20. Alex Insam

254 39 9
                                    

Witaj Kamilu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Witaj Kamilu.

Piszę, ponieważ jestem nie tylko skoczkiem tak, jak Ty, ale także Twoim fanem. A to zasługa naszego, a wcześniej Waszego trenera, Łukasza Kruczka. On nam wiele razy powtarzał, że mamy się nie poddawać, że najlepiej brać przykład z Ciebie. Miał rację. Stanowiłeś dla nas wzór do naśladowania, ale także w pewnym stopniu zagadkę.

Według mnie to wszystko jest nie fair. Dlaczego najlepsze osoby odchodzą najwcześniej? Dlaczego Ty już odszedłeś?

Pamiętam, że dla każdego miałeś jakieś słowo, nawet dla mnie. Wystarczyło, że uśmiechnąłeś się do mnie, a ja byłem w raju. Już samo to, że mój idol się do mnie uśmiechnął, było czymś niesamowitym. A przecież to nie koniec. Ty nawet ze mną rozmawiałeś. Jak równy z równym. Nie wywyższałeś się. Zawsze pozostawałeś sobą. Mówiłeś, że taki chcesz być i to Ci się udało. Chciałeś być sobą.

Takim Cię właśnie zapamiętam: uśmiechniętym, silnym i walczącym aż do samego końca. Do samego końca dawałeś siebie innym, swoje skoki dedykowałeś żonie. Twoja historia była piękna, pełna wzlotów i upadków, po których wstawałeś silniejszy.

Pamiętam, jak raz powiedziałeś mi, że Ty sam nie jesteś nikim wyjątkowym, że miałeś jedynie szczęście trafić na odpowiednich ludzi w odpowiednim czasie, że tak jak ja zaczynałeś od zera. I faktycznie. Każdy z nas zaczynał z niczym. I to od nas samych zależy, jak daleko dojdziemy i jak wiele z tego niczego zrobimy. Bo da się zrobić coś z niczego. Ty i Twój obecny trener właśnie to pokazaliście.

Kamil, musisz wiedzieć, że cokolwiek się stanie jeszcze, jakkolwiek potoczą się dalej nasze losy, my będziemy o Tobie pamiętać. Nasze grono skoczkowe nie zapomni nigdy człowieka, który dał temu sportowi oraz im samym jako ludziom tak wiele.

Kamilu. Rozmawiałem wczoraj z Ewą. Powiedziałem jej, że byłeś moim wzorem do naśladowania. Nie złożyłem kondolencji. Jakoś wewnętrznie przeczuwałem, że ona tego nie potrzebuje. Zamiast tego opowiedziałem jej o swoich najlepszych wspomnieniach związanych z Tobą. I wiesz co? Twoja żona się uśmiechnęła, podziękowała mi i powiedziała, że mam nie mówić do niej na "pani". To było wspaniałe. Słyszałem, że Twoja żona jest wspaniałą kobietą, ale nigdy nie myślałem, że aż tak. I wtedy ona wspomniała, że zamierza napisać list i wrzucić do grobu, gdy już zniknie w nim Twoje ciało, ukryte w pięknej skrzyni zwanej trumną.

Ewa posiedziała mi, że nie chciałbyś, żebyśmy zbyt długo byli smutni. Mam wrażenie, że gdybyś widział nasz smutek, pękłoby Ci serce. Więc dobrze, że tego nie widzisz.

Kamil, my wszyscy jesteśmy Ci bardzo wdzięczni za Twoje życie, za tą cudowną lekcję, jaką ono było.

Dziękujemy i do zobaczenia!

A.I.

Letters: the King is dead Kamil StochOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz