23.

1K 102 18
                                    

Alec

Czułem się jak kretyn. Miałem na sobie dopasowaną koszule, w której według zaleceń Clary, podwinąłem rękawy. Zegarek, owszem był ładny, ale kompletnie nie w moim stylu. Dodatkowo martwiłem się o jego stan, bo rzadko gdzieś wychodziłem z rodzeństwem, a jeśli już udało nam się opuścić instytut to zawsze coś się działo. Pomimo protestów Clary ubrałem spodnie w których mogłem pochować sprzęt. Chciałem też zabrać łuk, to była moja najlepsza broń,ale rudowłosa zagrodziła mi drzwi tłumacząc się, że na pewno z nim nie wyjdę. Koniec końców łuk odstawiłem. Potem nastąpiła krótka batalia o bluzę, bo w samej koszuli mógłbym zmarznąć. Clary uparła się, że bluza wszystko zepsuje i powinienem ubrać skórzaną kurtkę. Sprawę miała rozstrzygnąć gra w papier, kamień i nożyce. Z racji tego, że pierwszy raz słyszałem o czymś takim, Clary mnie ograła. Zakładałem więc kurtkę mordując ją wzrokiem. Jedyne z czego byłem w miarę zadowolony to włosy, które były w mniejszym nieładzie niż zazwyczaj. Clary zmierzyła mnie spojrzeniem i, dzięki Bogu, uznała, że mogę tak iść na spotkanie z miłością. Pierwszy swój pokój opuściłem ja, bo Clary uznała, że jeśli ona wyjdzie to przebiorę się albo coś i jej starania pójdą na marne. Rudowłosa przypominała mi Izzy. Ona też w takich sprawach potrafiła być waleczna i nieustępliwa. Chcąc nie chcąc opuściłem swój pokój. 

-Alec! - na dole zastałem Izzy. - Świetnie wyglądasz. - widziałem, że naprawdę siostrze się podoba, że nie udaje. - Jestem pod wrażeniem.

-Dziękuje Izzy. - posłałem uśmiech siostrze czując się nieco pewniej. Może Clary wie co robi? - Ty też pięknie wyglądasz. - Izzy miała czerwoną, jak na mój gust za krótką, sukienkę, z dziurą na dekolcie, wysokie buty i skórzaną kurtkę. Wyglądała ładnie, ale jak zawsze wyzywająco. Chociaż z jednej strony zawsze ją podziwiałem. Mało tego, że dawała radę chodzić w tych butach, to jeszcze doskonale w nich walczyła. Ja pewnie połamałbym się po pierwszym kroku.

Chwilę później pojawił się Jace. Również ubrany na czarno. Może Clary też mu doradzała?

-Nie widzieliście Clary? Nie było jej u sie.. Alec! - brat spojrzał na mnie zdziwiony. - Ależ żeś się odstrzelił. Przyznaj się, na tej imprezie ktoś będzie, prawda? 

-Przecież wy też się wystroiliście. 

-My to my. A Ty to Ty. - przewróciłem oczami. Naprawdę aż tak źle ze mną było? Może to urzekło Magnusa?

-Chyba zaraz się rozmyślę.

-Ani się waż! Ten wieczór należy do nas! - Izy klasnęła w ręce.

-Rozumiem, że masz zaproszenia?

-Nie Alec, ale możemy iść gdzie indziej, znam naprawdę dobre miejsca, gdzie..

-Nie Izzy, wpadniemy tam. - Izzy już chciała coś odpowiedzieć, ale na szczęście nadeszła Clary. Ładnie spięła włosy, miała sukienkę o wiele dłuższą niż Izzy i płaskie buty. Musieliśmy zabawnie wyglądać. Zaczęliśmy wychodzić kiedy dopadła nas Lydia. Nikomu raczej nie uśmiechała się jej obecność, ale nie chcieliśmy jej sprawiać przykrości. Miałem tylko nadzieję, że nie zepsuje mi wieczoru.

*********

Po drodze dołączył do nas Simon, więc teraz w szóstkę staliśmy pod drzwiami Magnusa zastanawiając się jak wejść do środka. Pukanie zdało się na nic, nikt nie słyszał tego w środku.

-Może odpuścimy? Nie uśmiecha mi się spędzić tutaj całego wieczora. - wiedziałem, że wszyscy tracą cierpliwość. Nie było sensu dłużej obstawiać przy swoim. Niechętnie zgodziłem się z Jacem. Kątem oka dostrzegłem jak Clary rysuje coś na ręce. Kiedy nasze spojrzenia się spotkały mrugnęła do mnie. Nim zdążyliśmy się ewakuować spod mieszkania Magnusa drzwi się otworzyły.

Sługa 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz