Matt
Przed północą tego samego dnia...-Hej-podeszła do mnie jakaś rudowłosa dziewczyna. Była ubrana w krótką, czarną miniówkę i czerwoną bluzkę, która odsłaniała dużo, i to o wiele za dużo. Czarne, wysokie szpilki w ,których ledwo mogła się poruszać, a na twarzy o wiele za dużo tapety nakładanej prawdopodobnie szpachelką, jakby tego było mało, jej usta potraktowane były bardzo mocną czerwoną szminką. Widać, że oczekuje, iż ją przelece. No to czas się zabawić.
-Zgubiłaś się?
-Nie, ale widząc takiego samego, przystojnego faceta przy barze pomyślałam, że może mogłabym ci po towarzyszyć. -uśmiechnęła się niewinnie, a mi zachciało się rzygać. Nie wiem czemu, ale... coś mi nie pozwalało na zabawianie się nią. Nigdy czegoś takiego nie odczuwałem.
Poznać- przelecieć-zapomnieć. Ten schemat powinien być także w tym przypadku.
-Jasne-postanowiłem z nią chwile poflirtować. Co później z tego wyjdzie? Nie wiem.
-Jestem Jessica.
-A ja Matt.-ucichłem, by po chwili znów zacząć. -Taka piękna pani, nie ma z kim się bawić?
-No niestety. Mam wynajęty pokój u góry może chciałbyś się zabawić?-uśmiechnęła się.
Chciałem z nią iść, ale przeszkodził mi w tym mój przeklęty telefon. Zobaczyłem wiadomość od Lyds. Bez zastanowienia odblokowałem telefon i przeczytałem wiadomość.
Lyds:
Gdzie jesteś?Ja:
Coś się stało?Lyds:
Nie mogę spać :xJa:
No to zaraz będę.Zablokowałem telefon i spojrzałem na Jessicę.
-No nie mów, że pójdziesz do tej ździry.- Zaczęła
-Nie nazywaj jej tak. Ona w twoim przypadku się nie puszcza. -wstałem i poszedłem w stronę wyjścia z chamskim uśmieszkiem.
Piłem tylko jeden niecały kieliszek jakiegoś alkoholu, więc mogłem kierować. Wsiadłem i szybko odpaliłem auto. Po 10 minutach byłem już w domu.
***
Nie pukałem, po prostu wszedłem i zobaczyłem brunetke. Leżała pod kołdrą i miała otwarte oczy. Gdy usłyszała kroki szybko przeniosła wzrok na mnie. Uśmiechła się i usiadła. Podszedłem do niej i usiadłem koło niej.-Gdzie byłeś?-zapytała cicho dziewczyna, gdyż po drugiej stronie korytarza spał jej brat.
-W klubie.-vwzruszyłem ramionami.
-Czuć od ciebie alkohol i...
-Nie piłem dużo.
-Przeleciałeś jakąś laske-powiedziała smutno.
-Popatrz na mnie. -dziewczyna niechętnie to zrobiła- Nie zrobiłem tego. Tak, gadałem z jedną i prawie ją przeleciałem, ale ty napisałaś. I przyjechałem. Tylko gadaliśmy. Przysięgam.
-Dlaczego to robisz? Dlaczego nie szukasz stałego związku, tylko szukasz dziewczyn na jeden raz?
-Bo...-zawachałem się.
-Jak nie chcesz powiedzieć to nie musisz, ale obiecaj mi jedno.
-Tak?
-Nie zabraniam ci tego co robisz, ale chociaż spróbuj robić tego mniej. Robisz z siebie taką męską dziwkę.
-Postaram się i... wiem.
-Dobranoc-powiedziała brunetka i położyła się. Poczekałem aż zaśnie i pomału wstałem. Gdy spała była taka bezbronna, niewinna...
Lekko pogłaskałem ją po policzku i wyszedłem.
***
Obudziły mnie krzyki w środku nocy. Dochodziły one z pokoju Lyds. Szybko wstałem i skierowałem się do jej pokoju. Zobaczyłem jak brunetka rzuca się po łóżku. Pewnie śnił się jej jakiś koszmar. Podszedłem do niej i lekko szturchnąłem. Szybko otworzyła oczy i siadła. Była cała spocona, a z oczu ciurkiem leciały jej łzy. Usiadłem koło niej i przytuliłem ją. Siedziałem z nią tak, dopóki się nie uspokoiła. Pomału usinała, więc wypuściłem z objęć.-Dobranoc-powiedziałem i chciałem wstać, ale brunetka złapała mnie za rękę uniemożliwiając mi jakikolwiek inny, niż położenie się obok niej ruch.
-Zostań.-poprosiła szeptem.
Kiwnąłem głową i położyłem się koło niej. Przytuliłem ją i już po chwili obydwoje spaliśmy przytuleni do siebie.
***
Witam ponownie. Krótszy, bo chciałam zakończyć w tym momencie. Też was bardzo kocham. Przepraszam za błędy, ale nie chciało mi się sprawdzać jak i każdego rozdziału. XD Jednak nie dałam rady zrobić maratonu, bo jechałam do rodziny i wiecie. Maraton będzie gdzieś w następnym tygodniu.Kocham xx
KOREKTA TheNilsey
CZYTASZ
Jesteś idiotą 1&2[W TRAKCIE KOREKTY]
Teen Fiction"- Dlaczego mnie pocałowałeś? - Dlaczego oddałaś pocałunek? - To nie odpowiedź. - To też nie. - Dlaczego? Dlaczego to zrobiłeś? - Kocham cię, naprawdę cię kocham Lyds, dlatego... Szkoda tylko, że mówisz mi to teraz gdy wyjeżdżam na inny kontynent." ...