. Miałam małą nadzieje, że zarezerwowane pokoje przez Liama i Niall'a będą w dobrym stanie, ale i też wolne, bo chłopaki są tacy nieogarnięci, że czasem mogą coś pomylić, albo czegoś w ogóle nie zrobić. Niby mówili, że na pewno to zrobili, ale ja z dziewczynami nie jesteśmy do tego jakieś specjalnie nastawione, dlatego zarezerwowaliśmy same dla nas pokoje, w razie gdyby na serio tego nie zrobili.

Jestem taka szczęśliwa, że spędzę te wakacje w Maladze. To będą najlepsze gorące wakacje, gdyż będę tutaj przez całe dwa miesiące. I jestem taka podekscytowana, że będzie tam duża plaża, z dużą ilością drinków i pełną gorącego słońca przy którym będę mogła się opalić i wracając do domu moja rodzina będzie mogła wreszcie powiedzieć, że jestem murzynem. Zawsze byłam blada i nawet cały dzień spędzony na słońcu w bikini nie podziała aż tak, jak ja bym chciała.

Poczułam szturchnięcie z mojej lewej strony, dlatego wyjęłam słuchawki z uszów, wyłączając muzykę. Spojrzałam się na Peggy, która siedziała obok mnie. Natomiast Liam z Niallem i Julie siedzieli przed nami.

- O co chodzi? Już lądujemy? - zdziwiłam się, bo przecież lecimy dopiero dwie godziny i jeszcze czeka nas co najmniej drugie tyle.

- Nie, nie. - zaprzeczyła. - Ale chciałam ci coś teraz powiedzieć, żebyś później się na mnie nie darła.

Uniosłam brew, bardziej zaciekawiona, ale i jednocześnie trochę przestraszona tym co dziewczyna ma mi do powiedzenia.

- Coś się stało? - spytałam z przyśpieszonym sercem, gdyż pod wpływem wzroku Edwards, naprawdę myślałam, że coś się stało.

- I znowu nie. - uśmiechneła się, przez co trochę się uspokoiłam.

- No to powiedz wreszcie o co chodzi. - powiedziała zniecierpliwiona, chowając telefon i słuchawki do torby.

Dziewczyna westchnęła głośno.

- Poznałam kogoś. - wyznała, na co uniosłam czoło do góry.

- To fajnie! - krzyknęłam przez co parę ludzi spojrzało na mnie. - Kim on jest?

- Jest Brytyjczykiem i nazywa się Zayn. Ma dziewiętnaście lat i podczas naszych wakacji w Maladze, będzie z nami. I kilkoma innymi znajomymi, ale to nie ważne. - mówiąc to była taka szczęśliwa, że nie miałam zamiaru na nią krzyczeć, za ukrywanie tego przede mną.

- A ile się już znacie? - dopytałam.

- Poznaliśmy się w lutym w ferie. Byliśmy razem na górce, jadąc na nartach, gdy nagle na siebie wpadliśmy. No i w sprawie rewanżu zaprosił mnie na gorącą czekoladę i od tamtego zdarzenia spotykaliśmy się codziennie. - wyszczerzyła się szeroko, dlatego nie muszę już się pytać, by wiedzieć, że było, jak w bajce. - Niestety po powrocie mieliśmy tylko siebie na Skypie, wiadomości czy dzwonienie do siebie, jednak na szczęście szybko to minęło i zaraz się z nim spotkam. - klasnęła radośnie w ręce, na co się zaśmiałam. Blondynka jeszcze kilka minut opowiedziała mi kilka faktów o Zayn'ie i stwierdzając po jej opowieściach, chłopak totalnie się w niej zabujał.

- Będę musiała go koniecznie poznać, bo po tym co mi powiedziałaś jest niezłe z niego ciacho. - mrugnęłam do niej.

- Tylko się nie zapędzaj z tym poznawaniem, bo on jest już mój. - ostrzegła mnie.

- Spokojnie. Nie teraz mi w głowie romansy. - uśmiechnełam się do niej, nadal nie zapominając o Jack'u.

- Minnie...przecież dobrze wiesz, że by chciał, żebyś poznała kogoś takiego, który będzie cię traktował, jak księżniczkę. - odrzekła, posyłając mi ciepły uśmiech.

- Tylko, czy będzie tak robił, jak on. - westchnęłam.

- Wiem, że ci go bardzo brakuje, ale ważne, że będzie to robił. Nie, jak.

Po tych słowach porozmawiałyśmy jeszcze chwilę, po czym każda z nas zatraciła się w swoim świecie. Czyli Peggy w książce, ja w muzyce, słuchając oczywiście mojego ulubionego Eda.

Prawda jest taka, że ja nie zamierzam nikogo poznawać w te wakacje, jeżeli z tego ma wyjść jakaś miłość. Może i nawet przez całe życie będę sama z 69 kotami. Pierwszego nazwę Jack, a drugiego Minnie.

Jeżeli już nawet kogoś poznam, to nie wiem, czy będę potrafiła normalnie się z nim związać. Wciąż będę tylko myśleć o Jack'u. W końcu minął tylko rok, nie jakieś dziesięć lat, mam prawo to nadal przeżywać, zwłaszcza, że był dla mnie kimś bliskim, kimś w którym się zakochałam, tak jak on we mnie. Kimś komu było można zaufać.

Westchnęłam głośno, po czym czując się śpiąca, przymknęłam oczy.

***

Jest i 2 rozdział! I zdążyłam jeszcze przez północą!

No to Peggy wyjawiła Minnie o swoim rumaku, czas tylko na spotkanie ;D

Jestem podekscytowana tym opowiadaniem i mam nadzieję, że wam się podoba ;)

All of love xx

(Not) summer love || h.s ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz