50. Fikcja czy rzeczywistość?

292 38 85
                                    


-A więc umarłeś przeze mnie - Cene zwrócił się do Andiego. Czuł się okropnie z tą świadomością. Jednak młody Niemiec nie miał mu tego za złe. Podszedł do niego i poklepał go po plecach - Gdybym nie poprosił cię o pomoc, nadal byś żył.

-Nie martw się tym. Sam na własne życzenie się w to wpakowałem. Chciałem wiedzieć, co knuje Hofer, a nie przewidziałem tego, że on może mnie przejrzeć i uciszyć. Faktycznie zadawałem za dużo pytań.

-Cześć chłopaki! Miło was widzieć! Umarłem, prawda?

-Daniel! Co... co się stało? - Cene był w szoku. Andi tymczasem przywitał się z Norwegiem jak gdyby nigdy nic. Uśmiechnęli się do siebie.

-Dostałem kulkę w łeb, wiedziałem, że to koniec. Dobrze, że poszło tak szybko - Powiedział to tak, jakby się cieszył, że to się tylko tak skończyło, po czym wyraźnie posmutniał - Domen... Domen miał gorzej. Nie dość, że go postrzelili, to jeszcze palił się żywcem, kiedy ja umierałem. To... to było straszne. Umarłem, ale ten widok będzie mnie prześladował przez całą wieczność. Strasznie krzyczał, a ja nie mogłem nic zrobić.

-Słuchajcie, mam nowinę - Anioł-duch Kamil uśmiechał się promiennie. Cene, Andreas, Daniel i Anna popatrzyli na niego ze zdziwieniem. Najpierw kilkukrotnie gdzieś znika, a teraz znowu się pojawia, uśmiechając się wesoło? Czy w tej sytuacji było cokolwiek wesołego? Przecież ich piątka nie żyła, Dawid przyznał się do podtruwania Kamila, a Johann poważnie zranił Domena, gdy ten próbował osłonić swoim ciałem Daniela, było niemal pewne, że Słoweniec zaraz do nich dołączy. To była kwestia kilku minut. Andreas nie widział w tym nic wesołego. Co prawda Michaelowi udało się uciec, ale zemdlał tuż przy drodze i nikt go nie widział.

-Jaką znowu nowinę? Michi do nas dołączy? - Zapytał z lekkim przerażeniem w głosie niski brunet, Cene. Pojawienie się Kamila przerwało jego wędrówkę w kółko po tym dziwnym, zniszczonym i zakurzonym pomieszczeniu zwanym Przedsionkiem Śmierci.

Kamil pokręcił przecząco głową, nadal się uśmiechając.

-Mamy dobrych przyjaciół. Pana Boga wzruszyła ich miłość do nas i dzięki temu będziemy mogli wrócić.

-Wrócić? Kamil, czyś ty do reszty zwariował? Nie możemy wrócić. My nie żyjemy, rozumiesz? N-i-e ż-y-j-e-m-y - Przeliterował ostatnie zdanie, jakby obawiał się, że jego ideał mężczyzny tego nie pojmował. Polak położył swoją dłoń na dłoni Niemca.

-Tak, ale dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.

-Czasu nie cofnie nawet Bóg - Westchnął Cene.

-Żebyś się nie zdziwił - Tym razem odezwała się Anna - Kamil, a czy wiesz, jak Pan Bóg zamierza to zrobić?

-A wiesz, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła?

-E tam, to tylko takie ludzkie gadanie. Powiedz, proszę.

-No więc wrócimy i obudzimy się w Planicy w sobotę dwudziestego czwartego marca.

-A więc to wszystko to tylko sen?

-Nie wszystko. Spisek Hofera i Forfanga to niestety prawda zakorzeniona bardziej w przeszłości, nie da się go tak po prostu wymazać z czasu.

Letters: the King is dead Kamil StochOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz