{XXXIII} I was waiting on your sign...

2.4K 182 32
                                    

Trzy miesiące. Nie miała od niego znaku życia przez trzy miesiące. Cierpiała bez niego. Czekała na jakąkolwiek wiadomość. Gdyby do niej chociaż napisał, albo zadzwonił, wybaczyłaby mu to wszystko. Ale tak się nie stało. Każdej nocy śniło jej się, że stoi w środku ogromnego dołu. Z góry patrzy się na nią beznamiętnie Jughead i obserwuje, jak jest powoli zasypywana piaskiem. Ona nawet już nie walczy. Gorzej jednak jest podczas jej drugiego snu. Biegnie przez las. Między drzewami prześwituje sylwetka bruneta. Nie może go dogonić, chociaż daje z siebie wszystko. Po chwili zwykle Jughead nagle znika. A ona dobiega do wielkiego urwiska i słyszy jego daleki krzyk.

Zawsze budziła się po tym wszystkim z zaschniętymi i jeszcze świeżymi łzami na policzkach. Czasem krzyczała. Siostra była pewna, że śnią jej się rodzice i Betty nie wyprowadzała jej z błędu. Nie miałaby siły opowiadać kolejnej osobie o swoim bólu.

•••

Zgodziła się na jedną randkę z Tomem, bo nie dawał jej spokoju. Uznała też, że może jakoś w ten sposób zapomni o Jugheadzie. Życie szybko wyprowadziło ją z błędu. Ale zgodziła się zostać jego dziewczyną. Czuła, że robi to trochę w ramach zemsty na swoim byłym. A Tom nie przypominał go w żadnym stopniu. Raczej niski, prawie wzrostu Betty, jasny blondyn, z mocno opaloną cerą. Mieli zupełnie inne usta. Juga były raczej węższe i bardziej jędrne, a Toma były miękkie i jakieś takie rozlazłe. Całowanie się z nim nie było zbyt przyjemne i przypominało jej o zjawiskowym brunecie z Riverdale. Byli też zupełnie inni z charakteru. Tom był zawsze wesoły, otwarty, pozytywnie nastawiony do życia. Zawsze się śmiał i mimo, że zależało mu na Betty, nie przejmował się jakoś tak bardzo jej samopoczuciem. Tęskniła przy nim za Jugheadem jeszcze bardziej.

Wszystkiego nie ułatwiało też to, że dotąd nie powiedziała mu o swojej historii. Tak naprawdę nic o niej nie wiedział. O jej mroku, o próbie samobójczej, o rodzicach. Swoje nadgarstki skrzętnie ukrywała pod długimi bluzkami nawet w największy upał. Wszystkim mówiła, że ma po prostu kompleks z powodu całych swoich ramion przez kłopoty z trądzikiem. Wiedziała też, że Tom oczekuje od niej czegoś więcej. Coraz częściej dawał jej do zrozumienia, że ma ochotę na seks. Po dwóch tygodniach związku! Nie chciała tego z nim robić. Źle się czuła już kiedy go całowała. Jakby zdradzała Juga. Chyba musi się z tym pogodzić, że jego obraz już nigdy jej nie opuści.

•••

-Jak tam życie, B? - Rozmawiała z Veronicą na Skype. Ostatnio brunetka miała trochę mniej czasu i Betty wydało się to dziwne, ale dziewczyna wymówiła się jakimiś ważnymi egzaminami.

-Dobrze, V. Ale jeśli chodzi o Toma, to chyba niedługo z nim zerwę. Nie mogę wytrzymać już tych jego podtekstów.

-I dobrze. - Betty aż uniosła w górę brwi. Dotychczas Veronica była wielką admiratorką jej nowego związku. Mówiła, że powinna znaleźć sobie jak najszybciej kogoś po Jugu.

-Co ci się stało? Przecież wcześniej...

-Po prostu to, jak cię traktuję, jest niedopuszczalne. Wprawdzie ja i Arch kiedy tylko zostaliśmy parą, to poszliśmy do łóżka, korzystając z gościnności Juga, ale to inna sprawa. Byliśmy w sobie zakochani już od dłuższego czasu.

-Czekaj czekaj. Czy ty właśnie powiedziałaś "Juga"? Od kiedy znów zaczęłaś o nim wspominać?

Brunetka strasznie się zmieszała.

-Oj, po prostu mi się wyrwało. Jakoś tak...

-Nie nie nie. Przez całe trzy miesiące byłaś na niego obrażona i nie chciałaś nawet poruszać jego tematu, a teraz... Wspominasz sobie go ot tak, w luźnej rozmowie?

-Niektóre rzeczy się zmieniają, B. Czasem ogień wygasa. Czasem wybaczam. Czasem jest taka sytuacja, że po prostu musisz pójść dalej.

-Czyli z nim rozmawiasz?! - Dziewczyna poczuła łzy pod powiekami. - Z tobą rozmawia, chociaż kiedyś go gnębiłaś i do ciebie się odzywa, może jeszcze siedzicie razem przy stoliku na lunchu, a do mnie nawet nie napisze! Kurwa, Veronica, gdzie tu sprawiedliwość?! - Ze złością wytarła łzy płynące jej po policzkach.

-Betty. Uspokój się. Jug po prostu... On... To długa historia, a ja nie mogę ci nawet jej opowiedzieć, bo obiecałam.

-Komu obiecałaś? Jemu?! - Betty już nad sobą nie panowała.

-Tak, jemu. I proszę cię, B. Ja bardzo chętnie bym ci opowiedziała to wszystko ze szczegółami, ale dotrzymuję słowa.

-Aha, czyli teraz przyjaźnisz się z byłym chłopakiem swojej najlepszej przyjaciółki, który dodatkowo tak ją zranił?!

-Nie rozumiesz, Betty, że on musiał mieć jakiś powód? Ja go znam i ty go znasz. Kiedy zaczęłam z nim znów rozmawiać, zobaczyłam jak wyczerpany jest psychicznie i fizycznie. Jak jest przerażony. Już nie ciągnę go za język, bo wiem, że to nic nie da. Ale robię to też dla ciebie!

-Dla mnie?! Dla mnie?!

-Tak! B, nie mogę ci tego bardziej wyjaśnić, ale...

-Nie, Veronica. Już dość mi wyjaśniłaś. Cześć. - Zanim brunetka zdążyła coś powiedzieć, Betty się rozłączyła. Była wściekła na przyjaciółkę, ale mimo wszystko bardziej uderzyły ją te słowa o Jugu. Zobaczyłam, jak wyczerpany jest psychicznie i fizycznie. Jest przerażony. Mimo wszystko, cały czas martwiła się o niego. Bardziej niżby chciała. Bała się o niego przez całe te sześć i pół miesiąca.


Cichy Krzyk // BugheadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz