{VII} You make me weak when I wasn't strong enough.

3.9K 264 120
                                    

Betty specjalnie nie ubrała się zbyt starannie, żeby nie wyszło, że zależy jej na tym spotkaniu. Archie Andrews, klasyczny womanizer, czekał już na nią przy stoliku w Pop's. Jeśli zawiódł się, widząc ją ubraną w zwykłe jeansy i cardigan, nie dał tego po sobie poznać. Uśmiechnął się do niej i gestem zachęcił do zajęcia miejsca naprzeciwko niego.

-Co tam, Archie? Czy uświadomiłeś już Reggiego o jego przegranej?

-Oczywiście, że tak. - wyszczerzył się chłopak. - on i reszta Buldogów nie mogli mi uwierzyć, że wreszcie udało mi się ciebie przekonać.

-Ja też nie mogę w to uwierzyć, Arch. I robię to tylko z powodu Jugga.

-Aha, czyli teraz mówimy zdrobniale o tym creepie? Jug, Juggie, może skrócisz to jeszcze bardziej?

-Arch, czemu się tak irytujesz? Co ci przeszkadza to, jak o nim mówię?

-Bo on zawładnął tobą w trzy dni, Betty! Myślisz tylko o nim, mówisz tylko o nim, robisz różne rzeczy dla niego. Betty, czy ty się w nim zadurzyłaś? W Holdenie Caufieldzie z Riverdale?

-Oczywiście, że nie, Arch! Po prostu mi go żal. I jest całkiem inteligentny. I dobrze pisze. I przede wszystkim nie zasługuje na takie traktowanie!

-Okey, okey. Nie mówmy już o Juggim...

-Arch...

-Dobra, już przestaję. To o czym byś chciała pogadać?

-W sumie ten temat wiąże się jednak trochę z Jugheadem. Dzisiaj w B&G powiedziałeś że Veronica ma jakiś uraz do niego.

-Ja tak powiedziałem?

-Między wierszami, tak. O co chodziło? Jestem taka niezorientowana, a wy wiecie wszystko!

-Betty, hmm...

-Arch, proooszę! - Blondynka przeniosła wzrok z Archiego na jedno z wejść do baru, którym właśnie wchodził... Jughead. Chłopak chyba jej jeszcze nie zauważył, ale Archie zauważył za to swoich kolegów z drużyny wchodzących przez drugie z wejść. Uznał, że to niepowtarzalna okazja, żeby im udowodnić, że są z Betty na prawdziwej randce i niewiele myśląc, pochylił się nad stolikiem i pocałował dziewczynę prosto w usta.

Betty właśnie uchwyciła wzrok Jugheada, kiedy Archie to zrobił. Po prostu, ot tak, z zaskoczenia ją pocałował! Dziewczyna była tak zaskoczona, że w pierwszej chwili nic nie zrobiła, tak że chłopak wydłużał pocałunek, ile się dało. Zaraz jednak odskoczyła od niego i spojrzała się jak na idiotę.

-Co ty odkurwiasz, Andrews?!

-Betty, proszę, ciszej! Zaraz ci to wyjaśnię! Przepraszam cię!

-Jeśli spodziewasz się, że zostanę przy tym stoliku jeszcze chwilę dłużej, to się mylisz. - Dziewczyna zerwała się z miejsca i wybiegła w ślad za Jugheadem, który na widok jej pocałunku z Archiem wyszedł z baru i już odpalał motocykl, by wrócić do domu.

-Jughead! - głos Betty był tak władczy, że chłopak posłusznie się odwrócił.

-Cooper. Czemu nie wrócisz do środka i nie zapoznasz się jeszcze bliżej ze stanem uzębienia twojego rudego ogiera?

-Bo mnie stąd zabierasz. - Jugheada po prostu wmurowało w ziemię.

-Cco?

-Zabierz mnie stąd, Jug... Proszę - w oczach dziewczyny zalśniły łzy. - zabierz mnie gdziekolwiek, byle nie być blisko tego obrzydliwego typa.

-Ale... Ale... Co? - Chłopak cały czas nie wierzył, w to co słyszał.

-Jugheadzie Jones, błagam cię, zabierz mnie stąd! - krzyknęła zrozpaczona dziewczyna.

Cichy Krzyk // BugheadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz