34

1.1K 117 16
                                    

Magnus

-Nadchodzi, szykujcie się! - nie mogłem doczekać się spotkania z Wielkim Demonem. Byłem już zmęczony, chciałem szybko to zakończyć i się położyć. A miło byłoby iść spać z myślą, że nikt Cię nie ściga. Nikt z tego świata przynajmniej. 

Wielki Demon w końcu się pojawił. Ścisnąłem rękę Alexandra widząc, że pobladł. Mieliśmy kielich, który czynił z nas nietykalnych, więc nie widziałem obaw do strachu.

-Magnus! Cóż za niespodzianka! - . słysząc jego przemyślaną gadkę przewróciłem oczami. 

-Doprawdy? Jestem pewien, że spodziewałeś się, że będziemy Cie potrzebować.

-Założyłem taką opcję. - i na pewno się na nią przygotowałeś chciałem dodać. 

-Zatem nie ma co marnować czasu. - nie chciałem jednak martwić pozostałych. - Niech każdy podziemny zapomni o istnieniu kielicha, z wyjątkiem mnie i Ragnora.

-Prosisz o zbyt wiele. Nie mogę tego zrobić za darmo. - uśmiechnąłem się. Żałowałem, że to nie jest mój ojciec, ale jemu prędzej czy później też dokopiemy.

-Musisz. - Izzy pomachała kielichem. Po niezadowolonej minie Wielkiego Demona wywnioskowałem, że liczył, iż nie użyjemy kielicha.

-Do dzieła. - czerpałem ogromną przyjemność z jego złości.

-Nie zrobię tego w kręgu. Musicie mnie wypuścić. - miałem ochotę strzelić sobie w głowę, ale nie mogłem otworzyć kręgu. Jak to możliwe, że nikt z nas na to nie wpadł?

-Że też o tym nie pomyślałem..

-Nie możemy tego zrobić Magnus! - przewróciłem oczami słysząc panikę w głosie Ragnora. Szybko obliczyłem nasze szanse.

-Jest sam, damy mu radę. To nasza szansa.

-Żadnych sztuczek! - chyba Izzy jako jedyna zgadzała się ze mną.

-Oczywiście, nic nie zrobię dopóki wy macie kielich.

-Magnus nie rób tego! - nie zważając na protesty Alexandra usunąłem krąg i uwolniłem Wielkiego Demona. Spojrzałem na Izzy, która cała czas wydawała mi się świadoma tego co się dzieje.

-Wszyscy z wyjątkiem nas. Dalej. - Wielki Demon posłał mi uśmiech. Trochę mi się to nie spodobało, martwiłem się, że coś kombinuje, ale przecież mieliśmy kielich..
Przystąpił do działania. Spojrzałem na Alexandra, który wpatrywał się w poczynania Wielkiego Demona. Być może widział to pierwszy raz na oczy. Na mnie nie robiło to już wrażenia. Czekał ze znużeniem aż skończy.
-Zrobione. - obyło się bez żadnych gierek. Spojrzałem na Ragnora i uznałem że wszystko z nim w porządku.

-Świetnie. Teraz jeszcze łowcy muszą zapomnieć o kradzieży kielicha.

-Przesadzasz. - wzruszyłem ramionami. Nie chciałem by Łowcy zagrażali mi czy Alexandrowi. Po za tym jeśli Alexander chciał wrócić do w miarę normalnego życia łowcy musieli zapomnieć.

-Rób co karze Ci Magnus! - Izzy uniosła kielich. Wielkie Demon przez chwilę się zastanawiał, a ja poczułem lekki smród spaleniezny. Zastanawiałem się czy to tak właśnie działa kielich na demony. Parzy je, pali. Tak jak wszystko co boskie działa na podziemnych.

-Wiesz, że Ci tego nie zapomnę. - jego groźby nie robiły na mnie wrażenia. Zaraz wróci tam gdzie jego miejsce, a ja dopilnuje by nigdy stamtąd nie wyszedł. - Mogę już wracać?

-Poczekaj! - spojrzałem na Ragnora ciekaw o co mu chodzi. - Jak silna jest Twoja moc?

-Co to za pytanie?

Sługa 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz