42.

1.3K 115 15
                                    

Magnus

Obudziłem się nocy. Wiem, że śniło mi się coś koszmarnego, ale gdy tylko otwarłem oczy wszystko wyparowało. Pozostało tylko szybko bijące serce i lekki niepokój. Odwróciłem się w bok by spojrzeć na śpiącego Alexandra i zamarłem. Druga połowa łóżka była pusta. Przełknąłem z trudem ślinę nakazując sobie nie panikować po czym wstałem i udałem się na poszukiwania mojego Łowcy. Kiedy wyszedłem z sypialni usłyszałem charakterystyczny dźwięk zbicia szklanki. Już spokojnie udałem się do kuchni.

-Zostaw to. - Alexander akurat sięgał by sprzątać rozbite szkło.

-Widocznie co by się nie wydarzyło muszę rozbić tą cholerną szklankę. - odparł z lekkim zakłopotaniem. Uśmiechnąłem się, wolałem żeby je zbijał niż rzucał we mnie.

-Taki już jej los. - czarem uprzątnąłem bałagan. - A ja nie chcę żebyś trzeci się poranił. Tym razem temu zapobiegniemy.

-Moja ręka jest Ci wdzięczna. - Alexander odwrócił się, wziął druga szklankę i nalał do niej wody. Potem całą ją opróżnił patrząc wszędzie, byle nie na mnie.

-Wiem, że to pytanie w tej sytuacji jest absurdalne, ale co Cię gryzie Alexandrze? - Łowca się uśmiechnął.

-Długo by wymieniać. - również posłałem mu uśmiech. Podszedłem do stołu i usiadłem pokazując mu by zrobił to samo.

-Zatem zaczynaj.

-Magnus ja..

-Musimy sobie mówić o wszystkim Alexandrze. Pamiętasz jak to wszystko się skończyło ostatnim razem? Żadnych sekretów.

-Wiem. - Alexander chwilę wstał, po czym ze spuszczoną głową usiadł na wprost mnie. Złapałem go za rękę by dodać mu otuchy. - Nie wiem nawet od czego zacząć. - siedziałem cicho pozwalając pozbierać mu myśli. - Ojciec zrobi wszystko by pozbawić mnie run. Mój własny ojciec.

-Można by rzec, że nasi ojcowie nam się nie udali. - na twarzy Alexandra na chwilę pojawił się uśmiech.

-No tak, Ty chyba masz gorzej, a nie narzekasz.

-Miałem więcej czasu by oswoić się z tym wszystkim. Po za tym w tej sytuacji nie jest istotne kto ma gorzej.  Jeśli chodzi o Twoje runy..

-Wiem, że do tego nie dojdzie, ale i tak boli mnie fakt, że nie może zaakceptować tego kim jestem. Prędzej podejrzewał bym o to mamę. - Alec ponownie umilkł. Miałem wrażenie, że jeszcze bardziej posmutniał. - No właśnie, mama. Ona też się mnie wstydzi, bo chciała żebym na jakiś czas przeprowadził się do Ciebie, żebym zniknął jej z oczów.

-Alexandrze.. - wstałem i ukucnąłem przed Łowcą, patrząc w jego piękne, ale też obecnie smutne oczy. Nie sądziłem, że tak źle odbierze pomysł Maryse. - Maryse nie chciała się Ciebie pozbyć. Uznała, że u mnie będzie Ci lepiej, że łatwiej będzie Ci to wszystko znieść kiedy będę obok. Rozmawialiśmy o tym przed zebraniem. Nie wstydzi się Ciebie. - po policzku Alexandra poleciała pojedyncza łza. - Walczy razem z nami. 

-Myślałem, że teraz będzie już wszystko dobrze, że jakoś się to ułoży.

-Bo będzie dobrze. Łowcy pójdą po rozum do głowy, wiem to. - Alexander przez chwilę milczał, a ja martwiłem się co mu tam jeszcze się w głowie kotłuje. 

- Nie rozmawialiśmy o tym co zaszło przed moim cofnięciem się w czasie.

-A co zaszło?

-Okłamałem Cię Magnus. Wtedy, w tym starym budynku. Byłem przekonany, że strzelam do tarczy. Wtedy nie rozumiałem sytuacji, ale teraz wiem, że widziałem jakiś obraz z przeszłości. Czasem tarcze ustawiłem w innym miejscu. Kiedy Cię uderzyłem nie chodziło tylko o kłótnie z ojcem. W Idrysie widziałem jak jakiś Wielki Demon zabija Imogen. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje, byłem sfrustrowany i.. 

Sługa 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz