Sto lat temu w końcu odpędziłaś mrok i ból, który mnie spowijał przez tak długi czas... Minęło tak wiele, od dnia w którym znowu mnie odnalazłaś. Małego mnie, wykończonego latami walki. Poranionego chłopaka, czekającego na ostatnią godzinę życia. Ostatni oddech, który mógłby z ulgą opuścić me ciało.
100 lat temu odbudowałaś to, co kiedyś mi odebrano... znów napełniłaś mnie nadzieją. Dałaś radość. Pokazałaś jak żyć... nie trwać, czy po prostu istnieć- żyć.
Nauczyłaś mnie, że życie może być piękne. Pokazałaś, że mogę być szczęśliwy... a przede wszystkim- wolny.
Stałaś przy mnie od lat... zawsze uśmiechnięta. Z wiatrem we włosach i znajomym błyskiem w oku. Byłaś personifikacją wolności- w najlepszym tego słowa znaczeniu.
Przez lata czułem dumę, że taka kobieta jest przy mnie. Że patrzy na mnie. Wspiera. Czasami nawet podziwia.
Pozwoliłaś bym zasmakował tego co najlepsze... a później odeszłaś.
Do dzisiaj mam przed oczami mogiłę- zaniedbany grób. Nie pozwalano go ruszać. Było to zakazane... chcieli byśmy zapomnieli o tobie. Byś pomyślała, że nikogo nie obchodzisz.
Oni chcieli nas złamać... odebrali nam ciebie. Zabrali ci najcenniejszą rzecz, jaką posiadałaś- wolność.
Nie umiałaś bez niej żyć. Wolałaś zginąć, niż umierać przez lata w kajdanach... byłaś jak ptak- który nagle został zamknięty w klatce. Biała gołębica, która niosła nadzieję innym- a im się to nie podobało. Uważali, że przez ciebie lud się buntuje...
Nie nawiedziłaś niewoli... a w szczególności u nich w więzieniach. Gdzie pachniało pleśnią i śmiercią. Zapach ten przyprawiał cię o bóle głowy- bałaś się, że przez ciebie, ludzie będą umierać. Wolałaś nie ryzykować- nie chciałaś by ONI dłużej cię więzili. Ich brudne łapska, które widziałaś za każdym razem, kiedy wykonywali cios- brałaś wszystkie kary na siebie. Nie chciałaś by ktoś inny cierpiał.
Minęło 100 lat... sto lat temu wróciłaś. Powstałaś. Odrodziłaś się. Znów stanęłaś przy moim boku- znów poczułem szczęście i dumę.
Dziękuje ci... może i umarłaś, a ja się z tym pogodziłem- ale Polacy nadal pamiętali. Pielęgnowali cię, chodź musieli to robić w tajemnicy, by ONI się nie dowiedzieli. Czekali, aż przeistoczysz się w utraconą wolność. W siłę, która pomoże im w walce...
Nie odchodź już nigdy więcej, Nadziejo. Siostro wolności...