Yoongi
Uderzyłem dłonią w stół, podczas jednego z naszych wspólnych posiłków w hotelu. Wszystkie sztućce i talerze zabrzęczały pod wpływem mojej niekontrolowanej siły, a wzrok każdego z członków został skierowany prosto na mnie. Wstanie od stołu, z krzesłem, które odsuwa się z hukiem było już standardem. A to tylko dlatego, że Jungkook się ubrudził. Tak, był dzieciakiem, który nie umie trafić z jedzeniem do buzi. Nie umie, dlatego jego brudne usta i koszulę wycierał cholerny zmartwiony Seokjin. Jeon oczywiście zawstydzony od razu zaczął odszukiwać chusteczek na stole, tłumacząc, że poradzi sobie sam. W efekcie strącił dłonią jeszcze picie, które rozlało się wszędzie, dlatego do całej akcji dołączył się lider. Namjoon w niczym nie pomógł, a jedynie utwierdził w przekonaniu, że ma wielkiego kija w dupie. Miałem tego dość.
Wyszedłem z hotelu niczym cień, bo z nagromadzonych nerwów musiałem zapalić. Papierosa, albo pięć. Nie mogłem zebrać myśli. Ten dzieciak zbyt mocno wepchał się w mój umysł z butami brudnymi od natrętnych chłopaków z zespołu. Nie chciałem patrzeć, jak Jin dotyka go, martwi się i niańczy. Kiedy Jungkook stawał się coraz bardziej niezdarny, to najstarszy członek nie odstępował go na krok. Nie miałem czasu nawet spojrzeć na maknae, bo jego oczywiście nigdy nie było. To stawało się nie do wytrzymania, mimo, że dzieliliśmy jeden pokój w hotelu. Nie miał kompletnie dla mnie czasu.
Nie mogłem uwierzyć, że przed naszym wyjazdem zatrzymałem Seokjina w kuchni, pamiętając, że nigdy nie mieliśmy między sobą żadnych konfliktów.
- Jin, po prostu zwracaj na niego większą uwagę. Musisz to dla mnie zrobić. Opieka to dla ciebie nic nowego. - Ścisnąłem w dłoniach kubek czarnej kawy, patrząc jak starszy Koreańczyk się uśmiecha. - Jungkook jest jeszcze dzieciakiem, miej na niego oko. Zwłaszcza podczas wyjazdu. Dobrze by było, gdyby Namjoon również pilnował, czy nie nakłada zbyt wiele zajęć na swój grafik. Większa kontrola.
Starałem się brzmieć jak ktoś, dla kogo nadal Jeon jest obojętny. Bo w którym momencie przestał być? Nie wiedziałem, czy naprawdę zacząłem szaleć. Nie mogłem się oderwać od tego dzieciaka. A pozytywny odzew ze strony zespołowej mamy był dla mnie jak pewnego rodzaju zabezpieczenie. W końcu nie zawsze mogłem kontrolować Jungkooka, więc inni przypilnują go za mnie.
Warknąłem pod nosem, przypominając sobie tamtą rozmowę. Wcale nie było dobrze. Jin i Namjoon działali mi na nerwy. Do kółka wzajemnej adoracji dołączał czasem Hoseok i Taehyung, z których tego drugiego najbardziej nie znosiłem.
Najmłodszy nie miał ciągle czasu, a ja mogłem tylko pomarzyć o jego pełnych ustach. Ale nie w nieskończoność. To musiało się skończyć, bo w innym wypadku rzuciłbym się na Jeona przy wszystkich, a ten umarłby na miejscu z zawstydzenia. To też było podniecającą wizją, bo każdy przynajmniej wiedziałby, że należy jedynie do mnie.
- Kurwa. - Przetarłem twarz dłonią, gdy wyrzuciłem już ostatni niedopałek papierosa. Chciałem, żeby było lepiej, aby Jungkook miał więcej czasu, a nie ciągle trenował swoją górę mięśni. Miał być niewinnym chłopakiem, który wpadnie w moje ręce.
CZYTASZ
am i wrong?; yoonkook
Romance▸ˢᵒ ᶠᵃʳ ˢⁱˡᵉⁿᵗ ᵃⁿᵈ ⁱⁿᶜᵒⁿˢᵖⁱᶜᵘᵒᵘˢ ⁱ ᶠᵒˡˡᵒʷ ʸᵒᵘʳ ᵖᵃᵗʰ ˢᵗᵃʳⁱⁿᵍ ᵃᵗ ʸᵒᵘ ˢᵒ ᵐᵘᶜʰ◂ Gdzie Min Yoongi znacznie odstaje od grupy, podążając własną ścieżką a Jungkook zdaje sobie sprawę, że naprawdę lubi agresywnego członka zespołu. ❭❭ non-au...