•1.32•

21.2K 943 106
                                    

-Mamy ich...

-Jedziemy-powiedziałem.

-Masz broń?-zapytał Michael, a ja tylko kiwnąłem głową-Samantha jedzie z nami.

-Po co?

-Też ją trzymali. Może akurat w tym domu i wie co gdzie jest. Przyda nam się.

-Dobra-powiedziałem i wszedłem do pokoju dziewczyny.

-Jedziemy-powiedziałem i nie czekając nawet na odpowiedź wyszedłem.

Skierowaliśmy się do mojego auta i poczekaliśmy parę minut.

Po chwili do auta wsiadła zdezorientowana brunetka.

-Co się dzieje?-zapytała.

-Wiemy gdzie jest Lyds-powiedziałem i odpaliłem auto. Wyjechałem na ulicę i zacząłem się kierować w stronę domu gdzie najprawdopodobniej była brunetka.

***
Calum

Spojrzałem na śpiącą brunetkę. Lekko przejechałem swoją dłonią po jej policzku.

Szkoda mi jej. Gdybym mógł coś zrobić dla niej więcej.

Co prawda, mógłbym po prostu zazdzwonić do tych idiotów czyli Mattchewa i Michaela i im powiedzieć gdzie jest Lyd i by przyjechali i by ją wzięli. Mam na myśli z użyciem broni i tak dalej.

Jednak. Gdybym zadzwonił, Richard mógłby się dowiedzieć i było by ze mną krótko.

Wyszedłem z pokoju i skierowałem się do kuchni. Wyjąłem z lodówki coś do przekąszenia.

Po chwili usłyszałem melodyjke wydobywającą się z mojego telefonu. Szybko wyjąłem urządzenie z kieszeni i odebrałem połączenie.

-Halo?

-Cross, przyjedź. Jesteś potrzebny.

-A co z Lydią?

-Zostaw ją tylko zamknij drzwi frontowe za sobą. Czekam.

Po chwili się rozłączył.

Czego chce ode mnie Richard?

***
Matt

-Daleko jeszcze?-zapytał M.

-Jeszcze jakąś godzinę-powiedziałem nieco zirytowany gdyż pytał się mnie o to już trzeci raz.

-A ty ciągle odpowiadasz, że godzinę. To my stoimy w miejscu?

-Głupi czy głupi?

-Bardzo śmieszne-powiedział z sarkazmem i już się nie odzywał.

-Możemy się gdzieś zatrzymać?-zapytała brunetka.

-Jak musimy-odpowiedziałem.

Skręciłem po chwili na stację. Brunetka wyszła z auta i poszła zapewne do łazienek.

Odpaliłem papierosa i wciągłem w siebie dym po czym go wypuściłem.

Gdy już skończyłem, wyrzuciłam peta przez okno wcześniej lekko go przygaszając.

-Co ona tyle robi?-zapytał zniecierpliwiony Michael.

-A kto to wie.

-Jestem-po chwili Samantha wsiadła do auta z jakąś reklamówką-pomyślałam, że jesteście głodni i przy okazji wam coś wzięłam.

Przekazała nam jakieś bułki i coś słodkiego. Sama kupiła sobie jakieś słodkości. Kobiety.

Ta przynajmniej pomysłała o nas. O mężczyznach.

***
-To tu-zaparkowałem przed jakimś niedużym kremowym domem.

-Masz broń?-zapytał mnie Michael.

-Mam-zza spodni wyjąłem pistolet i spojrzałem na niego znacząco.

-Idziemy-powiedzieliśmy w tym samym czasie.

Otworzyliśmy drzwi i wyszliśmy z auta. W trójkę skierowaliśmy się do brązowych drzwi.

-Zamknięte-powiedziałem szarpiąc za klamkę.

-A co jak jej tu nie ma?-zapytała Samantha.

-Jest-powiedziałem i wywarzyłem drzwi.

Powoli wszedłem do środka, a reszta za mną.

Postanowiliśmy się rozdzielić. M poszedł sprawdzić piwnice, a ja górne piętro. Samantha poszła ze mną.

Sprawdziłem wszystkie drzwi. No prawie wszystkie. Gdy chciałem otworzyć ostatnie, usłyszałem dźwięk uaktywniania pistoletu.

-Radzę ci się nie ruszać-usłyszałem za plecami.

-Tobie również bym nie radziła...

***
Hejaaa! Dzisiaj już nie dam rady więcej. Dlatego postanawiam iż jutro dodam 2-3 rozdziały. Specjalnie dla was. Więc to tak jakby koniec maratonu.

Kocham xx

Jesteś idiotą 1&2[W TRAKCIE KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz