V uścisnęła go, kiedy tylko wyszedł z sali. Nie wiedziała dokładnie kiedy, ale przez te dwa dni Jughead stał się dla niej jednym z najbliższych przyjaciół. Rozumiała go. Przestała mieć do niego pretensje za rzeczy, na które nie miał wpływu i pozwoliła sobie poznać go lepiej. A był to jeden z najbardziej wrażliwych i opiekuńczych ludzi, z jakimi miała do czynienia.
-Co u niej? Jak się czuje?
-Chyba dobrze, Ronnie. Pielęgniarka pozwoliła nam tam wejść i zostać, ale uznałem, że bezpieczniej będzie jak pojedziemy się umyć i przebrać, żeby nie roznosić zarazków.
-Dobry pomysł. Arch z nią zostanie?
-Taki jest plan.
-Jedźmy więc.
•••
-Ronnie, wykąpałaś się już?
-Kończę, Jug! Będę gotowa za pięć minut! - krzyknęła dziewczyna z łazienki. Jughead wyrobił się szybciej i dreptał z niecierpliwości. Chciał już zobaczyć Betty. Po chwili Veronica wyszła, wypuszczając z pomieszczenia chmurę gorącej pary.
-Uhh, V, ile ty się tam kąpałaś?
-Tyle, ile musiałam. Niełatwo było zmyć tą krew.
-Dobra, dobra. Nieważne. Jedźmy już!
•••
Kiedy weszli do sali, gdzie wcześniej leżała Betty, zobaczyli, że nie było tam nikogo. Jug zaczął się niepokoić, ale po chwili zobaczyli Kevina machającego im z końca korytarza. Okazało się, że dziewczyna została przeniesiona. Wyglądała już zresztą znacznie lepiej niż wcześniej, nie była taka blada i półsiedziała, oparta o poduszki.
-Betty! O mój Boże, tak nas wystraszyłaś, B... - Veronica rzuciła się uściskać dziewczynę, a po chwili wzięła jej twarz w swoje ręce i powiedziała:
-Nigdy. Więcej. Mnie. Tak. Nie. Strasz. Czy ty wiesz, jakie piekło przeżyłam?! Nie mówiąc o Jugu...
-V, uspokój się. Betty potrzebuje spokoju, nie wyrzutów sumienia.
-Masz rację, Jug. Przepraszam, B.
-Ronnie, nic nie szkodzi. - uśmiechnęła się słabo Betty. - Wiem, że to, co zrobiłam, było dla was straszne. - Pojedyńczy skurcz przebiegł po twarzy Jugheada. Zaraz zamarkował go uśmiechem, ale Betty to zauważyła. Chciała już coś powiedzieć, ale przerwał jej Archie.
-Ronnie, usiądź już. W twoim stanie nie możesz się denerwować.
-O jakim stanie mówisz, Archiekins?
Chłopak zmarszczył brwi. - Jak to o jakim? Jesteś w ciąży, Ronnie!
-I tu się mylisz. - Uśmiechnęła się promiennie dziewczyna.
- Jak to? O co ci chodzi, V? Poroniłaś? Przeze mnie? - Betty zakręciły się łzy w oczach. Cały czas sprawiała innym tylko ból. Jughead to zauważył, bo podszedł do jej łóżka i położył jej rękę na ramieniu.
-Betts, to nie tak. Dzisiaj byłem z Ronnie u ginekologa. Okazało się, że...
-Że nigdy nie byłam w ciąży, B! Fałszywy alarm!
-Ale... Ale... Ale jak to? Przecież zrobiłaś test... Nie miałaś okresu...
-Lekarz powiedział, że ostatnio zaczęłam mieć problemy hormonalne, które mogły wyglądać jak objawy ciąży. B, tak się cieszę! Nigdy nie chciałam być w ciąży. A przynajmniej nie z Reggiem. - Tutaj dziewczyna mrugnęła do Betty, porozumiewawczo patrząc się na Archiego, który był cały czas w szoku spowodowanym jej nowinami.
CZYTASZ
Cichy Krzyk // Bughead
FanfictionNienawidzą się od zawsze. Różni ich wszystko. Czy pośród swoich problemów odnajdą w sobie oprócz nienawiści także prawdziwą miłość?