Miesiąc później...
— Już mogę chodzić przecież! — krzyknął oburzony brunet.
— Nie możesz przeciążać nogi kochanie — mruknęłam.
— Nie musisz się tak strasznie tym przejmować, nic mi już nie jest — posłał mi uroczy uśmiech — to słodkie, że się martwisz.
Dał mi przelotnego całusa w usta. Przewróciłam oczami, ale mimowolnie się uśmiechnęłam.
— Zostanie ci tak.
Zrobiłam to samo jeszcze raz, wiedząc, że go to zdenerwuje. Kochałam się z nim droczyć.
— A miałem dla ciebie niespodziankę — powiedział obrażony.
— Jaką? — spojrzałam na niego.
— Nie powiem.
Wydęłam delikatnie dolną wargę.
— Zobaczysz.
Prychnęłam, ale już nic nie odpowiedziałam. Weszliśmy do domu. Pomogłam chłopakowi wejść po schodach, bo rana po strzale nie była jeszcze do końca zagojona i miał delikatne problemy z chodzeniem.
— Ubierz się ładnie kochanie — pocałował mnie w czoło, co wywołało u mnie uśmiech.
Weszłam do swojego pokoju i wyciągnęłam z szafy czerwoną, obcisłą sukienkę z rozcięciem na udzie, ale szybko z niej zrezygnowałam, gdy zobaczyłam, że jest ubrudzona.
Ostatecznie założyłam białą, koronkową, która sięgała do połowy ud i była lekko rozkloszowana. Rękawy dosięgały ledwo do łokcia i były również z koronki. Włosy zakręciłam i pozostawiłam rozpuszczone. Poprawiłam makijaż i założyłam białe szpilki, które nie były bardzo wysokie.
Gdy skończyłam przeglądać się w lustrze, usłyszałam pukanie do drzwi.
— Proszę — powiedziałam i odwróciłam się w ich stronę.
W progu stanął brunet z ciemnymi oczami.
— Wyglądasz ślicznie księżniczko.
— Dziękuję — uśmiechnęłam się.
Skierowaliśmy się do auta i usiadłam na miejscu pasażera, a Matt kierowcy.
— Na pewno możesz kierować?
— Tak, mówię ci, że mnie nie boli już — tym razem to on przewrócił oczami.
— Dobra — burknęłam.
— Zapnij pasy kochanie.
Zrobiłam to, o co prosił i już po chwili byliśmy na drodze. Nie wiem, ile minęło czasu, możliwe, że z trzydzieści minut, ale dojechaliśmy.
Przed nami było widać wielkie jezioro.
Szpilki to był zły pomysł.
Brunet okrążył auto i otworzył mi drzwi, podając rękę.
— Dziękuję — chwyciłam jego ciepłą dłoń, wychodząc z samochodu.
— Zamknij oczy — powiedział, co zrobiłam.
Zaczął mnie gdzieś prowadzić jakimś chodnikiem.
— Otwórz — szepnął koło ucha, na co dostałam gęsiej skórki.
Powoli otworzyłam oczy i przede mną stała biała altana, na której porozwieszane były lampeczki. Na środku stał mały stolik z dwoma krzesłami, a na nim koszyk z jedzeniem.
— Sam to przygotowałeś? — odwróciłam się do niego.
— Tak — szepnął.
— Pięknie tu, dziękuję — uśmiechnęłam się.
Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę stolika. Odsunął mi krzesło, na co podziękowałam i usiadłam, a po chwili brunet zrobił to samo. Wyciągnął talerze oraz resztę rzeczy z koszyka i zaczęliśmy jeść i rozmawiać na różne śmieszne tematy. Było cudownie. Czułam, że jestem szczęśliwa.
Gdy wszystko zjedliśmy, chłopak zaproponował tanie. Włączył jakiś wolny kawałek i już po chwili poruszaliśmy się w rytm piosenki. Wtuliłam się w jego szyję, zakładając swoje ręce za nią, a Matt położył swoje dłonie na mojej tali, przyciągając mnie bardziej do siebie.
Po chwili wyszeptał:
— Bądź moja.
— Już dawno byłam — również szeptałam.
Spojrzałam w jego oczy.
— Kocham cię Lyds.
— Też cię kocham.
Zamknęłam oczy, wtulając się coraz bardziej w mojego ukochanego bruneta. A zaczęło się tak niewinnie.
CZYTASZ
Jesteś idiotą 1&2[W TRAKCIE KOREKTY]
Teen Fiction"- Dlaczego mnie pocałowałeś? - Dlaczego oddałaś pocałunek? - To nie odpowiedź. - To też nie. - Dlaczego? Dlaczego to zrobiłeś? - Kocham cię, naprawdę cię kocham Lyds, dlatego... Szkoda tylko, że mówisz mi to teraz gdy wyjeżdżam na inny kontynent." ...