{X} Everything feels like the movies.

3.8K 248 86
                                    

Od paru dni Jughead czuł, że z Betty jest coś nie w porządku. Wydawała się przybita, nie chciała z nim rozmawiać, ale kiedy myślał, że znów wraca sukowata wersja dziewczyny, zobaczył na korytarzu jak krzyczy na Kevina i potem odbiega z płaczem. Coś tu było ewidentnie nie tak. Próbował nawet zagadać Andrewsa, ale ten go zbył. Jughead sam zastanawiał się czemu tak się przejmuje. Ale Betty stała się dla niego ważna. To była pierwsza osoba, przed którą się odsłonił. Może nie całkowicie. Ale pokazał jej swoje lęki i jakąś część samego siebie, a ona zaakceptowała go bardziej niż wcześniej akceptowała wersję Jugheada na pokaz. Martwił się o nią tak bardzo, że poszedł nawet porozmawiać z Veronicą Lodge. Wiedział, że się pokłóciły, więc może z tego powodu dziewczyna była smutna. Jednak to nic nie dało, a sama rozmowa z Veronicą była krótka i przykra.

-Czego chcesz, creepie?

-Lodge, chciałem tylko poprosić cię o porozmawianie z Betty. Ostatnio jest smutna i pomyślałem...

-Być może jest smutna, dlatego że znajduje się w pobliżu ciebie. Jak wszyscy dobrze wiemy, ludzie wokół ciebie mają tendencję do czucia się... Hmmm... Czy ja wiem? Martwo? - Dziewczyna zarzuciła czarnymi włosami przez ramię i nie czekając na odpowiedź chłopaka, odeszła od niego.

•••

-Archie?

-Tak, B?

-Pamiętasz jak na tej nieszczęsnej randce poprosiłam cię, żebyś mi opowiedział czemu Veronica tak bardzo nienawidzi Juga? Cały czas nie uzyskałam odpowiedzi.

-Bo to skomplikowane, Betty... - chłopak spojrzał na nią niepewnie. Siedzieli sami w pokoju Archiego, który zaprosił dziewczynę na kumpelski wieczór filmowy. Mimo tego, że udawał, że zlał Jugheada, przejął się trochę tym co mówił i postanowił coś takiego zorganizować. Byli w trakcie oglądania trzeciego już filmu, który nie podobał się Betty i postanowiła zacząć rozmowę na intrygujący ją temat.

-Dawaj, Arch. Mamy dużo czasu.

-To wszystko przez ten wypadek, B. Jug zawsze był zamknięty w sobie i wolał być sam, za to jego bliźniaczka...

-Cooo? - dziewczyna zerwała się z kanapy. - Jug miał siostrę bliźniaczkę?

-No tak, Jellybean.

-Ale w tym liście pisał do niej moja mała siostrzyczko, czy jakoś tak, więc myślałam, że była od niego dużo młodsza! - mamrotała do siebie. Archie ja dosłyszał, bo dodał:

-Często tak ją nazywał, chwaląc się niejako, że matka wypchnęła go z pochwy piętnaście minut wcześniej. Ale o jakim liście mówisz? - chłopak zmarszczył brwi.

-Ja... Przeczytałam jego list do siostry. Pewnie sprzed jej śmierci. Kiedy wylałam Juga z B&G, on nazwał mnie głupią suką, ja się zezłościłam i chciałam znaleźć na niego jakiegoś haka. To wszystko. - Dziewczyna trochę pozmieniała historię, bo wiedziała, że Jughead nie chciałby, żeby mówiła Archiemu prawdę.

-I to ty parę dni potem nazywałaś Ronnie suką bez serca? To się nie nazywa hipokryzja, B? - zaironizował chłopak.

-Ale nie pokazałam tego listu nikomu, Arch.

-Ronnie też nie! Słyszała tylko nasza czwórka! Nie przekazała tego dalej...

-Dzięki mnie, Arch! Gdybym wtedy na nią nie nawrzeszczała, pewnie latałoby to viralowo w sieci!

-Dobra, dobra, B, uspokój się i usiądź. Może po prostu opowiem ci całą historię.

-Ok, Archie...

-Na czym to ja skończyłem? A, Jellybean. Była zupełnym przeciwieństwem Jugheada. Szalona, ciekawa świata i otwarta na nowe znajomości. Ponad dwa lata temu poznała starszego o rok brata V, Nicka.

-Veronica ma brata? Wychodzi na to, że ja was w ogóle nie znam! - wykrzyknęła dziewczyna. - Może Kevin jednak jest hetero, Cheryl jest blondynką, tylko się farbuje, a ty jesteś szaleńczo zakochany w Veronice?

Chłopak zakrztusił się. Betty wiedziała, że trafiła.

-Wszystkie te teorie są tak samo mało prawdopodobne, B.

-Oj nie sądzę. Myślę, że ostatnia trafiła akurat w punkt. - uśmiechnęła się złośliwie dziewczyna. - Od pół roku, czyli odkąd tu jestem, robisz do niej maślane oczy, Andrews. Pokaż jej to! Ja wiem, że ona też cię lubi!

-To nie takie proste, Betty. To tak jakbym ja powiedział tobie: idź do Jugheada, bo widzę, że straciłaś dla niego głowę. A on dla ciebie!

-Sugerujesz coś? - zarumieniła się Betty. - Ja i Jug jesteśmy tylko przyjaciółmi!

-Tak, B, a prezenty co roku podkłada pod choinką dziadek z białą brodą i wielkim brzuchem. Takie bujdy możesz wciskać dzieciom, nie mi! Przecież wiadomo, że on z tą nadwagą nawet przez komin się nie przepchnie.

-O czym ty gadasz, Arch?

-O Świętym Mikołaju, a o kim innym? - wyszczerzył się chłopak.

-Nie podskakuj mi tu. W ogóle zeszliśmy z tematu. Rozmawialiśmy o tobie i V.

-Właściwie to o Jugheadzie i V. I wróćmy na razie do tego, bo w końcu nigdy nie usłyszysz całej historii!

-To ty cały czas wyskakujesz z tymi nowinami jak królik z kapelusza. - mruknęła Betty, ale po chwili zamieniła się w słuch.

-Jellybean i Nick zaczęli się umawiać. Wszyscy uważali ich za piękną parę. Nawet Veronica i Jug. Ale... - chłopak westchnął i złożył ręce na kolanach. - W domu Jonesów nigdy się nie przelewało, ale w końcu zaczęli wychodzić na prostą. Fp dostał dobrze płatną pracę i zabrał rodzinę na wyjazd w góry, żeby to uczcić. Razem z nimi pojechał też...

-Brat Ronnie. - wyszeptała Betty.

-Rozumiesz już?

-Ale czemu według Veronici jest to wina Juga? Przecież to nie jego wina, tylko jego taty!

-Betty, czy ty nie rozumiesz, że Veronica nienawidziłaby kogokolwiek z tej rodziny, kto by przeżył? Juga, jego siostry, matki... Po prostu nie mogłaby się pogodzić z tym, że oni ocaleli, a Nick nie.

-Ale to jest złe... Po prostu złe... Robić takie rzeczy komuś, kogo jedyną winą jest jej brak!

-V tego nie przetłumaczysz. Próbowałem. Ale kiedy przyparła mnie do muru, mówiąc albo ja, albo Jughead, poddałem się. Dla niej mogę zrobić wszystko. - Archie spojrzał Betty w oczy. - Masz rację. Od trzech lat jedyne czego pragnę, to nazwać ją moją dziewczyną. I jestem na coraz bardziej przegranej pozycji.

-Arch... Dasz radę. Jesteś najprzystojniejszym, najbardziej pożądanym i najsłodszym chłopakiem w szkole. V w końcu to zrozumie. - Betty przytuliła rudowłosego i dodała: - Dlatego tak długo nie chciałam się zgodzić na randkę z tobą. Bo wiedziałam, że nic z tego nie wyjdzie. Że będę jedynie substytutem Ronnie. Uda ci się! Ja tam kibicuję Varchie.

Chłopak wybuchnął śmiechem.

-Dla mnie bardziej prawdopodobny jest mój ship ciebie z Jugheadem. Jak by to brzmiało? Jetty? Nie, zbyt małomnostkowe. B... Bughead! Ideolo.

-Jesteś idiotą, Archie. - dziewczyna ze śmiechem rzuciła w niego poduszką.

-Za to wszyscy mnie uwielbiają.

-A nie za twój idealny sześciopak?

-To oczywiście też. - Archie puścił do dziewczyny oczko, a potem odpauzował film. - Oglądamy, nie marudzimy, Betty!

Cichy Krzyk // BugheadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz