•1.49•

16.5K 678 137
                                    

-Idź uratuj swojego Romea...

Kiedy usłyszałam ten irytujący dźwięk, szybko otworzyłam oczy i się przeciągłam.

Wstałam z łóżka i powolnym krokiem poszłam do swojej garderoby.

Dlatego, że było bardzo ciepło, wybrałam czarne spodenki i białą bluzeczkę na ramionczkach. Zabrałam jeszcze czarne vansy oraz bieliznę.

Szybko pognałam do łazienki i nawet nie zamykając za sobą drzwi, rozebrałam się po czym wskoczyłam do kabiny.

Na rękę nałożyłam dużą ilość malinowego żelu pod prysznic i zaczęłam go rozprowadzać po ciele.

Gdy skończyłam się odświeżać, zabrałam się za ubieranie, malowanie oraz zrobienie czegoś ze swoimi włosami.

Założyłam wcześniej wybrane ubrania oraz wyprostowałam włosy. Na rzęsy nałożyłam tusz, a usta lekko pomalowałam brązową szminką.

Do torebki włożyłam telefon, pieniądze, ładowarkę, słuchawki i dwa zeszyty, z których się ostatnio uczułam.

Pomału zeszłam na dół i skierowałam się do kuchni. Patrząc na godzinę, która była, stwierdziłam, że zdąże jeszcze zjeść.

Wyjęłam potrzebne składniki do zrobienia najzwyklejszych kanapek i zabrałam się za robienie śniadania.

-Hej siostra-usłyszałam zaspany głos brata, który wszedł do kuchni.

-No hej, zrobić też tobie kanapki?-zapytałam z małym uśmiechem, aczkolwiek go i tak nie widział, gdyż byłam odwrócona do niego plecami.

-A coś ty taka miła?-zapytał, a ja spojrzałam na niego ostrzegawczo na co M podniósł obie ręce w geście obronnym.

-Prosze-położyłam przed nim talerz z czterema kanapkami po czym siadłam koło niego.

Zaczęłam dosyć szybko jeść i gdy skończyłam pobiegłam do swojego pokoju, a potem do łazienki aby umyć zęby.

Kiedy skończyłam wykonywać te czynności, zbiegłam z powrotem na dół do brata.

-Wyglądam w miarę okej?-zapytałam Mike'a stając trzy stopy od niego.

-Wyglądasz koszmarnie, weź się przebiesz-powiedział lustrując mnie wzrokiem.

-Jest aż tak źle?-zmarszczyłam brwi.

-Żartuje tylko-zaśmiał się i dodał-gdybyś nie była moją siostrą to bym cię brał-poruszył zabawnie brwiami na co wybuchłam śmiechem.

-Ochyda-udałam, że wymiotuje.

-Obrażam się!-krzyknął rozbawiony.

-To zabieram ci kanapki, które JA zrobiłam!-podeszłam do niego i wzięłam trzy kanapki z talerza.

-NIEEE!-krzyknął i wstał.

-Jakie dobre-powiedziałam biorąc drugiego gryza.

-Jesteś taka okrutna-wskazał na mnie placem-zabrałaś moje szczęście!

-Jak mi przykro-pokazałam mu język.

-Osz ty!-krzyknął i się na mnie rzucił.

-Nie!-zaczęłam uciekać z kanapkami.

-A chciałem cię podwieźć do szkoły!

-Pojadę sama!-odkrzyknęłam i schowałam się za drzwiami w pokoju gościnnym.

-Gdzie ty jesteś?!-spytał wrzeszcząc na cały dom.

Zaśmiałam się bardzo cicho. Przypomniały mi się czasy kiedy byliśmy małymi dziećmi. Zawsze zabierałam mu ciastko, kanapkę, zabawkę, zeszyt cokolwiek, żeby tylko zaczął mnie gonić i mogłabym się z nim pobawić. M nie miał zbyt dużo czasu na zabawę ze mną, bo się uczył.
Jednak kiedy rodzice przestali się nami opiekować, bo byli pochłonięci pracą, brat zaczął się mniej uczyć i spędzał ze mną o wiele więcej czasu. Nawet w późniejszych latach, kiedy rodziców już praktycznie dla nas nie było, on odmawiał swoim kolegom spotkania, a jego wymówka zawsze brzmiała tak samo: ,,Nie mogę, bawię się ze swoją słodką siostrą".
Zawsze gdy tak mówił ja się zaczęłam na niego denerwować, ale z czasem zaczęłam lubieć być nazywaną tak przez niego.

Jesteś idiotą 1&2[W TRAKCIE KOREKTY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz