To miasto, którym oddycham...
Tutaj żyję... codziennie przemierzam znane mi ulice, pełne ludzi, którzy zmierzają w nieznanym kierunku. Nie zwracają na mnie uwagi- jestem jednym z wielu, który mieszka w stolicy. Nie interesuje ich, czy jestem studentem, turystą, czy człowiekiem szukającym celu. Dla nich jestem małym człowiekiem, który jest częścią tłumu. Nikim więcej...
To tutaj trwasz... żyję z dnia na dzień, ucząc się, jak żyć w tym mieście. Codziennie obserwuję - próbuje zrozumieć hierarchię, która panuje na ulicach. Czekam na okazje, by się wybić. Ukrywam się w cieniu, by nie narazić się żadnej „grupie".
Tutaj upadasz... popełniam błędy. Gubię się w tej wielkiej stolicy. Zaczynam wątpić, czy dobrze zrobiłem, zostając.
Powstajesz... zaczynam rozumieć to miasto. Wyczuwam ludzi, których mijam- w końcu wydaje mi się, że zaczynam pasować do całej tej układanki. W końcu... po tylu latach, wreszcie się odnajduje.
To w tym mieście umierasz... tracę oddech. Moje serce przestaje bić, a ja leżę we własnej krwi i walczę o ostatnie chwile. Próbuje przeżyć- przecież tak wiele mi zostało do zrobienia. To o co walczyłem, jest tak blisko.
Warszawa to stolica w której przeżyłem najlepsze i najgorsze chwile w życiu... to tutaj walczyłem. Śmiałem się. Płakałem. Gubiłem. Upadałem.
To w tym wielkim mieście żyłem. Marzyłem. Dążyłem do celu.
To tutaj umarłem...