•1.46•

17.7K 828 94
                                    

Strasznie zmalało czytelników. Gdzie są wszyscy? :cc

-Co jest kurwa?

-Ymm... -odsunęłam się od Colina i nieco zawstydzona spojrzałam na Emmę.

Chyba nie powinna tego widzieć.

-Co tu się odjebało? -zapytała ponownie blondynka.

Jej usta przybrały literkę ,,o" , a oczy przeskakiwały ze mnie na Colina.

-Ja może już pójdę -powiedziałam cicho.

Wyminęłam ich obojga i szybkim krokiem poszłam do pokoju Emmy po swoje rzeczy.

Gdy schodziłam na dół mogłam usłyszeć zdenerwowny i zaskoczony głos przyjaciółki.

-Co cię tak wzięło? -usłyszałam jak przechodziłam obok pomieszczenia idąc do drzwi wejściowych.

Ubrałam szybko buty i wyszłam mówiąc wcześniej ciche ,,pa", którego pewnie i tak nie usłyszeli.

Dlaczego Colin mnie pocałował?
Czemu on to zrobił? I czemu akurat wtedy musiała wejść Emma? Jakie ja mam szczęście.

Jeszcze jutro poniedziałek. Świetnie.

Weszłam do domu i szybko ściągnęłam buty. Pobiegłam do swojego pokoju po czym zamknęłam za sobą drzwi.

-Czemu życie musi być takie pokręcone? -powiedziałam sama do siebie na głos i westchnęłam.

Zabrałam telefon oraz rzeczy z garderoby i weszłam do łazienki.

Zakluczyłam drzwi po czym się rozebrałam. Do wanny nalałam dużo wody i dodałam do niej olejków zapachowych i płynu przez co powstała piana.

Najpierw pomału zanużyłam nogę, a potem weszłam cała. Związałam włosy i oparłam się o wannę zamykając oczy.

Był to powalony dzień. Najpierw Matt zaprasza mnie na randkę, a później Colin mmie całuje. Do tego Emma to widziała. Przegryw życia.

Mój spokój musiał oczywiście przerwać telefon. Za jakie grzechy?

Leniwie otworzyłam oczy i sięgnęłam po telefon, który leżał na dywaniku obok wanny.

Kto musiał mi przeszkodzić w tej jakże relaksującej chwili?

Oczywiście, że Jay.

-Czego?-zapytałam nieco niegrzecznie.

-Co tak niezbyt miło? Co ja ci takiego zrobiłem?!-mogłam sobie wyobrazić jak łapie się za serce.

-Bo mi przeszkodziłeś w cudownej kąpieli-prychnęłam.

-To może jakieś zdjęcie?

-Zboczeniec-powiedziałam, a po drugiej stronie słuchawki usłyszałam śmiech.

-Tak, to ja i jestem z tego dumny-tym razem to ja się zaśmiałam-zapraszam cię do siebie.

-Jest niedziela, jutro do szkoły idioto-znam go i to zaproszenie znaczy, że nie jest to takie normalne ,,spotkanie" tylko impreza.

-Oj tam, czepiasz się, będzie tylko kilka osób-przewróciłam oczami.

-Jasne, rok temu gdy tak powiedziałeś zastałam cały dom ludzi.

-To było dawno i nie prawda-prychnął na co się cicho zaśmiałam-obiecuje, że tym razem to jest serio kilka osób. Tylko moi najbliżsi znajomi. Proszę-mogłam sobie wyobrazić jak robi słodką minke, którą odgapił ode mnie.

-No dobra, będę tego żałowała, o której?-westchnęłam.

-W sumie to już możesz przyjść.

Jesteś idiotą 1&2[W TRAKCIE KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz