Rozdział 1. "Dasz Radę!"

3.9K 197 139
                                    

- Jeszcze tylko 50 metrów! Oddychaj! Dasz radę!

- Baekhyun! Biegnij!

Chłopak biegnie. Biegnie tak szybko, jak to jest możliwe. Biegnie.

- Baekhyun!

- Cztery i trzydzieści osiem.

Wycięczony chłopak pada na trawę, rosnącą wokół szkolnego boiska i bieżni, i uśmiechając się, uspokaja oddech.

Pobił swój rekord! Pobił! Pobił o osiem sekund! Pobił go!

- Baekhyun! - Ciemnowłosy Koreańczyk podbiega do leżącego i rzucając mu butelkę wody, kładzie się obok. - Jesteś wspaniały!

- Wiem. - Uśmiecha się i upija łyk z butelki.

Jest spocony, zmęczony i najpewniej śmierdzi. Jednakże nie przejmuje się tym i uśmiecha się do przyjaciela.

- Jongin, rozumiesz? Jestem najszybszy! Najszybszy!

- Będziesz jeszcze lepszy. - Nauczyciel chrząknął, przysiadając się do swoich uczniów. - Masz szansę na mistrzostwa.

- Naprawdę? - Baekhyun, jak i Jongin są przeszczęśliwi. - To... Super!

- Ale na to trzeba jeszcze popracować. - Trafnie zauważył biegacz.

- Niespanie po nocach, zakwasy, dieta, dużo wody, treningi. - Wyliczał drugi z obecnych tu uczniów. - Masakra.

- Tak. Jeszcze więcej treningów i ćwiczeń. - Profesor Kim wstał i otrzepał spodnie. - Przyjdź na zajęcia dodatkowe po lekcjach, Baekhyun.

- Oczywiście!

***

- Jestem coraz szybszy! - Baekhyun nie krył radości. W krzykach nie przeszkadzały mu nawet dziwne spojrzenia rzucane z kilku sąsiednich stolików. - Najszybszy!

- Tak, Baek. Wiemy. - Jongin przełknął kolejną porcję ryżu z kurczakiem. - Najszybszy.

- Mój malutki Baekhyunik. - Zachwycił się trzeci z obecnych przy stoliku chłopaków. - Taki zdolniutki.

- Widzisz, Minseok? Powinieneś być dumny.

- Jestem. - Zapewnił. - Ale chcę jeść.

Baekhyun pokazał mu język, ale wrócił do jedzenia swojej kanapki z wołowiną.

Nie mógł pozbyć się dziwnego uczucia. Czuł się obserwowany.

Rozejrzał się na wszystkie strony i nic nie dostrzegając, wzruszył ramionami. Wrócił do odrabiania zadania z matematyki i przełykania pysznego mięska przygotowanego przez gosposię.

Przy stoliku panowała teraz cisza.

Przerywało ją mlaskanie Jongina i siorbanie Minseoka. Jednak żadnemu z chłopaków to nie przeszkadzało. Odkąd pamiętali siedzieli przy jednym stoliku, tylko i wyłącznie we trójkę, więc zdążyli się przyzwyczaić do siebie nawzajem.

- Oho. - Odezwał się nagle jeden z Kimów. Był wyraźnie zadowolomy. - Taemin tu idzie.

- Ciekawe, czego chce. - Baekhyun przyzwyczajony był, że ludzie podchodzą do niego tylko i wyłącznie po coś. - Jak myślicie?

- Impreza. - Powiedzieli w tym samym czasie.

Zarechotali z własnej synchronizacji, ale opanowali się, słysząc upominającego ich, kolejny raz zresztą, nauczyciela.

***

- Zagadaj w końcu do niego. - Chińczyk uderzył w plecy swojego przyjaciela. - Nie jest taki zły, jak mówią.

Sportowiec | ChanBaek; mpregOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz