{XLIV} Total eclipse of the heart.

3.1K 196 51
                                    

-Uff, nie wiedziałam, że po tym jedzeniu będzie tyle sprzątania. - Westchnęła Betty, myjąc ostatni talerz.

-Ale nie mów, że nie było warto. - Wyszczerzył się Jughead, wycierając naczynia i wstawiając do szafki.

-Było. - Dziewczyna podeszła do niego i objęła go mokrymi rękami.

-Betts! Zupełnie zmoczyłaś mi koszulkę!

-Nie widzę w tym dużego problemu. - Mruknęła dziewczyna i po prostu mu ją zdjęła. Chłopak odwrócił się do niej, a ona zaczęła jeździć zimnymi palcami po jego brzuchu. Jughead pochylił się, żeby ją pocałować, ale ona uchyliła się ze śmiechem i uciekła do sypialni. Brunet był skonfundowany jej dziwnym zachowaniem, ale kiedy wróciła, niosąc w rękach niewielką paczkę, wszystko stało się jasne.

-Betts. Ja też mam coś dla ciebie. - Uśmiechnął się szelmowsko i poszedł do pokoju. Dziewczyna za nim podążała. Wyjął z dna szuflady małe pudełeczko i pokazał je blondynce.

-Jug?

-Miałaś niedawno urodziny. - Uśmiechnął się nieśmiało. - Kupiłem ci to już wcześniej i planowałem wysłać to do NY, ale jak wiadomo, nie byłem w stanie.

-Wiesz... - Betty przesuwała paczkę w rękach. - Zastanawiałam się, czy ci tego nie przesłać. Miesiąc temu. Ale byłam na ciebie zbyt zła. Za to prezent kupiłam. - Wręczyła mu tajemniczy przedmiot, którym okazały się dwie rzeczy: książka i łańcuszek.

-To pierwsze wydanie "Roku 1984". - Uśmiechnęła się lekko. Natrafiłam na nie w antykwariacie i musiałam kupić. Strasznie przypominało mi o tobie.

-A to? - Chłopak przesuwał w dłoniach łańcuszek, aż natknął się na prostą, srebrną plakietkę z wygrawerowaną koroną. - Jej, dziękuję. Jest piękny.

-To nie wszystko. - Uśmiechnęła się tajemniczo. - Przekręć ją.

Z tyłu plakietka miała wygrawerowaną datę i cytat:

Gdzie skarb twój, tam i serce twoje.

-Ta data... - Jughead przesunął po niej palcami. - Wtedy po raz pierwszy wyznaliśmy sobie miłość.

-Pamiętasz.

-Tak. Bo... - Spojrzał na nią i uśmiechnął się znienacka. - Wpadłem na identyczny pomysł. - Podał jej małe pudełeczko, w którym były malutkie, srebrne kolczyki z różowym kryształem w kształcie serc i takim samym naszyjnikiem.

-O Boże, Jug, jakie piękne! - Dziewczyna była zachwycona.

-Popatrz na tył serca. - Uśmiechnął się chłopak.

Na srebrnej powierzchni widniała ta sama data i inskrypcja:

Silniejsza niż kiedykolwiek.

-To odnosi się zarówno do ciebie, jak i do naszej miłości. - Powiedział chłopak, gładząc ją po policzku. - Jesteś najpiękniejszą i najsilniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek spotkałem. Kocham cię. I kupujesz najlepsze prezenty. - Dodał po chwili, na co Betty parsknęła śmiechem.

-Juggie... - Dziewczyna wspięła się na palce i pocałowała go delikatnie w usta. - Uczyniłeś moje życie lepszym. Uratowałeś mnie przed moją matką i przede mną samą. - Chłopak podniósł jej odsłonięte nadgarstki i pocałował. - Kocham cię. Całym moim sercem. I już nie pamiętam, jak to jest ciebie nie kochać. Nie wyobrażam sobie, że kiedykolwiek przestanę to do ciebie czuć.

Cichy Krzyk // BugheadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz