______________________
Chciałbym odejść.
Chciałbym tak cicho, nie raniąc nikogo.
Chciałbym uśmiech zostawić jedynie.
Na osłodę, gdy mnie nie będzie.
Zostaną może narty, może nagrody albo kask.
Po co to komu... po śmierci?
Pójdę do Boga, On mnie weźmie w ramiona.
Pójdę, moje ciało żałosne skona.
Ubrany w słowa i Twoją, Boże, Miłość.
Nie odwrócę się w tył, nie pożegnam.
Odejdę cicho z jego imieniem na ustach.
Kochałem lecz nie tego, co trzeba.
A moja żona...
Moja żona płakała, z żalu, tęsknoty, bólu.
Wybacz mi, Boże.
Wybacz bycie idiotą.
Chciałbym odejść.
Chciałbym, aby nikt nie płakał.
Chciałbym żar miłości w ich sercach obudzić.
Ja, marny człeczyna z medalami.
Nikim, teraz jestem nikim.
Czymś mniej niż pył.
Może gazem, garścią ektoplazmy?
Duchem na wieczne skazanym potępienie.
Ulituj się Boże!
Przeciem Cię kochał o Panie!
Ulituj się Boże nad sługą Twym zbyt śmiałym.
Miałem czelność pokochać faceta.
Żem zgrzeszył, żałuję.
CZYTASZ
Letters: the King is dead Kamil Stoch
FantasiTego się nie spodziewasz! Zaskakujące zwroty akcji, tajemnicze zniknięcia, miłość, śmierć, strata i nadzieja. To właśnie tutaj znajdziesz. Zapraszam! Miłej lektury!