Alec
Wstałem na długo przed Magnusem, ale to pewnie dlatego, że wczoraj bardzo wcześnie położyłem się spać. Chciałem się wyspać, wypocząć . Po cichu wyślizgnąłem się z łóżka i przeniosłem się na kanapę. Włączyłem sobie telewizor i zacząłem skakać po kanałach.
Dzisiaj wybierałem się do Idrysu. Niby miałem na to dużo czasu, ale nie chciałem zostawiać wszystkiego na ostatnią chwilę. Załatwię wszystko, a potem, do końca tygodnia, skupię się tylko na Magnusie. Chciałem też mieć już za sobą spotkanie z rozczarowanym ojcem. Nie podobało mu się, że wracam do Instytutu. Dobrze, że nie znał powodu..
-Alexnadrze.. - Magnus wyszedł z sypialni. - Nie ładnie to tak zostawiać mnie samego w wielkim i zimnym łóżku. - zrzucił prezesa z kanapy i wcisnął się koło mnie.
-Dzień dobry. - ucałowałem go.
-Dzień dobry. Dobrze się dzisiaj czujesz? - Magnus wtulił się we mnie. Wiedziałem o co chodzi mu z tym pytaniem. Wczoraj przed snem postanowiłem, że nie będę więcej myślał o tym co się stało. Magnus miał rację, to zwykłe przemęczenie. Po za tym nie chciałem znowu być egoistą i skupiać się na sobie.
-Bardzo dobrze. A Ty?
-Poranek był bardzo kiepski, ale już jest lepiej. Ruszasz zaraz po śniadaniu?
-Im szybciej ruszę tym szybciej wrócę do Ciebie. - Magnus usiadł.
-Poczekaj, ja chce dzisiaj coś zrobić. Co powiesz na jajecznice? - widziałem po jego minie, że niezbyt podoba mu się mój pomysł. - Spokojnie, jajecznice robię bardzo dobrą.
-W porządku. Zatem zapraszam do kuchni. - chciałem wstać z kanapy, ale Magnus mnie pociągnął tak, że okrakiem znalazłem się na jego kolanach. - Kocham Cię Alexandrze.
-Ja Ciebie też Magnus. - złączyliśmy swoje usta.
-Na pewno wszystko w porządku?
-Tak, naprawdę. - Magnus uważnie mi się przyglądał, jakby szukał jakiś objawów. - A teraz musisz mnie uwolnić, jajecznica sama się nie zrobi. - ucałowałem Magnusa i udałem się do kuchni.
********
Stałem pod drzwiami do mieszkania taty. Było po ósmej, więc były nikłe szanse, że go teraz spotkam, ale i tak się denerwowałem.
-Jesteś tato? - otworzyłem drzwi i odczekałem chwilę na wejściu. Odpowiedziała mi cisza. Ruszyłem do pokoju by spakować wszystkie rzeczy. Ostatnim razem kiedy się pakowałem zajęło mi to cały dzień. Co chwilę robiłem sobie przerwę i zastanawiałem się czy dobrze robię. Tym razem byłem pewien, nie miałem żadnych wątpliwości. Rzeczy podzieliłem na dwie grupy. Jedna, ta większa, miała wrócić do Instytutu, drugą zamierzałem zostawić u Magnusa. Dzięki temu będę zostawać u niego na noc tak często jak tylko będę mógł, nie martwiąc się o zapasowe rzeczy.
Pakowanie zajęło mi trochę czasu. Zostawiłem walizki, zebrałem wszystkie dokumenty i punktualnie w południe udałem się do Idrysu. Postanowiłem najpierw stawić się u inkwizytora aby dowiedzieć się komu przekazać moje zadania. Potem zamierzałem odszukać ojca i z nim porozmawiać. Gabinet inkwizytora znajdował się na samej górze, do niego było oddzielne schody. Ruszyłem więc szybko na górę pokonując po dwa - trzy schodki na raz.
-Dzień dobry, mogę? - inkwizytor, Imogen Herondale siedziała przy biurku czytając jakieś pismo. Gdy mnie zobaczyła rozpogodziła się.
-Alec, witaj. Zapraszam. - wskazała na krzesło nad sobą.
-Chciałem się zapytać komu to przekazać. - uniosłem teczkę na wysokość jej oczu. - Podziękować za te dwa lata i się pożegnać.
-Twoje odejście to dla nas duża strata. Nie do końca rozumiem Twoją decyzje, szło Ci naprawdę dobrze, ale nie kwestionuje jej. - przez chwilę mi się przyglądała jakby czekała aż coś powiem. Ja jednak nie wiedziałem co mogłem jej powiedzieć, a tłumaczyć się nie chciałem. - Jeszcze nie wybraliśmy następcy. Nie wiem czy ktoś w ogóle będzie chciał wykonywać Twoje zadania, wysoko podniosłeś poprzeczkę.

CZYTASZ
Sługa 2
FanfictionMagnus uratował Alexandra. Udało mu się zmienić bieg historii i nie dopuścić do straszliwej wojny. Żyje z ukochanym starając się cieszyć chwilą i zapomnieć o złych wydarzeniach. Niestety Wielkie Demony pamiętają co zrobił. I nie spoczną dopóki go...