Słowa: WendyWyKirkland
Kocham te wieczory, kiedy mogę w spokoju zasiąść przy swoim małym biurku i w spokoju przyglądać się jak noc, zaczyna otulać swym ciemnym płaszczem, świat za oknem.
Uwielbiam, gdy księżyc jest okrągły- rzuca wtedy o wiele więcej światła. W gabinecie zapada półmrok. Nie jest, ani za ciemno, ani za jasno- idealnie. Nie przeszkadza mi nawet, że obraz, który wisi na ścianie na przeciwko biurka, staje się straszniejszy. Osoba na nim, nagle przestaje przypominać siebie- staje się mroczniejsza. Inna.
Za oknem widzę śnieg - to od niego odbija się światło księżyca, powodując, że świat wydaje się o wiele jaśniejszy. Tak jakby dzień nadal trwał, a jedynie słońce zostało zasłonięte przez grube chmury.
Jedynie gwiazdy, udowadniają, że nastała noc...
Herbata już dawno zdążyła ostygnąć. Nawet nie zdałem sobie sprawy, kiedy została mi przyniesiona przez młodszą siostrę... musiała przyjść, kiedy rozmyślałem o moim dzisiejszym znalezisku.
Obracałem w dłoni mały, ale starannie oprawiony w skrawki gazety, pamiętnik.
Nie należał do mnie... osoba, która wyżalała się na wyblakłych stronach zeszytu, nie mogła należeć do mojej rodziny. Białoruś, a tym bardziej Ukraina, nie pisałyby "pamiętnika".
Były w nim opisane marzenia tajemniczej osoby... wszystkie.
"Chciałbym uciec z tego domu. Wrócić do siebie..."
Książka, a może raczej zeszyt, musiał należeć do kogoś, kto mieszkał ze mną przez krótki czas... Mogłem tylko się domyślać, że właścicielem słów przepełnionych żalem i smutkiem, mógł być, któryś z krajów Bałtyckich.
Poczułem przenikliwy chłód, kiedy zimne powietrze wtargnęło przez otwarte okno...
Litwa, Estonia i Łotwa... to na pewno jeden z nich czuł samotność, której nie zdołał nawet opisać w pamiętniku. Czy to właśnie ona skłoniła go do napisania tego wszystkiego?
"To potwór..."
Pismo była dla mnie znajome... to piękno, idealnie zaokrąglonych "o" i "a". Charakterystyczne i rzadko spotykane, przedłużenia przy "y" i "j". Nawet to dziwne, niekształtne "e", które nijak nie pasowało do całości.
Już kiedyś widziałem to pismo... pytanie: gdzie?
"Nawet magia tego miejsca, nie może mi wynagrodzić cierpienia, jakie mi zadaje..."
Włączyłem radio, by nie siedzieć w ciszy... Chyba nigdy nie będzie mi dane odkryć, do kogo należy ten pamiętnik.
Nawet sen nie odpędził moich myśli... chęć poznania autora była nie do opisania. Jednak z drugiej strony, chyba wolę nie wiedzieć komu zadałem tyle cierpienia. Niech pozostanie to tajemnicą.