⁴¹'ᶜᵃᵘˢᵃᵗⁱᵛᵉ ᵖᵒʷᵉʳ ᵃⁿᵈ ᵈᵉᵐᵒⁿˢ ᵒᶠ ᵗʰᵉ ᵖᵃˢᵗ

801 52 15
                                    

Jungkook

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jungkook

Kiedy tylko przekroczyłem próg naszego dormu zastałem całkowitą ciszę.

Z kuchni dobiegał jedynie dźwięk brzęczenia lodówki a z salonu cichy szum włączonego laptopa. W okół panował względny spokój i pustka, w końcu z wieszaków poznikały dodatkowe kurtki czy pary butów, głośnego jak dotąd Taehyunga jak gdyby ślad po reszcie członków całkowicie zaginął. Dawno tego nie doświadczyłem, może właśnie dlatego przez pierwsze parę sekund poczułem się zwyczajnie tym przytłoczony.

Moje kroki wydawały się wówczas zbyt głośne, gdy odwijając cienki szal rozglądałem się po pomieszczeniu w poszukiwaniach swojego hyunga.

Yoongi spał rozciągnięty na kanapie z kocem na nogach i laptopem tuż przy twarzy. W porę sięgnąłem do niego odkładając na miejsce, bo ten niebezpiecznie się chwiał. Na moich ustach pojawił się ciepły uśmiech.

Odgarnąwszy parę ciemniejszych pasm włosów starszego patrzyłem na pogrążoną w głębokim śnie twarz, a przynajmniej tak sądziłem dopóki ten nie uniósł ospale powiek.

- Wróciłeś. Która godzina? - odchrząknął, gdy jego głos był mocno zachrypnięty, rozejrzał się nieprzytomnie siadając i przecierając oczy.

- W pół do jedenastej. Miałem małe opóźnienie.

- Chodź tu do mnie - wyciągnął do mnie dłoń, a ja odrzuciłem plecak bez słowa tuląc do gorącego ciała. Z moich ust nie schodził uśmiech, bo Yoongi ucałował moje czoło z towarzyszącym temu mruknięciem. - Ja ciebie też, Jungkookie.

- Hm?

- Kocham.

Przymykając powieki otarłem policzek o jego szyję. Min Yoongi, którego poznałem był właśnie taki. Zdobywał się na pewne słowa płynące prosto z serca w najmniej oczekiwanym momencie. Tak jakby gdzieś pomiędzy cierpliwie dryfował tylko czekając na tą najwłaściwszą chwilę. A okazała się nią być właśnie ta. Kiedy mógł mnie dotknąć, spojrzeć w oczy i najzwyczajniej powiedzieć, że on też mnie kocha.

- Prześpijmy się hyung. - powiedziałem cicho, z oporem odsuwając od niego. - Wezmę szybki prysznic i zaraz do ciebie dołączę, hm?

Yoongi przytaknął mi, już mając zamiar podnieść się z kanapy, kiedy jego spojrzenie padło na moją obandażowaną dłoń. Ukryłem ją w dłuższym rękawie, wiercąc się niespokojnie. - To tylko kot. Moja mama je uwielbia. Straszne urwisy.

Raper nie dociekał, może był na to zbyt zmęczony. Ponownie nachylił się do mnie przeciągle całując wargi, następnie znikając za drzwiami sypialni.

Oparłem się z westchnięciem o zagłówek, na dłuższą chwilę zamykając oczy.

××

Czekała nas kilkugodzinna trasa do Daegu i choć najrozsądniejszą opcją wydawał się być samochód tak Yoongi postawił na pociąg. Cieszyło mnie to, bo chwilami naprawdę brakowało mi tak ludzkich rzeczy jak przemieszczanie między ludźmi zamiast ciągłego ukrywania przed nieustępliwymi fankami. Myślałem, że Min było wszystko jedno dopiero później, przed budynkiem dworca dopadła nas spora grupka dziewcząt. Yoongi, choć z kamiennym wyrazem twarzy parł przed siebie w żaden sposób nie odgradzając od tłumu rozhisteryzowanych fanek, które robiły nam zdjęcia czy też chwytały za skrawek ubrania chcąc najzwyczajniej dotknąć. Uśmiechałem się serdecznie, zatrzymując kilka razy by za pozować do zdjęcia co tylko wzniosło szalone okrzyki i przywiodło jeszcze więcej osób. Najbardziej niedorzeczną rzeczą był fakt, że nie chronili nas menadżerowie czy też ochroniarze, więc nim dotarliśmy do budynku kosztowało nas to sporo czasu.

am i wrong?; yoonkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz