⁹'ᴶⁱᵐⁱⁿ'ˢ ˢᵃᵗᵃⁿⁱᶜ ᵖˡᵃⁿ ᵃⁿᵈ ⁱⁿᵗᵒˣⁱᶜᵃᵗⁱᵒⁿ

2.4K 201 41
                                    

Trzeci dzień wcale nie był najgorszy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Trzeci dzień wcale nie był najgorszy. Poza kilkoma warknięciami Yoongiego, krytyką i ogólnym spięciem uznałbym, że kolejna próba zbliżyła mnie do niego. Gdybym miał wymieniać w nieskończoność pokłady cierpliwości, jakie trzymał w sobie Min, pewnie nikt by nie uwierzył w jego brak. Tak, Min Yoongi to gość o zerowym procencie spokoju i opanowania. Tak bardzo jak on okazywał się uparty, jednocześnie będąc niecierpliwym - moja wytrwałość chwilami kompletnie zbijała go z tropu.

To nie tak, że w ogóle nie bałem się Yoongiego. Niektórzy mniej przywykli do jego wybuchowości, inni bardziej. Zaliczałem się do tej drugiej grupy. Jako maknae w przeszłości musiałem wiele udźwignąć na barki, od wymierzenia siarczyście w policzek od samego CEO, kiedy miałem piętnaście lat po mordercze treningi i dzielne znoszenie humorów starszych hyungów. Czy właśnie dlatego mogłem być taki cichy i odosobniony? Nie miałem pojęcia. Moja mama powtarzała mi, że muszę być cierpliwy, ponieważ ledwie co wkroczyłem w dorosłość, żeby oczekiwać od siebie tak wiele. Wspomniała też, że jestem zupełnie jak mój starszy brat, który w pewnym momencie też stał się wyciszonym i zdystansowanym dzieciakiem.

Patrząc z uwagą na pracującego Yoongiego jeszcze nigdy nie odczuwałem czegoś takiego jak poczucie emocjonalnego przywiązania, oddania tak intensywnego. To jak staranie się ze wszystkich sił, by na koniec zostać pogłaskanym przez tą osobę po głowie ze słowami 'dobrze się spisałeś'. Inni oceniali szarowłosego leniwym, ja sądziłem, że to specyficzność charakteru, chwiejność między lojalnością do zespołu a chłodnym dystansem, zapobiegającym wtargnięciu niechcianych uczuć. Nie wiedziałem dlaczego tak jest, nie poznałem go nigdy od takiej strony, jedynie tej zewnętrznej otoczki, którą prezentował na co dzień jak i tą wykreowaną przez fanki, na scenie.

Powracając do chwili, kiedy tworzyliśmy wspólnie melodię - dzięki umiejętności Min ta szybko została utworzona, a problem stanowił tekst, do którego ja samotnie miałem się przyłożyć. I mimo wszelkich instrukcji i poleceń, ni jak, nie umiałem wykrzesać z siebie szczerych słów. Kiedy delikatnie zasugerowałem, że potrzebuję motywacji, jedynie co usłyszałem to gniewne prychnięcie i 'motywacją będzie kopnięcie cię w pośladki na tyle, byś pisał piosenkę na stojąco'.

Nie miałem bladego pojęcia jaki bodziec podziałałby na mnie dosadnie, ale nie znałem sposobu, dla którego udałoby mi się uniknąć kolejnych dni z Min Yoongim w jego studiu.

Nawet nie chciałem znać.

× ×

Czwartek był w moim odczuciu bardzo produktywnym dniem.

Jak co dzień, wstałem rano (pomagał mi przy tym Jin, dźwigając mnie do łazienki niczym kilkuletnie dziecko), zjadłem śniadanie (przygotowane oczywiście przez Jina), a następnie ubierając się ciepło (również za sprawą nadopiekuńczego Jina, który nie odpuścił mi szalika i maski) wybiegłem na zewnątrz, decydując się na aktywne przebiegnięcie się paru kilometrów. A ponieważ robiłem to niezwykle sporadycznie, moje mięśnie i ciało nie nadawało się później do żadnej współpracy, co potępił sam Yoongi przypominając o spotkaniu w studio wieczorem. Oczywiście lider również skrytykował moją lekkomyślność do zbyt ostrych i wymagających ćwiczeń i dopiero spojrzenie Jina, broniącego swojego dziecka sprawiło, że obaj raperzy odpuścili dalsze pouczanie mnie. Wynagrodziłem to najstarszemu przytulając się na dłuższy moment do jego ciepłego ciała, co szczerze go ucieszyło.

am i wrong?; yoonkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz