15.

1.2K 105 18
                                    

Magnus

W złych nastrojach wróciliśmy do instytutu. Gdybym wcześniej wiedział, że odpowiedź jest tak oczywista.. Często jest tak, że ignorujemy najprostsze rozwiązania, szukając nie wiadomo czego, a z czasem i tak wracamy do pierwszego pomysłu. W tym przypadku, może rozwiązanie było proste, ale jakie konsekwencje za sobą pociągało.

Mieliśmy dwa wybory, albo pozwolić naszym bliskim, oraz tysiącom nieznanym nam osobą umrzeć skazując ich na wieczne życie w między świecie, albo pootwierać wszystkie między świata mając minimalne, niemal zerowe szanse, że już w pierwszym między świecie ich odnajdziemy. Uwolnić Wielkie Demony i skazać świat na spustoszenie.. 

-Magnus.. Musimy powiedzieć o wszystkim mojej mamie. - Izzy zatrzymała mnie przed instytutem. 

-To może się źle skończyć. - nie znałem dokładnie konsekwencji wtajemniczania osób trzecich. Mogło się skończyć na wspomnieniach,a mogło na obłędzie.

-Chcesz sam podjąć tą decyzję? - westchnąłem. 

-Nie chce w ogóle podejmować tej decyzji.. Ale nie możemy teraz wszystkich pytać o ich zdanie. 

-Zapytamy tylko ją. Naradzimy się w trójkę. 

-Chcesz uwolnić Wielkie Demony? - spojrzałem na Izzy. Miała szklane oczy.

-Oczywiście, że nie! Ale może istnieje jakiś inny sposób.. Przyda nam się pomoc..

-Obawiam się, że nie tylko Maryse. - weszliśmy do instytutu. Uderzała w nas cisza jakiej chyba jeszcze nigdy tutaj nie słyszałem. Na holu było pusto. Ruszyliśmy do skrzydła szpitalnego. Tym razem nie było już we mnie nadziei, wiedziałem, że Alexander, jak i cała reszta, nadal będzie nieprzytomny. 

Kiedy weszliśmy do środka zobaczyliśmy obraz, który łamał serce. Max spał wtulony w Alexandra, Maryse spała na krześle trzymając syna za rękę, a Jace z założonym rękoma spał po drugiej stronie łóżka. Na innych łóżkach przy swoich bliskich spali inni łowcy. Czułem jak niewidzialna ręka ściska moje serce. Dopiero zdałem sobie sprawę, że cały świat tak wygląda. To nie była tylko moja czy Izzy tragedia..

-Musimy coś z tym zrobić Magnus.

-Wiem. - wiedziałem, że po tym co zobaczyłem ciężko będzie mi podjąć decyzje. 

-Obudzę mamę. - Izzy ruszyła po cichu do Maryse. Kiedy dotknęła jej ramienia ta od razu podskoczyła. 

-Co się dzieje? - spojrzała na córkę, następnie na mnie. - Jace mówił, że coś macie..

-Cii.. nie tutaj mamo, wyjdziemy na zewnątrz? - Maryse pogłaskała syna po policzku po czym wstała i razem z Izzy udały się do wyjścia. 

-Wiecie już co się dzieje? - na policzku miała odciśniętą rękę. Włosy sterczały jej w każdą stronę, a garsonka była cała pognieciona. Nie wyglądała najlepiej, ale zdałem sobie sprawę, że ja też od czasu kiedy to się stało nie przebrałem się, nie wspominając już o prysznicu. Nie było na to czasu, a jeśli zdecydujemy się na otwieranie między światów mogę już nigdy nie zażyć kąpieli. Odgoniłem złe myśli.

-Możemy przejść do Twojego gabinetu?

-Jest mocno źle?

-Mamo, zaraz wszystko.. wszystko Ci wyjaśnimy, ale chodźmy zanim.. - Izzy nie zdążyła nawet dokończyć gdy drzwi od skrzydła szpitalnego się otwarły.

-Ja też chce wiedzieć. - Jace patrzył na nas wyzywająco. Czułem, że tym razem nie odpuści. A przecież nam chodziło tylko o jego dobro.

-Naprawdę nie możemy.. 

Sługa 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz