Magnus
Nie pamiętam dokładnie drogi do skrzydła szpitalnego. Była tak krótka i tak cholernie długa zarazem. Ręce poślizgnęły mi się na klamce, więc otwarłem drzwi czarem. Miałem ochotę wyburzyć to wszystko w cholerę.
Moje serce zatrzymało się. I miałem wrażenie, że zaczęło dopiero bić jak tylko sprawdziłem tętno Alexandra. Jak tylko okazało się, że Alexander żyje i ma się dobrze, jeśli można powiedzieć, że ktoś w takiej sytuacji może się tak mieć. Miałem ochotę krzyczeć ze szczęścia, ale nie byłem sam. Wkoło dalej spali łowcy, nieświadomi tego co przed chwilą się wydarzyło.
-Nic z tego nie rozumiem? - zaraz za mną pojawili się Jace i Izzy. Maryse dotarła ostatnia, ledwo trzymała się na nogach. Przysiadła na łóżku Alexandra i chwyciła go za rękę.- Przecież nie mam runy.. Przecież.. - Jace podniósł koszulkę. Runa z powrotem była na swoim miejscu. Usiadłem na krześle czując jak drżą mi nogi. Maryse zakryła dłońmi twarz. Czułem się jak w ukrytej kamerze.. Ile niespodzianek szykuje dla nas jeszcze Asmodeus? Może chce żebym dostał zawału? Może tak wymyślił sobie moją śmierć?
-Najważniejsze, że wszystko z nimi dobrze. To najprawdopodobniej była kolejna wizja. - wiedziałem, że pewnie na jednej się nie skończy, że będą się pojawiać coraz częściej i będą coraz dłuższe.. aż w końcu zostaniemy przy tamtym świecie, przy świecie bez Alexandra.
-Skąd mamy wiedzieć co jest wizją, a co nie? - emocje nadal się nas trzymały. Z jednej strony byliśmy szczęśliwi, że to był fałszywy alarm, ale z drugiej.. ile można?
-Nie wiem Jace. - niektóre rzeczy były łatwe do rozpoznania, inne, tak jak z tą runą trzeba było sprawdzać. Uczucie bezsilności.. Nienawidziłem tego uczucia.. A ostatnio ciągle mi towarzyszyło. - Musimy brać się do roboty i zakończyć to wszystko. Jak najszybciej.
-Najpierw przyda Wam się odpoczynek. - Maryse wymownie spojrzała na mnie, potem na Izzy.
-Uważam, że to jest zły pomysł. - założyłem ręce i spojrzałem niedowierzająco na Maryse. Musieliśmy działać, teraz już! Nie było czasu do stracenia. Musieliśmy działać póki nie dopadły nas jeszcze wątpliwości. Musieliśmy działać dopóki było o co walczyć!
-Spałeś w ogóle? - przewróciłem oczami. Nie miałem trzech lat i nie potrzebowałem opieki. Sam dobrze wiedziałem kiedy czas się położyć, a kiedy nie.
-Nie, ale nie czuje się zmęczony.
-Musicie odpocząć, chociaż chwilę Magnus. Jeśli padniesz w trakcie w walk..
-Ta rozmowa jest bez sensu. - Jace przerwał wypowiedzieć Maryse. Poparłem go w myślach, ta rozmowa była bez sensu. - Już byście byli w łóżkach. - ale ku mojemu zaskoczeniu poparł pomysł Maryse.
-Nie usnę. - miałem ochotę tupnąć nogą jak małe dziecko. Wiedziałem, że Maryse chciała dobrze, ale ja naprawdę nie czułem się zmęczony. Byłem gotów do działania już teraz.
-Też tak myślałam, a nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Musicie odpocząć. Potem weźmiemy się ostro do pracy. - Izzy zaczęła protestować. - To rozkaz kochana. Możesz spać gdzie tylko chcesz, ale masz się położyć.
-Mnie na szczęście nie obejmują Twoje rozkazy. - uśmiechnąłem się. W myślach już sporządzałem listę podziemnych do których zwrócę się o pomoc. Potrzebowaliśmy naprawdę porządnych wojowników, a nie pierwszego lepszego ochotnika.
-Nie pomogę Ci dopóki nie odpoczniesz. - przewróciłem oczami. Dlaczego ona musiała teraz to wszystko utrudniać? Poczułem jednak, że naprawdę nie ma sensu kłócić się z Maryse. Matki jakoś tak już mają, że ich nie przegadasz.

CZYTASZ
Sługa 2
FanfictionMagnus uratował Alexandra. Udało mu się zmienić bieg historii i nie dopuścić do straszliwej wojny. Żyje z ukochanym starając się cieszyć chwilą i zapomnieć o złych wydarzeniach. Niestety Wielkie Demony pamiętają co zrobił. I nie spoczną dopóki go...