{XXXIX} I'll be waiting for you.

2.7K 181 12
                                    

Obudził ją dźwięk budzika stojącego przy łóżku. Jug najwyraźniej nie pomyślał, że komuś może to przeszkadzać. Szósta. Nieludzka pora. Przez chwilę leżała, przeciągając się i nie myśląc o niczym. Potem jednak znów zobaczyła przed sobą twarz Jugheada w masce od respiratora.

Wstała powoli, czując, że nie ma na nic siły. Nagle straszna myśl przemknęła jej przez głowę i założyła szybko spodnie i buty i wybiegła z domu, nawet nie zamykając drzwi. Spanikowana wsiadła na motocykl Jugheada, który grzecznie stał przed domem i uświadomiła sobie, że nie wzięła kluczyków. Wróciła się szybko, zgarniając je z kołka przy drzwiach. Dopiero w połowie drogi do szpitala pomyślała, że gdyby w stanie chłopaka coś się zmieniło, na pewno by do nich zadzwonili. Ale nie chciała czekać. Musiała się dowiedzieć, czy wszystko w porządku.

Wkroczyła do szpitalnego lobby i podeszła do kontuaru, za którym siedziała zaspana pielęgniarka.

-Przepraszam, czy mogłaby mnie pani poinformować o stanie zdrowia Jugheada Jonesa?

-Hę? A tak. No... - Grzebała chwilę w papierach. - Nic się nie zmieniło. Musisz przychodzić o takiej porze, dziecko?

-Przepraszam. A czy mogłabym do niego wejść?

Pielęgniarka zlustrowała ją wzrokiem.

-Skarbie, odwiedziny zaczynają się od dziesiątej.

-Proszę... Przecież nic nie zrobię. Tylko ten jeden raz... Błagam.

Kobieta westchnęła głęboko i po chwili skinęła głową.

-Ale masz teraz co najwyżej pół godziny. Potem będziesz mogła przyjść i posiedzieć z nim dłużej.

•••

Siedziała w odrętwieniu już dwadzieścia minut, głaszcząc machinalnie włosy Jugheada. Już nawet nie płakała, bo czuła, że od wczoraj nie zostało jej dużo łez.

-Juggie... - Wyszeptała cicho. - Juggie. Kocham cię, wiesz? Chciałbyś wiedzieć, co działo się u mnie przez ten cały czas, kiedy się nie widzieliśmy? Pewnie nie, - uśmiechnęła się lekko - ale nic mnie to nie obchodzi. Mam taki komfort, że nie możesz przestać słuchać. Nie przerwiesz mi. Chociaż wiesz, - łzy znów zebrały jej się pod powiekami - w sumie nie gniewałabym się, gdybyś to zrobił.

•••

Nie wiedziała, ile tak siedziała, mówiąc, mówiąc i głaszcząc chłopaka po włosach. Całkowicie ochrypła i chciało jej się pić, ale nie przestawała. Wpadła w jakiś swoisty trans. Pielęgniarka chyba dała jej spokój, bo pierwszymi osobami, które zobaczyła po pewnym czasie byli Archie i Veronica.

-Betty! Martwiliśmy się o ciebie! Czemu nie zostawiłaś chociaż wiadomości?

-Ja... - Wychrypiała dziewczyna. Nie wiedziała co powiedzieć. Po chwili Veronica podeszła do niej, dotknęła dłoni Jugheada, którą Betty cały czas trzymała i pogłaskała chłopaka po policzku.

-B, siedzisz tu już cztery godziny. Jadłaś coś, zanim tu przyjechałaś? - Dziewczyna podkręciła głową. - Wczoraj też nic nie chciałaś. Kiedy w ogóle ostatnio jadłaś? - Odpowiedziała jej cisza. - No właśnie. B, nie pomożesz Jugheadowi, jeśli sama też trafisz do szpitala z wycieńczenia! Chodź. - Złapała ją za łokieć i wyprowadziła z sali.

-Ale...

-Żadne ale. Jedziemy cię ogarnąć. Nie martw się, z Jugiem zostanie Arch. Toni i Cher też mają niedługo przyjść.

Wyszły na parking.

-V... Przyjechałam motocyklem Jugheada.

-Trudno, pojedziesz teraz ze mną do jego domu samochodem, a potem, jak wrócimy, zabierzesz motocykl.

Wsiadły do auta. Betty oparła ciężko głowę o szybę. Nie miała na nic siły. Nie miała nawet siły płakać. Ale nie chciała też nic jeść. Miała ściśnięty żołądek od wczoraj i była pewna, że nic nie przełknie. Nawet nie zorientowała się, że są już na miejscu, dopóki Veronica nie dotknęła jej ramienia.

-B, ja zrobię śniadanie, a ty się trochę ogarnij, dobrze? - Powiedziała przyjaciółka, przytulając się jednocześnie do dziewczyny. Betty pokiwała głową i weszła do sypialni Jugheada. Spojrzała na lustro zawieszone nad komodą i przyznała, że wygląda fatalnie. Zafarbowane na czarno włosy były zmierzwione i brudne. Na twarzy miała resztki makijażu, który niedokładnie wczoraj zmyła. Westchnęła ciężko i podeszła do szafy Jugheada, chcąc wybrać sobie jakąś koszulkę. Miała swoje ubrania, ale wolała ciuchy chłopaka. Dzięki temu wciąż unosił się wokół niej jego zapach. Wzięła jego czarną bluzkę, ale po chwili zrezygnowała i wybrała koszulę w czarno-czerwoną kratę. Wyjęła też ze swojej torby spodnie i bieliznę i poszła się wykąpać.

Po wejściu do kuchni poczuła zapach jajecznicy, który wywołał u niej głód.

-Robię właśnie mój specjał. - Uśmiechnęła się Veronica. - Widzę, że kiedy Jughead się obudzi, nie będzie miał w czym chodzić. - Wskazała głową na koszulę.

-O ile się obudzi. - Szepnęła nagle posmutniała dziewczyna.

-Betty. - Veronica odłożyła szpatułkę, którą mieszała na patelni i podeszła do przyjaciółki. - Musisz w niego uwierzyć. To jest Jughead. On da radę. A jak nie da, to skopię mu tyłek. - Betty uśmiechnęła się i przytuliła do Ronnie.

-Dziękuję.

-Zaraz mi podziękujesz za najlepsze danie, jakie kiedykolwiek kosztowałaś!

Betty zaśmiała się i usiadła do stołu.

•••

Kiedy po godzinie były już z powrotem w szpitalu, zastały tam też Toni i Cheryl. Wszyscy stali na korytarzu.

-Co się dzieje? - Zaniepokoiła się Betty. - Czemu nie jesteście u niego?

-Spokojnie, B. - Archie położył jej rękę na ramieniu. - Wyprosili nas, bo zmieniają mu opatrunek i chyba odłączą od respiratora.

-Betty, nie stresuj się tak. - Cheryl do niej podeszła i mocno przytuliła.

-Dzięki, Cher. Toni? Co się dzieje? - spytała się Betty, patrząc nad ramieniem rudowłosej na dziewczynę, w której oczach zbierały się łzy.

-B, to wszystko moja wina. - Cheryl chciała coś powiedzieć, ale blondynka była szybsza.

-Toni. - Powoli podeszła do różowowłosej. - Nic tutaj nie jest twoją winą. Próbowałaś ratować tego głupka i prawie ci się udało. Więc, nie. Obwiniaj. Się. Jasne? - Dziewczyna pokiwała głową, a Betty przytuliła ją mocno. Po chwili z pokoju Jugheada wyszedł lekarz i powiedział, że już mogą do niego wejść. Chłopak nie był już podłączony do respiratora. Jego oddech był miarowy i spokojny, a usta lekko uchylone. Betty podeszła do niego i usiadła na skraju łóżka obok jego ramienia. Pogłaskała go delikatnie po twarzy. Tak bardzo chciała, żeby się obudził.

Cichy Krzyk // BugheadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz