HARRY
Było nawet śmiesznie i miło, gdy z nią rozmawiałem, jak to można nazwać w ogóle rozmową, gdy dziewczyna nagle powiedziała:
– Miś.
A w jej oczach pojawiły się łzy.
Zmieszany, strasznie zmieszany i zdezorientowany nie wiedziałem o co chodzi. Jaki miś? Po co jej teraz jakiś głupi miś? Nie rozumiem, bo przecież rozmawialiśmy kompletnie o czymś innym i nie było to wcale związane z jakimś pluszakiem.
– Co? Jakiś miś? – spojrzałem na nią, ale co chwilę patrząc na jezdnie, ale i też na dziewczynę.
– Miś. Gdzie on jest? – spytała i rozejrzała się po samochodzie. Nawet wstawała i spojrzała się na tylne siedzenia, ale patrząc na jej reakcje go tam nie było.
Byłem naprawdę zagubiony, a gdy łzy leciały po jej policzkach, jak deszcz, od razy zatrzymałem samochód.
– Minnie? – złapałem ją mocno za obydwa ramienia i cały czas do niej mówiłem, ale ona mnie nie słuchała, jedynie co robiła to płakała, a ja już nie wiedziałem co robić.
Dlatego, gdy to nie pomogło przytuliłem ją do siebie.
A ja jej chyba to się spodobało, ponieważ powoli się uspokajała, na co odetchnąłem z ulgą. Dalej nie wiedziałbym co mam robić, gdyż nigdy w życiu takie coś mi się nie przytrafiło. Nie wiem czy dziewczyna ma jakąś padaczkę, czy inną chorobę, ale jeżeli tak, to ma mi to teraz powiedzieć co mam robić w takich sytuacjach, bo ja nie mam zamiaru się domyślać. Jeszcze bym pogorszył sytuacje.
– Już? W porządku? – spytałem spokojnie, gładząc ją uspokajającą po plecach.
– Zostaw mnie. – syknęła, odsuwając się ode mnie. Co za diametralnie zmienione zachowanie, wow.
– Przed chwilą było coś innego, a teraz na mnie syczysz, nie rozumiem cie po prostu. – pokręciłem niedowierzanie głową.
– Lepiej się przymknij, jeśli nie chcesz dostać. – odparła, siadając normalnie na fotelu, a ja jedynie patrzyłem się na nią, nadal nie rozumiałem tej sytuacji, ale wole nie pytać pierwszy. – I powiedz gdzie jest miś? – spytała po raz drugi, a ja znowu nie wiedziałem o jakiego misia jej chodzi.
Gdy już miałem jej odpowiedzieć, że nic z tego nie rozumiem i musi mi wytłumaczyć tą całą sprawę z misiem, przypominało mi się, jak jej ta przyjaciółka, chyba Julie wrzucała do mojego bagażnika misia z czerwoną kokardką.
– Jest w bagażniku.
Minnie od razu otworzyła drzwi i wysiadła z samochodu. Podeszła do tyłu auta i chciała otworzyć bagażnik, jednak nie umiała, albo po prostu nie miała tyle siły.
Westchnąłem, po czym wysiadłem z pojazdu.
– Wystarczy tutaj nacisnąć, skarbie. – oznajmiłem, pokazując na srebrny przycisk, który podniósł do góry drzwi.
Dziewczyna jedynie przewróciła oczami, zapewnię na to jak ja nazwałem, ale gdy zauważyła swojego misia, przez którego zrobiła wielkie zamieszanie, wzięła go szybko do rąk i przytuliła mocno.
– To o niego był ten wielki płacz? – uniosłem brew, zamykając bagażnik.
– Po prostu jedźmy już. – odpowiedziała tylko i wsiadła do auta.
Przetarłem twarz dłońmi i poprawiłem włosy. Oparłem się o samochód i tak chwile, chyba kilka sekund stałem, ale musiałem trochę odetchnąć.
Chciałem zapalić choć jednego papierosa, ale dziewczyna krzyknęła do mnie, żebym się ruszył, bo inni już pewnie na nas czekają.
– Jesteś strasznie niecierpliwa. – stwierdziłem, wsiadając do samochodu.
– Nie ja, a moi i zapewnię twoi przyjaciele, mogą nas zabić za spóźnienie. – poprawiła mnie, zakładając ręce na klatce piersiowej. Zauważyłem, że dziewczyna zdjęła buty i ułożyła swoje nogi na mój czysty fotel.
– Nie wiem jak twoi, ale akurat moi znajomi... – zaznaczyłem dobrze na 'znajomi', ponieważ nie uznaje ich jako przyjaciół. – ...przyzwyczaili się, że ja Harry Styles zawsze się spóźniam i nic na to nie poradzę. – pokazałem na siebie palcem, po czym odpaliłem auto i ruszyłem. – A i zdejmij te śmierdzące giry z mojego czystego fotelu. – upomniałem ją.
– Sam śmierdzisz, patafianie. – prychnęła w moją stronę, lecz nie wykonała mojego polecenia.
Co za zołza mała. Ile ta gówniara może mieć lat. 16?
– Patafianie, hm? A chcesz dostać klapsa? – zapytałem i chcąc czy nie chcąc, przegryzłem swoją dolną wargę. Nic na nie poradzę na to, że podniecam się na wszystko co jest związane tylko z kobietami. Ukradkiem też patrzyłem na jej zgrabne uda i aż miałem ochotę za nie złapać, ale dobrze wiedziałem, że zaraz dostane. A wole nie ryzykować, bo wiadomo gdzie mi przyleje?
– A ty przestań się gapić na moje nogi, bo zaraz ty zostaniesz tam gdzie zapewnię bardzo nie chcesz, kretynie. – warknęła, mrużąc na mnie oczy.
Już więcej się nie odezwałem.
Wolałem być cicho.
Naprawdę.
***
Uwielbiam te ich przekomarzanie się ;D zaraz dodam drugi za to, że wczoraj nie było, bo kompletnie zapomniałam...dobra nie chciało się xD
All of love xx
CZYTASZ
(Not) summer love || h.s ✔
Romance- Ale ty jesteś irytujący. - powiedziałam, wstając z łóżka. Chłopak nadal na nim leżąc, przekręcił głowę, jakby chciał coś ze mnie wyczytać. - A ty bardzo seksowna. - mruknął, śledząc moje ciało od góry do dołu. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze...