-Co ty robiłaś na nielegalnych wyścigach?-to już po mnie.
-Nic takiego-odpowiedziałam nawet na niego nie patrząc.
-Co tam robiłaś i dlaczego brałaś udział w wyścigu?-zapytał.
Odważyłam się spojrzeć na swojego brata.
-Jechałaś z dużą prędkością! Dopiero co miałaś wypadek! A co jakby coś się stało?! Mogłaś sobie coś zro...
-Przepraszam bardzo, ale ty też tam byłeś!-przerwałam mu.
-Ale ja jestem starszy i bardziej doświadczony!
-Nie pierwszy raz brałam udział w nielegalnych wyścigach-mruknęłam cicho żeby Mike tego nie usłyszał.
Jednak widząc, że się cały spiął wywnioskowałam, że jednak słyszał.
-Co proszę?!-zapytał lekko poddenerwowany.
-To co słyszałeś-powiedziałam cicho.
-Jesteś głupia. Jak mogłaś jeździć sama na nielegalne wyścigi?! Tam się roi od napalonych facetów, którzy chętnie by ciebie, no...-nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać.
-Brat, jeździłam z Jay'em-zaśmiałam się.
Michael nieco się rozluźnił to słysząc.
-Sama tam już nie pojedziesz-powiedział, a ja przewróciłam oczami.
-Nie byłam tam sama! Byłeś też tam ty-powiedziałam i się lekko uśmiechnęłam.
M przewrócił oczami, a ja się cicho zaśmiałam.
-To stąd macie tak dużo kasy?-zapytałam.
-Nie tylko z wyścigów...-powiedział cicho i zaczął się kierować w stronę.
-Coś nielegalnego?-zpytałam cicho zatrzymując przy tym bruneta.
Brat tylko uśmiechnął się smutno i wyszedł.
Siadłam na łóżku i przez chwilę patrzyłam się w jeden punkt.
Moje przemyślenia przerwał dźwięk wydobywający się z mojego brzucha. Zaśmiałam się cicho i wstałam z łóżka kierując się w stronę drzwi.
Zeszłam cicho po schodach i skierowałam się do kuchni.
W pomieszczeniu był Matt z Samanthą, którzy dobrze się bawili obrzucając się jedzeniem. Zabolało mnie to, nie powiem, że nie.
Szarpnęłam drzwiczkami od lodówki i przejechałam wzrokiem po szafeczkach. Gdy nic nie znalazłam zamknęłam lodówkę i podeszłam do szafki ze słodyczami. Czułam na sobie palący wzrok.
Widząc, że nie ma nic dobrego do jedzenia znowu podeszłam do lodówki i ją otworzyłam.
Stałam kilka minut przed nią i cały czas próbowałam znaleźć coś dobrego do jedzenia.
-Weź w końcu coś z tej lodówki i sobie idź-usłyszałam za sobą Matta.
-Czyżbym przeszkadzała?-zapytałam przesłodzonym głosem.
Zamknęłam lodówkę i odwróciłam się w stronę bruneta.
-Po prostu mnie wkurzasz już tym-powiedział cały czas się na mnie patrząc.
-Czym? Tym?-zapytałam i zaczęłam otwierać lodówkę by po chwili ją zamknąć.
-To ja wam nie przeszkadzam-powiedziała Sam i wyszła jak najszybciej z kukuchni.
-Możesz do cholery przestać?!-warknął gdy po raz czwarty otworzyłam i zamknęłam lodówkę.
-Nie-zbliżyłam się i sztucznie uśmiechnęłam.
Znowu zaczęłam otwierać i zamykać urządzenie.
Po chwili poczułam jak Matthew kładzie ręce na mojej tali i lekko mnie podnosi.
-Puść mnie kretynie!-zaczęłam się lekko szarpać, ale chłopak wzmocnił ucisk.
-Nie-Powiedział i się uśmiechnął.
-Jesteś głupi i dziecinny-powiedziałam patrząc się na bruneta, który nadal mnie trzymał.
-I mówi to dziewczynka, która otwierała i zamykała lodówkę-prychnął.
Podszedł do blatu i mnie na nim posadził. Wszedł między moje nogi, a ręce położył po moich bokach.
Mój oddech nieco przyśpieszył kiedy Matt zaczął się niebezpiecznie zbliżać do mojej twarzy.
-Jesteś wkurzająca-powiedział kiedy stykneliśmy się nosami.
-Ty też jesteś wkurzający-powiedziałam patrząc mu się w oczy.
-Jesteś idiotką-powiedział, a ja się uśmiechnęłam.
-A ty debilem-odpowiedziałam i po chwili poczułam jego ciepłe wargi na moich.
Całował powoli i delikatnie. Nie wiem czemu, ale oddałam pocałunek.
Zanurzyłam swoje palce w jego gęstych i miękkich włosach, a brunet chwycił mnie obiema rękami za policzki.
Pociągnęłam go za włosy przez co chłopak wydał z siebie cichy pomruk.
Po kilku minutach się od siebie oderwaliśmy lekko dysząc. Spojrzałam w jego piękne oczy i się lekko uśmiechnęłam.
-Masz śliczne oczy-powiedział po paru minutach patrzenia na siebie.
-Dziękuje-odpowiedziałam lekko rumieniąc się.
Czułam miłe łaskotanie gdzieś w brzuchu.
-I ładne usta-kontynuował.
-Dziękuje.
-I zajebiście się je całuje-powiedział cały czas patrząc się w moje oczy.
Czułam jak moje policzki płoną dlatego spuściłam głowę i zakryłam się włosami.
-Emm..ja...no ten...-zaczęłam lekko się jąkąjąc-muszę iść...-powiedziałam i zeszkoczyłam z blatu.
-Czekaj-zawołał Matt gdy już wychodziłam z kuchni.
-Tak?-zapytałam z mała nadzieją odwracając się do niego przodem.
-Tylko nie wyobrażaj sobie za dużo-powiedział, a ja przez chwilę nie wiedziałam o co chodzi-nie będziemy razem tak czy siak-wzruszył ramionami.
Jego obojętność mnie przerażała. Jego wyraz twarzy.
Było mi smutno. Całował mnie przed chwilą, a teraz...
-Ymm...dlaczego?-zapytałam przybierając obojętny ton jakby to mi wisiało. Tak naprawdę było mi w chuj przykro.
-Nie kocham cię ani nic-spojrzał na mnie obojętnie. Moje serce złamało się na setki tysięcy kawałków. W kącikach moich oczu zaczęły zbierać się łzy. Mrugnęłam kilka razy żeby się ich pozbyć i spojrzałam na chłopaka, który się na mnie patrzył obojętnie-a ty?-zapytał chłodno.
-Też nie-wzruszyłam ramionami i popatrzyłam się na niego obojętnie.
Kłamałam...
***
Witajcie, długo nie było no wiem, ale źle się ostatnio czułam i wgl. Jutro się potaram napisać rozdział albo dwa. Zależy czy będzie duża aktywność 😏Kocham xx
CZYTASZ
Jesteś idiotą 1&2[W TRAKCIE KOREKTY]
Teen Fiction"- Dlaczego mnie pocałowałeś? - Dlaczego oddałaś pocałunek? - To nie odpowiedź. - To też nie. - Dlaczego? Dlaczego to zrobiłeś? - Kocham cię, naprawdę cię kocham Lyds, dlatego... Szkoda tylko, że mówisz mi to teraz gdy wyjeżdżam na inny kontynent." ...