Betty specjalnie nie ubrała się zbyt starannie, żeby nie wyszło, że zależy jej na tym spotkaniu. Archie Andrews, klasyczny womanizer, czekał już na nią przy stoliku w Pop's. Jeśli zawiódł się, widząc ją ubraną w zwykłe jeansy i cardigan, nie dał tego po sobie poznać. Uśmiechnął się do niej i gestem zachęcił do zajęcia miejsca naprzeciwko niego.
-Co tam, Archie? Czy uświadomiłeś już Reggiego o jego przegranej?
-Oczywiście, że tak. - wyszczerzył się chłopak. - on i reszta Buldogów nie mogli mi uwierzyć, że wreszcie udało mi się ciebie przekonać.
-Ja też nie mogę w to uwierzyć, Arch. I robię to tylko z powodu Jugga.
-Aha, czyli teraz mówimy zdrobniale o tym creepie? Jug, Juggie, może skrócisz to jeszcze bardziej?
-Arch, czemu się tak irytujesz? Co ci przeszkadza to, jak o nim mówię?
-Bo on zawładnął tobą w trzy dni, Betty! Myślisz tylko o nim, mówisz tylko o nim, robisz różne rzeczy dla niego. Betty, czy ty się w nim zadurzyłaś? W Holdenie Caufieldzie z Riverdale?
-Oczywiście, że nie, Arch! Po prostu mi go żal. I jest całkiem inteligentny. I dobrze pisze. I przede wszystkim nie zasługuje na takie traktowanie!
-Okey, okey. Nie mówmy już o Juggim...
-Arch...
-Dobra, już przestaję. To o czym byś chciała pogadać?
-W sumie ten temat wiąże się jednak trochę z Jugheadem. Dzisiaj w B&G powiedziałeś że Veronica ma jakiś uraz do niego.
-Ja tak powiedziałem?
-Między wierszami, tak. O co chodziło? Jestem taka niezorientowana, a wy wiecie wszystko!
-Betty, hmm...
-Arch, proooszę! - Blondynka przeniosła wzrok z Archiego na jedno z wejść do baru, którym właśnie wchodził... Jughead. Chłopak chyba jej jeszcze nie zauważył, ale Archie zauważył za to swoich kolegów z drużyny wchodzących przez drugie z wejść. Uznał, że to niepowtarzalna okazja, żeby im udowodnić, że są z Betty na prawdziwej randce i niewiele myśląc, pochylił się nad stolikiem i pocałował dziewczynę prosto w usta.
Betty właśnie uchwyciła wzrok Jugheada, kiedy Archie to zrobił. Po prostu, ot tak, z zaskoczenia ją pocałował! Dziewczyna była tak zaskoczona, że w pierwszej chwili nic nie zrobiła, tak że chłopak wydłużał pocałunek, ile się dało. Zaraz jednak odskoczyła od niego i spojrzała się jak na idiotę.
-Co ty odkurwiasz, Andrews?!
-Betty, proszę, ciszej! Zaraz ci to wyjaśnię! Przepraszam cię!
-Jeśli spodziewasz się, że zostanę przy tym stoliku jeszcze chwilę dłużej, to się mylisz. - Dziewczyna zerwała się z miejsca i wybiegła w ślad za Jugheadem, który na widok jej pocałunku z Archiem wyszedł z baru i już odpalał motocykl, by wrócić do domu.
-Jughead! - głos Betty był tak władczy, że chłopak posłusznie się odwrócił.
-Cooper. Czemu nie wrócisz do środka i nie zapoznasz się jeszcze bliżej ze stanem uzębienia twojego rudego ogiera?
-Bo mnie stąd zabierasz. - Jugheada po prostu wmurowało w ziemię.
-Cco?
-Zabierz mnie stąd, Jug... Proszę - w oczach dziewczyny zalśniły łzy. - zabierz mnie gdziekolwiek, byle nie być blisko tego obrzydliwego typa.
-Ale... Ale... Co? - Chłopak cały czas nie wierzył, w to co słyszał.
-Jugheadzie Jones, błagam cię, zabierz mnie stąd! - krzyknęła zrozpaczona dziewczyna.
![](https://img.wattpad.com/cover/148166806-288-k999552.jpg)
CZYTASZ
Cichy Krzyk // Bughead
FanfikceNienawidzą się od zawsze. Różni ich wszystko. Czy pośród swoich problemów odnajdą w sobie oprócz nienawiści także prawdziwą miłość?