-Ty, a słyszałeś, że w pokoju Cene znaleziono ciało jakiejś dziewczyny?
-Maciek, co ty gadasz? Piłeś coś? - Dawid spojrzał na niego z dezaprobatą. Nie podobało mu się to, że jego kolega wymyśla takie rzeczy albo daje wiarę plotkom. Pokręcił głową i wrócił do przeszukiwania walizki. I bez durnych pomysłów Maćka miał sporo na głowie.
-A daj spokój, z tobą nie idzie gadać. Przecież wszyscy o tym mówią! - Wkurzył się brunet - A w ogóle to czego ty tam szukasz? Myślisz, że u ciebie też Kamil zostawił list?
-Nie. Poszukuję szczęścia, wiesz? Może akurat gdzieś tu się ukryło?
-Dobra, przestań ironizować. Powiedz, czego szukasz, to może Ci pomogę.
-Telefonu. Nie wiem, gdzie jest, a przecież wieczorem położyłem go na szafce nocnej. Dobrze to pamiętam, bo podłączyłem go do ładowania, ustawiłem budzik i zasnąłem, a teraz go nie ma. Pamiętam, że wyłączyłem budzik i... No nie wiem.
-A nie brałeś go na śniadanie?
-Nie, ani na śniadanie, ani w ogóle później.
Dawid rozejrzał się z rozpaczą po pokoju. To niemożliwe. Mógł zgubić wszystko, ale nie telefon! Przecież miał dobrą pamięć, był pewny, że smartfon został na szafce nocnej. Niestety tam go nie było. Prawdę mówiąc, nie było go nigdzie, a w pokoju panował totalny haos. Na łóżku i podłodze leżały ubrania, które blondyn w pośpiechu zebrał i wrzucił byle jak do walizki.
Maciej schylił się i podniósł coś z podłogi. Była to nazwyklejsza kartka z zeszytu w kratkę, jakich pełno jest dostępnych w sklepach.
"Nie grzeb w nie swoich sprawach, to nic więcej Ci nie zginie".
-Ale że o co chodzi? - Blondyn popatrzył ze zdziwieniem na kolegę z drużyny. Maciek zawsze słynął z tego, że udzielał pięknych wywiadów, a było to możliwe dzięki jego inteligencji, która i w tym momencie dała o sobie znać. Czuł się tak, jakby znalazł coś, czego szukał od bardzo dawna.
-Wiem! To pewnie liścik od naszego tajemniczego mordercy.
-Jakiego mordercy? Przecież Kamil umarł, bo był chory, a Cene i Andi popełnili samobójstwo. Wiem, że ciężko ci w to uwierzyć, ale taka jest prawda. Nie ma śladów działania osób trzecich.
-Jasne, a śmierć czterech osób w ciągu tygodnia to przypadek! - Maciej podniósł głos. Upór i głupota kolegi zdążyły go już porządnie zirytować.
-Jakich czterech? Trzech, a poza tym śmierć tych dwóch, Cene i Andreasa była wynikiem śmierci Kamila.
-Cene by się nie zabił, nie rozumiesz?! Był na to za delikatny! Zresztą...
-Och, czyżbyś aż tak dobrze znał młodego Prevca? - Zakpił Dawid. Uprzątnął juz cały bałagan i teraz siedział na łóżku, spokojnie słuchając rewelacji bruneta.
-Tak, znałem go. On i Peter często ze mną rozmawiali. W przeciwieństwie do Domena. O tym człowieku wiem naprawdę niewiele. Zaraz... A może to Domen? Może to on jest tajemniczym zabójcą?
-A weź daj spokój. Wszystko ci się w głowie poprzewracało odkąd nie ma Kamila. Pogódź się z tym w końcu. Jego już nie ma, nie wróci, a ty mu nie pomagasz swoimi wyssanymi z palca teoriami spiskowymi. Wiem, że go lubiłeś, my też, ale ogarnij się w końcu. On odszedł, a ty musisz nauczyć się żyć bez niego. Obudź się wreszcie, człowieku!
CZYTASZ
Letters: the King is dead Kamil Stoch
FantasiaTego się nie spodziewasz! Zaskakujące zwroty akcji, tajemnicze zniknięcia, miłość, śmierć, strata i nadzieja. To właśnie tutaj znajdziesz. Zapraszam! Miłej lektury!