27.

1.3K 113 29
                                    

Alec

-Nigdy nie widziałem Waszego miasta nocą. - spojrzałem na Magnusa, który również patrzył na mnie. Zdziwiłem się, bo myślałem, że będzie podziwiać widoki. - Jest tu bardzo pięknie. - uśmiechnąłem się. 

-Sam nie raz byłem oczarowany tym widokiem. - ruszyliśmy w ciszy przed siebie. Zamiast martwić się o misje, myślałem o Magnusie i tej kobiecie ze zdjęć . Czy to była ta cała Camille? Mogłoby nawet pasować, ale dzisiaj Magnus nie był w stosunku do niej zbyt miły. Może mają jakiś kryzys? Albo się rozstali? A może to ja sam naginam fakty dla swojej teorii? Magnus pewnie jej nie wpuścił, bo nie chciał by dowiedziała się o mnie. Tyle w temacie. Westchnąłem ciężko, dlaczego to wszystko musiało być takie trudne? Dlaczego nie mogliśmy żyć razem, szczęśliwi? 

-Coś się stało Alexandrze? Niepokoisz się?

-Tak. - niepokoje się o to czy Cię odzyskam.. 

-Nie musisz się martwić. Wierze, że sobie poradzimy. - Magnus na chwilę się zatrzymał. - Ty jesteś wśród swoich nie skrzywdzą Cię.

-Na pewno nie pozwolę im skrzywdzić Ciebie. - wiem, że Magnus chciał tylko dodać mi otuchy, ule uznałem, że to idealna okazja by pokazać mu, że może na mnie liczyć. Magnus miał dziwny wyraz twarzy. Potem się do mnie uśmiechnął. 

-Jesteś cholernie uroczy.

-Uroczy? - czułem jak na moich policzkach pojawiają się rumieńce. Jak mi tego brakowało..

-Tak, uroczy. Naprawdę jesteś inny niż wszyscy łowcy. Oczywiście na plus. 

-Miło mi, że tak myślisz. - ucieszyłem się pomimo tego, że uważałem, że bycie uroczym odbiera męskości. Miałem to jednak gdzieś, dla Magnusa byłem uroczy. Mnie to wystarczało, przynajmniej na ten moment.

-Zabrzmiało to tak jakbyś przejmował się moją opinią.

-Bo się nią przejmuje Magnus.

-Dlaczego? - niemal wyrwało mi się, bo mi na Tobie zależy. Magnus poszedł do mnie. Nasze spojrzenia się zetknęły. - Jesteś ze mną szczery, prawda? Powiedz mi zatem dlaczego podszedłeś do mnie w parku? 

-Bo mi się spodobałeś i uznałem, że fajnie byłoby Cię poznać. - opuściłem głowę lekko zażenowany sytuacją. Magnus złapał mnie za podbródek. Czułem jego oddech na swojej twarzy. Był tak blisko..

-Tylko taki był powód? 

-Tak. - odpowiedziałem niemal natychmiast. Magnus się uśmiechnął.

-Ty też mi się podobasz. - z powrotem ruszył przed siebie, a ja czułem się jak nowo narodzony. Co mi tam jakaś kobieta! Magnus był z nią, bo nie znał mnie, a teraz... Teraz będziemy razem, czułem to. - Alexandrze? - czarownik odwrócił się zdając sobie sprawę, że nie idę za nim. - Coś się stało?

-Nie Magnus. - posłałem mu uśmiech. Wiedziałem, że cała moja twarz jest pewnie teraz czerwona, ale nie dbałem o to. Magnus właśnie powiedział, że mu się podobam. 

********

-O ile miasto jest ładne, to budynek w środku jest kompletnym jego przeciwieństwem. - dalszą drogę pokonaliśmy w ciszy. Miałem nadzieje, że Magnus nie słyszy jak mocno wali mi serce po jego wyznaniu. Kiedy niemal bez problemu weszliśmy do siedziby Clave zdałem sobie sprawę, że nasza ochrona jest do bani. Wierzyliśmy w czar, który ochraniał cały Idrys przed nieproszonymi gościami, ale gdyby jego zabrakło, albo gdyby jakiś łowca się zbuntował, jak prawie ja, to bez problemu można było by przeprowadzić atak. 

-Stawiamy przede wszystkim na wygodę i..

-Wiem, wiem. - Magnus machnął ręką. - I prostotę.

Sługa 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz