Chcąc nie chcąc nieuchronnie zbliżamy się do końca :(
Alec
Patrzyłem jak Magnus próbuje zdjąć barierę. Martwiłem się o niego i ciężko było mi stać z boku i czekać aż skończy i zastanawiać się czy nic się mu nie stanie. Bardzo chciałem znaleźć się koło niego, ale wolałem nie denerwować go i.. mojej matki.
-Magnus Bane? - wpatrzony w Magnusa nie zauważyłem, że w moim kierunku zmierza Maryse. Gdyby wcześniej się zorientował może bym jakąś uciekł przed rozmową z nią.
-Co? - spojrzałem na mamę nie rozumiejąc o co jej chodzi.
-Nie wiem co gorszę, Twoja rzekoma orientacja, czy Twój wybranek. - odparła tonem wypranym z uczuć. Bardzo bym chciał by teraz moja mama była taka jak po wojnie, pokorniejsza, wyrozumialsza i troskliwsza..
-Naprawdę uważasz mamo, że to jest dobry moment na taką rozmowę?
-Sam zacząłeś.
-Zanim to wszystko się zaczęło. Możemy się skupić na zadaniu przed nami?
-Ciężko mi się skupić kiedy mój syn uważa się za geja i kocha największego rozpustnika jakiego znam.
-Ja się nie uważam za geja mamo, ja nim jestem. - odparłem ostro. Wiedziałem, że mama będzie miała z tym nie lada problem, ale liczyłem, że powstrzyma się na razie przed wygłaszaniem swojej opinii i kazań. - Przypuszczałem jaka będzie Twoja reakcja, dlatego długo tłumiłem to w sobie. Ale uwierz mi, mam gdzieś Twoje zdanie o mnie i o Magnusie, wiele już przeszliśmy i nie ma rzeczy, która by nas rozdzieliła. Nie znasz go tak jak ja.
-To Ty nie znasz go tak jak ja! - pokręciłem głową. - Magnus Bane słynie właśnie z tego, że nie widzi różnicy między kobietą i mężczyzną, ciągle imprezuje, pije, nie trzeźwieje.
-Zapomniałaś dodać, że nieustanie pomaga łowcą!
-Za opłatą!
-W przeciągu paru dni wiele razy mi pomógł, a nawet uratował życie i nie wziął żadnej, ŻADNEJ opłaty.
-Może nie materialnej. - mama zmrużyła oczy uważnie mi się przyglądając.
-Nie wierzę. - odszedłem, bo nie chciałem dłużej jej słuchać. Miałem wiele okazji by poznać Magnusa w różnych sytuacjach. Nawet jeśli kiedyś prowadził inny tryb życia wiedziałem, że się zmienił. Oboje się zmieniliśmy. Podszedłem bliżej Magnusa i obserwowałem ogień, który się pojawił i zaczął na nowo zanikać. Wiedziałem, że bariera właśnie zanika i że będziemy mogli zaraz bezpiecznie przedostać się do środka. Magnus odwrócił się do nas z uśmiechem.
-Droga czysta! - szybko jednak uśmiech zniknął z jego twarzy. Nie wiedziałem co się dzieje. Zacząłem iść w jego kierunku. - Ragnor wyczaruj portal, uciekajcie!
-Co się dzieje Magnus? - Magnus zaczął się szarpać z niewidzialną siłą, a ja przypomniałem sobie przebieg naszej ostatniej wizyty u Merdiny. Czarownica nasłała na nas duchy. Jako, że stałem najbliżej zostałem zaatakowany zaraz po Magnusie. Reszta, kompletnie nieświadoma tego co się dzieje, zamiast uciekać ruszyła nam na pomoc. - Uciekajcie. - zacząłem się szarpać czując, chociaż nie widząc, jak obce ręce wyginają moje ręce, jak trzymają mnie w mocnym, niemal żelazny uścisku. Kątem oka dostrzegłem jak Magnus próbuje odpędzić niewidocznie istoty czarem, jak Izzy uderza w powietrze swoim biczem i jak Clary próbuje narysować jakąś runę. Na nic zdały się ich próby, po krótkiej chwili wszyscy staliśmy unieruchomieni w jednym rzędzie.
-Co to w ogóle ma znaczyć? - spojrzałem na swoją matkę i pomimo całej złości na nią, żałowałem, że przybyła tu razem z nami. Bałem się tego co nas czeka.. Duchy zaczęły nas pchać do przodu. Próbowaliśmy wciąż walczyć, zapierać się, ale nieuchronnie zbliżaliśmy się do domku. Spojrzałem na Jace mając nadzieje, że użyje kielicha, ale widocznie zgubił go podczas szarpaniny. Nie wróżyło to dobrze, ale póki co żadne demony nas nie atakowały. Stały z boku i przyglądały się całej tej sytuacji. Kiedy zacząłem myśleć, że gorzej być nie może drzwi od domu się otworzyły, a w nich stał nie kto inny jak ..

CZYTASZ
Sługa 2
Fiksi PenggemarMagnus uratował Alexandra. Udało mu się zmienić bieg historii i nie dopuścić do straszliwej wojny. Żyje z ukochanym starając się cieszyć chwilą i zapomnieć o złych wydarzeniach. Niestety Wielkie Demony pamiętają co zrobił. I nie spoczną dopóki go...