{II} Open mind for a different view.

4.8K 285 189
                                    

Betty siedziała cicho z przyjaciółmi podczas lunchu. Nie miała apetytu. Cały czas miała przed oczami nienawistny wzrok Jugheada, gdy zabierał jej list. Zastanawiała się, jak mogła nie wiedzieć o tragedii chłopaka. Bo nie wiedziała! Uznała, że po prostu taki jest. Zamknięty w sobie, izolujący się od wszystkich i wszystkiego. Że z powodu swojego podejścia do innych jest gnębiony... Przez jej najlepszych przyjaciół. Musiała się ich spytać, czy wiedzieli. Ale niemożliwe, że  nie wiedzieli! Chyba że Jughead też przeprowadził się już po tym wypadku (bo zakładała, że to wypadek.)

Do stolika podeszła właśnie Veronica i usiadła z gracją naprzeciwko Betty.

-B, pozbyłaś się już tego śmiecia z Blue&Gold?

-Cco?

-No, czy wywaliłaś Jonesa z gazety szkolnej?

-Jja... No...

-B, co się z tobą dzieje?
Dziewczyna zagryzła wargi. Była pogrążona w myślach o przeszłości Jugheada.

-Czy wiedzieliście o tym, że Jones nie ma rodziny?

-O czym ty gadasz, Betty? - Spytał się, marszcząc brwi, Archie.

-Noo... Matka i siostra Jugheada nie zginęły w jakimś wypadku? Czy coś w tym stylu?

-Aa, o tym mówisz. No tak, to było tak ze dwa lata temu? Co nie, Arch? - Veronica spojrzała ostro na chłopaka.

-Taa, coś w tym stylu. Jechali całą rodziną samochodem. Ojciec Jugheada przysnął, a tak przynajmniej brzmiała oficjalna wersja, ale i tak wszyscy wiedzą, że był pijany. Inaczej nie skazali by go na 20 lat...

-Chwila, czekaj. Czyli matka i siostra Jugheada zmarły, a ojciec trafił do więzienia za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym? A co z Jugheadem?

-On i ojciec byli ciężko ranni, ale przeżyli. A czemu tak się zainteresowałaś jego życiem? Masz tak z każdym, którego wyrzucasz z gazety szkolnej?

-Nie, oczywiście, że nie. Po prostu  coś przeczytałam i chciałam się upewnić. Ale czemu, skoro znaliście jego historię, tak go traktujecie?

Archie spojrzał się na nią dziwnie.

-Co to w ogóle ma do rzeczy, Betty?

-Znając wszystkie fakty z jego życia, robiliście mu to wszystko?! Przecież to jest okrutne.

-Boże, co cię ugryzło, Betty? To, co działo się w przeszłości tego przegrywa nie gra roli. Nie zmienia to tego, że jest dziwny.

-Ale właśnie zmienia! Może właśnie dlatego jest taki zamknięty w sobie i ironiczny? A ty, V, jakbyś straciła całą rodzinę, zachowywałabyś się tak jak teraz?

-Przestań, Betty. Veronica nigdy nie musiałaby tego przeżyć, bo nie ma pieprzonego ojca alkoholika, który spowodowałby wypadek. A Jughead pewnie będzie taki sam. Jaki syn, taki ojciec.

-Aha, Archie, więc twoja kariera muzyczna to tylko taki żart? Bo przecież skoro taki syn, jaki ojciec, to zostaniesz budowlańcem, a gitarą będziesz wykopywał gruz?!

-Co ty się tak zezłościłaś, Betty? - Cheryl próbowała załagodzić spiętą atmosferę. - Spokojnie. Mówimy przecież tylko o jakimś outsiderze z naszej szkoły.

-Ale Cheryl, ja się czuję źle w stosunku do niego. Tyle razy się z niego śmiałam, z jego ubrań czy z tej głupiej czapki, nie myśląc o tym, co go spotkało w przeszłości!

-Skąd mogłaś wiedzieć... - odezwał się Kevin.

-WY mogliście mi powiedzieć!Kev, Cher, jak wam nie wstyd? Dla Archiego i Ronnie to typowe, ale wy?

-Typowe? Co masz przez to na myśli? - oburzyła się Veronica.

-V, nie obraź się, ale...

-Betty ma rację. Jesteśmy jacy jesteśmy, Ronnie. I ja to lubię. W dupie mam jego smutną historię. Wkurwia mnie, to dostaje w mordę w najgorszym przypadku. Nie traktuję go tak źle Betty. A właśnie, umówisz się ze mną w końcu?

-Cco? - Dziewczyna była zaskoczona zmianą tematu. - Nie! Archie, mówiłam ci, nie zaliczysz mnie. Wiem że do tego twojego rekordu brakuje ci tylko mnie i V, a ja nie jestem taka łatwa.

Obok ich stolika właśnie przechodził Jughead. Chyba usłyszał ostatnie zdanie Betty, bo uśmiechnął się złośliwie pod nosem. Nie umknęło to uwagi Archiego, który ze stężałą miną obserwował jak chłopak siada pod drzewem (jak zwykle samotnie) i zaczyna jeść lunch. Po chwili Archie podniósł się z miejsca i skierował w stronę Jugheada.

-Arch, gdzie idziesz? - Spytała zaniepokojona Betty.

-Obgadać parę spraw z naczelnym debilem tej szkoły.

Betty cisnęła się na usta cięta riposta. Skoro tak, to pewnie idziesz porozmawiać ze sobą w lustrze. Zacisnęła jednak tylko wargi i powoli poszła za rudzielcem.

Ten w tym czasie podszedł do Jugheada i jednym ruchem zerwał mu czapkę z głowy. Ten poderwał się, próbując ją odzyskać, ale Archie go odepchnął, tak, że chłopak upadł. Kiedy się podniósł, zobaczył że Betty podchodzi i wyrywa jego czapkę z rąk rudego. "Teraz druga runda" - pomyślał gorzko i czekał aż dziewczyna zacznie się z niego wyśmiewać.

Betty po odzyskaniu czapki Jugheada zawahała się na chwilę. Nie wiedziała, czy mu ją podać, zapatrzyła się również na jego włosy. Pierwszy raz widziała go bez nakrycia głowy, a czuła się, jakby zobaczyła go pierwszy raz w życiu. Jego włosy układały się niesfornie na czubku głowy, tworząc śmieszną falę. Były kruczoczarne. Dopiero teraz dziewczyna uświadomiła sobie, że Jughead Jones jest przystojny. Pod wpływem impulsu podeszła do chłopaka, który cofnął się przed nią o krok, ale dalej nie miał gdzie uciekać, bo oparł się o pień drzewa, i założyła mu delikatnie czapkę. Słyszała za sobą okrzyki zdumienia małej widowni, która zdążyła już się zebrać wokół ich trojga, oczekując polewki z czarnowłosego. Jughead spojrzał się na nią jak zaszczute zwierzę. Nie mógł uwierzyć, że tak po prostu założyła mu jego ukochaną czapkę. Że nie kryje się za tym jakiś podstęp. Może coś do niej włożyła? Nagle poczuł, że zabierając ręce z jego włosów, dziewczyna musnęła dłonią jego policzek. Poczuł w tym miejscu przyjemne mrowienie.

-Lepiej wyglądasz bez niej, ale przyzwyczaiłam się już do jej widoku - szepnęła Betty, lekko się uśmiechając.

-B, co ty wyprawiasz?! - ryknął za nią Archie, a dziewczyna aż się wzdrygnęła.

-Arch, spokojnie. Idziemy już do klasy. - Powiedziała, odwracając się od Jugheada i podchodząc do rudego. Złapała go za rękaw bluzy i pociągnęła w stronę szkoły, byle dalej od ciemnowłosego chłopaka, który stał cały czas wstrząśnięty miłym zachowaniem Betty. Kiedy para znikła z horyzontu, a ludzie mający nadzieję na rozrywkę się rozeszli, Jughead usiadł pod drzewem, rozmyślając nad tym, co się stało Betty Cooper.

Cichy Krzyk // BugheadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz