•1.1•

98K 2.6K 495
                                    

Siedziałam na bardzo niewygodnych krzesełkach, które znajdowały się na lotnisku. Leciałam kilka dobrych godzin z domu rodziców. Bardzo się cieszyłam na wieść, że będę mogła zamieszkać z moim bratem w Ameryce. Byłam już tu kiedyś na wakacjach i od razu pokochałam ten kraj. Oczywiście miał wady jak każdy, ale jakoś USA mnie przyciągało.

Jak się pewnie domyślacie, chyba słyszała mnie połowa mojej ulicy, gdy się dowiedziałam, że wyjeżdżam do brata. Tak dawno go nie widziałam.

Moje myśli przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości. Sprawnie odblokowałam swój telefon i odczytałam SMS-a.

Uśmiechnęłam się na wieść, że moja taksówka już jest. Zabrałam swoje walizki, które swoją drogą trochę ważyły, ale jakimś cudem udało mi się dostać do żółtego pojazdu. Miły pan w średnim wieku pomógł mi włożyć bagaż do bagażnika i w końcu wyruszyliśmy na zatłoczone ulice Nowego Jorku.

— Dokąd jedziemy? — posłał mi bardzo miły uśmiech.

Odblokowałam urządzenie, które trzymałam w ręce i pokazałam wyświetlacz, na którym był pokazany adres mojego przyszłego domu.

—To kawałek drogi — posłał mi uśmiech.

— Nic nie poradzę.

Już nic nie mówiłam, tylko wpatrywałam się w okno, podziwiając ulice tego zatłoczonego miasta. Trzeba było przyznać, że będąc tu, miało się wrażenie, że jest się takim malutkim wśród tych wszystkich wysokich budynków. Gdy w radiu zaczęła lecieć moja ulubiona piosenka, od razu nieświadomie zaczęłam ją nucić pod nosem. Spojrzałam na swoje białe trampki, które były już bardziej żółte niż białe, ale nie chciałam ich wyrzucać, gdyż bardzo je lubiłam. Na sobie miałam również czarne, zwykłe spodenki z wysokim stanem oraz krótki biały top na ramiączkach, bo był straszny upał. Oczywiście to był bardzo duży plus. Zawsze lubiłam słońce i gorąc co można zauważyć po moim kolorze skóry. Zawsze to ja byłam tą najbardziej opaloną.

Uśmiechnęłam się sama do siebie, gdy zauważyłam małe dziecko, które dało kilka drobnych bezdomnemu mężczyźnie, który siedział smutny i brudny na chodniku, który nie należał na pewno do najwygodniejszych, jak i najczystszych.

Po może czterdziestu pięciu minutach, przemiły pan zatrzymał się przed bardzo dużym, białym domem. Miał bardzo śliczny ogród wraz z altanką i basenem. Wszędzie były różne rośliny i drzewa, co dodawało wspaniałego klimatu. Ten dom nie wyglądał jakby mało kosztował, co mnie najbardziej zastanawiało. Skąd mój brat wziął tyle pieniędzy na to wszystko?

Zapłaciłam taksówkarzowi oraz dałam mały napiwek i wyszłam z auta na chodnik. Gdy mężczyzna wyciągnął moje walizki, od razu podziękowałam z uśmiechem i pożyczyłam miłego dnia. Otworzyłam furtkę, wchodząc na zwykłą kostkę i podeszłam do dużych białych drzwi.

Zamierzałam już zapukać, ale się w ostatniej chwili powstrzymałam. Nie widziałam brata trzy lata i dopiero teraz odczułam aż tak dużą tęsknotę za nim. Bronił mnie przed innymi i nie pozwalał nikomu mnie skrzywdzić. Byłam mu za to bardzo wdzięczna i nigdy mu tego nie zapomnę.

Po chwili drzwi się otworzyły, a w nich stanął wysoki i przystojny chłopak. Od razu chwycił mnie w swoje ramiona i mocno przytulał. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy ze wzruszenia. Tak dawno go nie widziałam i tak bardzo tęskniłam za moim Michaelem.

Jesteś idiotą 1&2[W TRAKCIE KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz