•2.5• ZAKOŃCZENIE

12.9K 393 67
                                    

Miesiąc później...

— Już mogę chodzić przecież! — krzyknął oburzony brunet.

 — Nie możesz przeciążać nogi kochanie — mruknęłam. 

— Nie musisz się tak strasznie tym przejmować, nic mi już nie jest — posłał mi uroczy uśmiech — to słodkie, że się martwisz. 

Dał mi przelotnego całusa w usta. Przewróciłam oczami, ale mimowolnie się uśmiechnęłam.

 — Zostanie ci tak.

 Zrobiłam to samo jeszcze raz, wiedząc, że go to zdenerwuje. Kochałam się z nim droczyć. 

— A miałem dla ciebie niespodziankę — powiedział obrażony. 

— Jaką? — spojrzałam na niego.

— Nie powiem. 

Wydęłam delikatnie dolną wargę. 

— Zobaczysz. 

Prychnęłam, ale już nic nie odpowiedziałam. Weszliśmy do domu. Pomogłam chłopakowi wejść po schodach, bo rana po strzale nie była jeszcze do końca zagojona i miał delikatne problemy z chodzeniem. 

— Ubierz się ładnie kochanie — pocałował mnie w czoło, co wywołało u mnie uśmiech.

Weszłam do swojego pokoju i wyciągnęłam z szafy czerwoną, obcisłą sukienkę z rozcięciem na udzie, ale szybko z niej zrezygnowałam, gdy zobaczyłam, że jest ubrudzona. 

Ostatecznie założyłam białą, koronkową, która sięgała do połowy ud i była lekko rozkloszowana. Rękawy dosięgały ledwo do łokcia i były również z koronki. Włosy zakręciłam i pozostawiłam rozpuszczone. Poprawiłam makijaż i założyłam białe szpilki, które nie były bardzo wysokie.

Gdy skończyłam przeglądać się w lustrze, usłyszałam pukanie do drzwi. 

— Proszę — powiedziałam i odwróciłam się w ich stronę.

W progu stanął brunet z ciemnymi oczami. 

— Wyglądasz ślicznie księżniczko.

— Dziękuję — uśmiechnęłam się. 

Skierowaliśmy się do auta i usiadłam na miejscu pasażera, a Matt kierowcy.

— Na pewno możesz kierować? 

— Tak, mówię ci, że mnie nie boli już — tym razem to on przewrócił oczami.

— Dobra — burknęłam. 

— Zapnij pasy kochanie. 

Zrobiłam to, o co prosił i już po chwili byliśmy na drodze. Nie wiem, ile minęło czasu, możliwe, że z trzydzieści minut, ale dojechaliśmy. 

Przed nami było widać wielkie jezioro. 

Szpilki to był zły pomysł. 

Brunet okrążył auto i otworzył mi drzwi, podając rękę. 

— Dziękuję — chwyciłam jego ciepłą dłoń, wychodząc z samochodu. 

— Zamknij oczy — powiedział, co zrobiłam. 

Zaczął mnie gdzieś prowadzić jakimś chodnikiem. 

— Otwórz — szepnął koło ucha, na co dostałam gęsiej skórki. 

Powoli otworzyłam oczy i przede mną stała biała altana, na której porozwieszane były lampeczki. Na środku stał mały stolik z dwoma krzesłami, a na nim koszyk z jedzeniem. 

— Sam to przygotowałeś? — odwróciłam się do niego. 

— Tak — szepnął. 

— Pięknie tu, dziękuję — uśmiechnęłam się.

Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę stolika. Odsunął mi krzesło, na co podziękowałam i usiadłam, a po chwili brunet zrobił to samo. Wyciągnął talerze oraz resztę rzeczy z koszyka i zaczęliśmy jeść i rozmawiać na różne śmieszne tematy. Było cudownie. Czułam, że jestem szczęśliwa. 

Gdy wszystko zjedliśmy, chłopak zaproponował tanie. Włączył jakiś wolny kawałek i już po chwili poruszaliśmy się w rytm piosenki. Wtuliłam się w jego szyję, zakładając swoje ręce za nią, a Matt położył swoje dłonie na mojej tali, przyciągając mnie bardziej do siebie. 

Po chwili wyszeptał: 

— Bądź moja. 

— Już dawno byłam — również szeptałam. 

Spojrzałam w jego oczy. 

— Kocham cię Lyds. 

— Też cię kocham.

Zamknęłam oczy, wtulając się coraz bardziej w mojego ukochanego bruneta. A zaczęło się tak niewinnie.

Jesteś idiotą 1&2[W TRAKCIE KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz