This is an anthem for the homesick...
-Gdzie jedziemy?- Zachrypnięty głosik dziecka był ledwo słyszalny, przez wiatr, który wdzierał się do wagonu.
Przerażeni ludzie, spojrzeli na małą dziewczynkę, która siedziała w kącie... Trzymała ono kurczowo rączkę drobnego blondyna, którego dopiero co poznała- nieświadoma co się dzieje.
-Nie wiem.- Skłamał Polak, nie chcąc wystraszyć małej dziewczynki, która i tak już bała się o swoją mamę.
Feliks tęsknił... za krajem. Za siostrą. Bratem.
Za wolnością...
Kraj z którego go wywożą był jego domem... zamienili go w piekło, a mimo to Feliks nadal go kochał. Tęsknił za nim. Chciał do niego wrócić, jak najszybciej...
For the beaten, the lost, the broke, the defeated ...
"Zostałem pokonany..."
Wszystko szło dobrze- do czasu... w pewnym momencie, wszystko runęło i nic nie mogło zatrzymać tej lawiny porażek.
-Mogło być gorzej.- Gilbert, próbował pocieszyć młodszego brata. Nie mógł już znieść, że Niemiec bierze całą winę na siebie... przecież nie tylko on zawinił.
Ludwig był załamany... cały jego świat pękł nagle jak bańka mydlana. Niemiec w końcu zrozumiał, że wszystko co robił, było złe. Jego wiara w szefa, była tak wielka, że nie dostrzegł ciemnej strony jego działań.
Został omamiony... poprowadzony na złą drogę. Zaślepiony.
"Pozwoliłem na to..."- Pomyślał blondyn, przypominając sobie wszystkie swoje okrucieństwa, które popełnił podczas tej wojny.
[...] You know we've all got battle scars...
-Wyglądają okropnie.- Przyznał młody Amerykanin, ściągając powoli bandaże Arthurowi.- Jesteś pewny, że wszystko w porządku?
-Tak...- Skłamał Anglik, powstrzymując łzy.
Ból zawładnął całym jego ciałem... ale nie chciał narzekać. Doskonale widział, że każdy ma jakieś rany. Nawet młody Alfred, który właśnie się nim zajmuje...
[...] I'll carry you home,
No, you're not aloneKeep marching on,This is worth fighting for...
-Chodź.- Felicja chwyciła za ramię swojego brata, pomagając mu wstać.
Była cała we krwi... Jej mundur zmienił kolor na ciemny zielony, a włosy stały się matowe- gdzieniegdzie Feliks dostrzegł grudki błota i czerwone pasemka.
-Gdzie?- Zapytał Polak.
Jego głos był słaby... czuł ogromny ból, który paraliżował jego ruchy. Gdyby nie siostra, która go podtrzymywała, już dawno by padł na ziemię.
-Do domu.- Na twarzy dziewczyny pojawił się słaby uśmiech, którego Feliks już dawno nie widział.
Poczuł, że nie jest sam... wreszcie nadszedł koniec wojny. Mógł w końcu odpocząć. Wrócić do ukochanego domu. Do rodziny, której dawno nie widział.
To było warte walki...
Piosenka: Paradise Fears - Battle Scars