-Wszystko idzie w bardzo z...
-...zadowalającą stronę-spojrzał na mnie, a ja wpuściłam powietrze, które przetrzymywałam w swoich płucach-pani odzyskuje pomału czucie w nogach-no tak. Wcześniej go nie miałam-wszystko skazuje, że jednak będzie pani chodzić. Najprawdopodobniej wyjdzie pani za około tydzień. Jak narazie będzie pani chodziła na rehabilitację. Życzę miłego dnia i powracania do zdrowia-powiedział na jednym wdechu. Uśmiechnął się i wyszedł pomału zamykając drzwi.
TAK! TAK! TAK!
Zaczęłam piszczeć. Będę chodzić!
Cieszyłam się jak głupia! No, bo kto by się nie cieszył?!
Do sali weszła moja ukochana blondynka.
-A coś ty taka szczęśliwa?-zapytała ze zdziwieniem, a później popatrzyła się na mnie podejrzliwie-czy ty z Mattem ten teges...?
-Co?!-wybuchłam śmiechem-na...haha...głowę upa...haha..dłaś?
-No właśnie nie, co jest dziwne z moją jakże wielką niezdarnością-zaśmiała się na co ja jeszcze bardziej wybuchłam śmiechem.
-A teraz słuchaj-zapiszczałam na co blondynka cicho się zaśmiała. Zbiżyła się do mnie i usiadła na rogu łóżka-JEDNAK BĘDĘ CHODZIĆ!-zapiszczałam na co blondynka również.
-A co tu takie piski?-do pokoju wszedł Colin.
Brązowe włosy postawione do góry, wielki banan na twarzy, czarne dżinsy i niebieski podkoszulek. Był przystojny to prawda, ale nie tak bardzo jak Maaaaaaaa... Ja nic nie mówiłam.
-Zgadnij!-krzyknęła Emma, ale nie czekając nawet na odpowiedź krzyknęła jeszcze głośniej przy tym piszcząc-Lyds będzie chodzić!
-Naprawdę?-zapytał trochę niedowierzając.
-A myślisz, żebym sobie z tego żartowała?-zapytała Emma.
-Tak się cieszę!-krzyknął Colin.
Uśmiechnięty podszedł do mnie i mnie przytulił.
-Ja też-uśmiechnęłam się szeroko.
***
-To co myślisz o tym nowym odcinku?!-krzyknęła podekscytowana blondynka.-Beznadzieja-powiedział szybko Colin, na co ja zaczęłam się śmiać.
-Tak czy siak, nie może umrzeć, bo jest narratorem-przewróciłam oczami.
-A co gdyby jednak?!-krzyknęła Emma.
Od pięciu minut się ze mną sprzecza czy taki jeden z serialu, przeżyje. Wiadomo, że tak. Pff.
-Sama zobaczysz-przewróciłam po raz kolejny oczami na co chłopak się zaśmiał, a blondynka zrobiła minę typu ,,Chyba ty zobaczysz"-oj nie sprzeczaj się. Wiadomo kto tu jest mądrzejszy-zażartowałam na co wszyscy wybuchli śmiechem.
-Ja nie wiem co wy oglądacie. Same jakieś romanse-westchnął Colin, a później zaczął się śmiać.
-Jak nie masz z kim oglądać to możesz z nami-spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem pedofila. Hah.
-Oj, nie dziękuje!-powiedział i szybko wyszedł z sali.
-Jak on mnie rozwala-zaczęłam się śmiać z Emmą.
***
Wzięłam telefon z szafki nocnej i sprawdziłam wszystkie social media. Po kilku minutach dostałam wiadomość od nieznajomego numeru. Była to dziwna treść wiadomości. Z każdą minutą dostawałam ich więcej i więcej. Trochę się przeraziłam co tam było napisane.
Czy to co nieznajoma osoba pisała do mnie...czy to prawda? Rodzice chyba by mi powiedzieli prawda? Chodź w sumie... Czy oni kiedykolwiek coś mi takiego poważnego powiedzieli?
Co jak jednak to prawda?
Co jeśli ja naprawdę byłam adoptowana?
***
Heja! WIĘC MARATON CZAS ZACZĄĆ! I co myślicie? Lyds jest jednak adoptowana czy nie? Kolejny za godzinę :***1/6
CZYTASZ
Jesteś idiotą 1&2[W TRAKCIE KOREKTY]
Tienerfictie"- Dlaczego mnie pocałowałeś? - Dlaczego oddałaś pocałunek? - To nie odpowiedź. - To też nie. - Dlaczego? Dlaczego to zrobiłeś? - Kocham cię, naprawdę cię kocham Lyds, dlatego... Szkoda tylko, że mówisz mi to teraz gdy wyjeżdżam na inny kontynent." ...