•1.40•

20K 1K 249
                                    

-Co ty robiłaś na nielegalnych wyścigach?-to już po mnie.

-Nic takiego-odpowiedziałam nawet na niego nie patrząc.

-Co tam robiłaś i dlaczego brałaś udział w wyścigu?-zapytał.

Odważyłam się spojrzeć na swojego brata.

-Jechałaś z dużą prędkością! Dopiero co miałaś wypadek! A co jakby coś się stało?! Mogłaś sobie coś zro...

-Przepraszam bardzo, ale ty też tam byłeś!-przerwałam mu.

-Ale ja jestem starszy i bardziej doświadczony!

-Nie pierwszy raz brałam udział w nielegalnych wyścigach-mruknęłam cicho żeby Mike tego nie usłyszał.

Jednak widząc, że się cały spiął wywnioskowałam, że jednak słyszał.

-Co proszę?!-zapytał lekko poddenerwowany.

-To co słyszałeś-powiedziałam cicho.

-Jesteś głupia. Jak mogłaś jeździć sama na nielegalne wyścigi?! Tam się roi od napalonych facetów, którzy chętnie by ciebie, no...-nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać.

-Brat, jeździłam z Jay'em-zaśmiałam się.

Michael nieco się rozluźnił to słysząc.

-Sama tam już nie pojedziesz-powiedział, a ja przewróciłam oczami.

-Nie byłam tam sama! Byłeś też tam ty-powiedziałam i się lekko uśmiechnęłam.

M przewrócił oczami, a ja się cicho zaśmiałam.

-To stąd macie tak dużo kasy?-zapytałam.

-Nie tylko z wyścigów...-powiedział cicho i zaczął się kierować w stronę.

-Coś nielegalnego?-zpytałam cicho zatrzymując przy tym bruneta.

Brat tylko uśmiechnął się smutno i wyszedł.

Siadłam na łóżku i przez chwilę patrzyłam się w jeden punkt.

Moje przemyślenia przerwał dźwięk wydobywający się z mojego brzucha. Zaśmiałam się cicho i wstałam z łóżka kierując się w stronę drzwi.

Zeszłam cicho po schodach i skierowałam się do kuchni.

W pomieszczeniu był Matt z Samanthą, którzy dobrze się bawili obrzucając się jedzeniem. Zabolało mnie to, nie powiem, że nie.

Szarpnęłam drzwiczkami od lodówki i przejechałam wzrokiem po szafeczkach. Gdy nic nie znalazłam zamknęłam lodówkę i podeszłam do szafki ze słodyczami. Czułam na sobie palący wzrok.

Widząc, że nie ma nic dobrego do jedzenia znowu podeszłam do lodówki i ją otworzyłam.

Stałam kilka minut przed nią i cały czas próbowałam znaleźć coś dobrego do jedzenia.

-Weź w końcu coś z tej lodówki i sobie idź-usłyszałam za sobą Matta.

-Czyżbym przeszkadzała?-zapytałam przesłodzonym głosem.

Zamknęłam lodówkę i odwróciłam się w stronę bruneta.

-Po prostu mnie wkurzasz już tym-powiedział cały czas się na mnie patrząc.

-Czym? Tym?-zapytałam i zaczęłam otwierać lodówkę by po chwili ją zamknąć.

-To ja wam nie przeszkadzam-powiedziała Sam i wyszła jak najszybciej z kukuchni.

-Możesz do cholery przestać?!-warknął gdy po raz czwarty otworzyłam i zamknęłam lodówkę.

-Nie-zbliżyłam się i sztucznie uśmiechnęłam.

Znowu zaczęłam otwierać i zamykać urządzenie.

Po chwili poczułam jak Matthew kładzie ręce na mojej tali i lekko mnie podnosi.

-Puść mnie kretynie!-zaczęłam się lekko szarpać, ale chłopak wzmocnił ucisk.

-Nie-Powiedział i się uśmiechnął.

-Jesteś głupi i dziecinny-powiedziałam patrząc się na bruneta, który nadal mnie trzymał.

-I mówi to dziewczynka, która otwierała i zamykała lodówkę-prychnął.

Podszedł do blatu i mnie na nim posadził. Wszedł między moje nogi, a ręce położył po moich bokach.

Mój oddech nieco przyśpieszył kiedy Matt zaczął się niebezpiecznie zbliżać do mojej twarzy.

-Jesteś wkurzająca-powiedział kiedy stykneliśmy się nosami.

-Ty też jesteś wkurzający-powiedziałam patrząc mu się w oczy.

-Jesteś idiotką-powiedział, a ja się uśmiechnęłam.

-A ty debilem-odpowiedziałam i po chwili poczułam jego ciepłe wargi na moich.

Całował powoli i delikatnie. Nie wiem czemu, ale oddałam pocałunek.

Zanurzyłam swoje palce w jego gęstych i miękkich włosach, a brunet chwycił mnie obiema rękami za policzki.

Pociągnęłam go za włosy przez co chłopak wydał z siebie cichy pomruk.

Po kilku minutach się od siebie oderwaliśmy lekko dysząc. Spojrzałam w jego piękne oczy i się lekko uśmiechnęłam.

-Masz śliczne oczy-powiedział po paru minutach patrzenia na siebie.

-Dziękuje-odpowiedziałam lekko rumieniąc się.

Czułam miłe łaskotanie gdzieś w brzuchu.

-I ładne usta-kontynuował.

-Dziękuje.

-I zajebiście się je całuje-powiedział cały czas patrząc się w moje oczy.

Czułam jak moje policzki płoną dlatego spuściłam głowę i zakryłam się włosami.

-Emm..ja...no ten...-zaczęłam lekko się jąkąjąc-muszę iść...-powiedziałam i zeszkoczyłam z blatu.

-Czekaj-zawołał Matt gdy już wychodziłam z kuchni.

-Tak?-zapytałam z mała nadzieją odwracając się do niego przodem.

-Tylko nie wyobrażaj sobie za dużo-powiedział, a ja przez chwilę nie wiedziałam o co chodzi-nie będziemy razem tak czy siak-wzruszył ramionami.

Jego obojętność mnie przerażała. Jego wyraz twarzy.

Było mi smutno. Całował mnie przed chwilą, a teraz...

-Ymm...dlaczego?-zapytałam przybierając obojętny ton jakby to mi wisiało. Tak naprawdę było mi w chuj przykro.

-Nie kocham cię ani nic-spojrzał na mnie obojętnie. Moje serce złamało się na setki tysięcy kawałków. W kącikach moich oczu zaczęły zbierać się łzy. Mrugnęłam kilka razy żeby się ich pozbyć i spojrzałam na chłopaka, który się na mnie patrzył obojętnie-a ty?-zapytał chłodno.

-Też nie-wzruszyłam ramionami i popatrzyłam się na niego obojętnie.

Kłamałam...

***
Witajcie, długo nie było no wiem, ale źle się ostatnio czułam i wgl. Jutro się potaram napisać rozdział albo dwa. Zależy czy będzie duża aktywność 😏

Kocham xx

Jesteś idiotą 1&2[W TRAKCIE KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz