•1.11•

26.8K 1.1K 298
                                    

Matt
Przed północą tego samego dnia...

-Hej-podeszła do mnie jakaś rudowłosa dziewczyna. Była ubrana w krótką, czarną miniówkę i czerwoną bluzkę, która odsłaniała dużo, i to o wiele za dużo. Czarne, wysokie szpilki w ,których ledwo mogła się poruszać, a na twarzy o wiele za dużo tapety nakładanej prawdopodobnie szpachelką, jakby tego było mało, jej usta potraktowane były bardzo mocną czerwoną szminką. Widać, że oczekuje, iż ją przelece. No to czas się zabawić.

-Zgubiłaś się?

-Nie, ale widząc takiego samego, przystojnego faceta przy barze pomyślałam, że może mogłabym ci po towarzyszyć. -uśmiechnęła się niewinnie, a mi zachciało się rzygać. Nie wiem czemu, ale... coś mi nie pozwalało na zabawianie się nią. Nigdy czegoś takiego nie odczuwałem.

Poznać- przelecieć-zapomnieć. Ten schemat powinien być także w tym przypadku.

-Jasne-postanowiłem z nią chwile poflirtować. Co później z tego wyjdzie? Nie wiem.

-Jestem Jessica.

-A ja Matt.-ucichłem, by po chwili znów zacząć. -Taka piękna pani, nie ma z kim się bawić?

-No niestety. Mam wynajęty pokój u góry może chciałbyś się zabawić?-uśmiechnęła się.

Chciałem z nią iść, ale przeszkodził mi w tym mój przeklęty telefon. Zobaczyłem wiadomość od Lyds. Bez zastanowienia odblokowałem telefon i przeczytałem wiadomość.

Lyds:
Gdzie jesteś?

Ja:
Coś się stało?

Lyds:
Nie mogę spać :x

Ja:
No to zaraz będę.

Zablokowałem telefon i spojrzałem na Jessicę.

-No nie mów, że pójdziesz do tej ździry.- Zaczęła

-Nie nazywaj jej tak. Ona w twoim przypadku się nie puszcza. -wstałem i poszedłem w stronę wyjścia z chamskim uśmieszkiem.

Piłem tylko jeden niecały kieliszek jakiegoś alkoholu, więc mogłem kierować. Wsiadłem i szybko odpaliłem auto. Po 10 minutach byłem już w domu.

***
Nie pukałem, po prostu wszedłem i zobaczyłem brunetke. Leżała pod kołdrą i miała otwarte oczy. Gdy usłyszała kroki szybko przeniosła wzrok na mnie. Uśmiechła się i usiadła. Podszedłem do niej i usiadłem koło niej.

-Gdzie byłeś?-zapytała cicho dziewczyna, gdyż po drugiej stronie korytarza spał jej brat.

-W klubie.-vwzruszyłem ramionami.

-Czuć od ciebie alkohol i...

-Nie piłem dużo.

-Przeleciałeś jakąś laske-powiedziała smutno.

-Popatrz na mnie. -dziewczyna niechętnie to zrobiła- Nie zrobiłem tego. Tak, gadałem z jedną i prawie ją przeleciałem, ale ty napisałaś. I przyjechałem. Tylko gadaliśmy. Przysięgam.

-Dlaczego to robisz? Dlaczego nie szukasz stałego związku, tylko szukasz dziewczyn na jeden raz?

-Bo...-zawachałem się.

-Jak nie chcesz powiedzieć to nie musisz, ale obiecaj mi jedno.

-Tak?

-Nie zabraniam ci tego co robisz, ale chociaż spróbuj robić tego mniej. Robisz z siebie taką męską dziwkę.

-Postaram się i... wiem.

-Dobranoc-powiedziała brunetka i położyła się. Poczekałem aż zaśnie i pomału wstałem. Gdy spała była taka bezbronna, niewinna...

Lekko pogłaskałem ją po policzku i wyszedłem.
***
Obudziły mnie krzyki w środku nocy. Dochodziły one z pokoju Lyds. Szybko wstałem i skierowałem się do jej pokoju. Zobaczyłem jak brunetka rzuca się po łóżku. Pewnie śnił się jej jakiś koszmar. Podszedłem do niej i lekko szturchnąłem. Szybko otworzyła oczy i siadła. Była cała spocona, a z oczu ciurkiem leciały jej łzy. Usiadłem koło niej i przytuliłem ją. Siedziałem z nią tak, dopóki się nie uspokoiła. Pomału usinała, więc wypuściłem z objęć.

-Dobranoc-powiedziałem i chciałem wstać, ale brunetka złapała mnie za rękę uniemożliwiając mi jakikolwiek inny, niż położenie się obok niej ruch.

-Zostań.-poprosiła szeptem.

Kiwnąłem głową i położyłem się koło niej. Przytuliłem ją i już po chwili obydwoje spaliśmy przytuleni do siebie.

***
Witam ponownie. Krótszy, bo chciałam zakończyć w tym momencie. Też was bardzo kocham. Przepraszam za błędy, ale nie chciało mi się sprawdzać jak i każdego rozdziału. XD Jednak nie dałam rady zrobić maratonu, bo jechałam do rodziny i wiecie. Maraton będzie gdzieś w następnym tygodniu.

Kocham xx

KOREKTA TheNilsey

Jesteś idiotą 1&2[W TRAKCIE KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz