16. Ewa Bilan Stoch

388 51 19
                                    

Kochanie!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kochanie!

Tyle słów w mej duszy krąży, tyle łez ostatnio wylałam.

Stoję przed lustrem, wspominam, jak tuliłeś mnie do siebie, setki, tysiące razy. Za każdym razem z miłością i czułością. Za każdym razem byłam Twoja aż na wieki. Lecz Ty... Ty nie w pełni byłeś mój. Kochałeś mnie. Nasza miłość rozkwitała, z pączków krzewów ciernistych rozwijały się dorodne, czerwone róże naszej miłości. To było nasze lato. Lecz później nadeszła jesień. Coś się między nami zmieniło, coś przestało istnieć. W naszym ognisku nadal był żar lecz już nie silny płomień. I w końcu nadeszła zima, okrutna, złowroga. Zmroziła wszystko. Oddaliła nas od siebie. A później nadeszła wiosna lecz nasza róża uschła. Na jej miejsce wyrosła nowa lecz to nie ja byłam jej częścią. Stał się nią on, człowiek dla Ciebie niedostępny, jak dla mnie dzisiaj Ty.

I odtąd niby żyliśmy ze sobą a jednak obok siebie. Kochałeś go. Próbowałam Ci pomóc lecz nie potrafiłam.

Zostały kwiaty jedynie, pusty pokój i wciąż nierozpakowana walizka. Została mi Twoja Kryształowa Kula, o którą tak ciężko walczyłeś. Patrzę na te wszystkie nagrody, na medale. Każdy z nich to inna historia, to poświęcenie i łzy, ale też radość, duma i szczęście, to gratulacje od kibiców i Twój uśmiech szczery. Ach i wazony. Tak, te wazony! I rower, który postawiono przed Tobą w Planicy. Cene chciał Ci go zabrać, pamiętasz? Obiecałeś mu wtedy, że przywieziesz mu lepszy... Już nie spełnisz tej obietnicy.


Odszedłeś,mężu mój, lecz wiem, że nigdy mnie nie opuścisz. Choć teraz nicnie jest w stanie ukoić mojego bólu, wierzę, że przyjdzie dzień,gdy już bez żadnej łzy w oku spojrzę na Twoje puchary i medale. 

Ilekroć spojrzę w lustro, będę widziała tam już tylko siebie. Bez Ciebie.

W mej pamięci wznosisz Kryształową ku niebu, uśmiechasz się, ostatni już raz. Wnet mój świat staje się rozdarty na pół, Ty, który uczyłeś mnie miłości, pokory i delikatności, nagle znikasz, łamiąc me serce na pół, serce krwawiące, serce do Ciebie wciąż należące. 

Moja miłość do Ciebie nie potrzebuje wielkich słów, więc napiszę tylko:

Śpij, Kochanie, śpij. Niech przyśni Ci się to, czego pragniesz, niech Twój sen lekki będzie, a Bóg-Sędzia dobrotliwy. Dobranoc Kochanie. Zamknąłeś już swe cudne, ciekawe świata oczy, Twe dłonie czyniące dobro już opadły, Twe kochające serce przestało bić, więc śpij, słodko śpij. Niech utulą Cię anioły.

Dobranoc Kamyk.

Odłożyła długopis

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Odłożyła długopis. Spojrzała jeszcze raz w lustro. Była zadowolona z tych słów. Schowała kartkę do błękitnej koperty razem ze swoją obrączką. Nie potrzebowała jej by pamiętać. Postanowiła złożyć ten list do grobu obok ciała swojego męża.

Wygładziła dłonią jakąś drobną zmarszczkę na swojej prostej, czarnej sukience. Odgarnęła włosy z czoła. Wytarła rozmazany pod oczami tusz do rzęs. Z szuflady wyjęła zapalniczkę. Przed lustro przesunęła ramkę ze zdjęciem z ich ślubu. Przed ramką ustawiła dwie czerwone świece. Zapaliła je.

-To dla ciebie mężu mój.

Długo tak stała, patrząc to na płomień to na fotografię. Wspominała te wszystkie chwile, które było im dane przeżyć razem. Tęsknota raniła jej serce lecz ona wiedziała, że nie może się zatrzymać, że musi iść dalej. Kamil by tego chciał.

Otrząsnęła się z zadumy. Poszła do kuchni po wino. Wzięła też dwa kieliszki, jak zawsze, gdy siedzieli tutaj razem, wpatrując się w swoje oczy. Ustawiła oba na komodzie, napełniła alkoholem i uniosła jeden kieliszek w górę.

-Będę o tobie pamiętać, Kamyk, już zawsze. Nie da się wyrzucić z serca i pamięci kogoś, kogo się kochali, a więc... Za Kamila Stocha, człowieka, który był moim mężem lecz zdarzyło mu się umrzeć.

Stuknęła lekko swoim kieliszkiem w ten drugi. Dźwięk szkła uderzającego o szkło rozniósł się po ich wielkim, teraz dziwnie pustym i cichym domu.

Ból Ewy był cichy, spokojny, ukryty gdzieś w głębi jej duszy. Ona przeżywała go sama, z dala od rodziny swojej i Kamila, z dala od pozostałych skoczków, od przyjaciół, od dziennikarzy i kibiców. To był jej prywatny smutek. To ona straciła męża. Miała prawo do tego, aby przeżywać żałobę na swój sposób.

To był wieczór, który miał poprzedzać pogrzeb Kamila. Miał, bo jak się później okazało, wszystko się zmieniło.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Letters: the King is dead Kamil StochOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz