Rozdział 49. "Czy to był Sehun?"

998 121 22
                                    

Rozmawiał z siostrą chłopaka jeszcze przez jakiś czas. O bzdetach, zwyczajnych sprawach i ulubionych serialach. Jeszcze kilka razy odpytał ją z tematów, a kiedy skończył, ta zrobiła mu dobrej herbaty.

Pili ją, śmiejąc się cicho. Nie obchodziła ich naprawdę późna godzina. Wskazówki wolno przesuwały się na zegarze, wybijając czwartą.

Może i czuli zmęczenie, jednak na razie ich oczy radośnie świeciły, kiedy opowiadali sobie historie z dzieciństwa. Baekhyun nie krył wzruszenia, kiedy Yoora zdradzała mu ciekawe fakty i anegdotki z życiorysu jego chłopaka.  

Był naprawdę rozbawiony, kiedy przyszła ciocia mówiła mu, jak to kiedyś mały Chan tresował fretki, nosząc wtedy śliczne, okrąglutkie okulary.

Uśmiechał się, kiedy słyszał historię pierwszej randki ojca swego dziecka i nieudane pierwsze zaręczyny. Pokazano mu nawet kilka rymowanek, które wymyślił kędzierzawy chłopak w przedszkolu.

- Chanyeol jest taki cudowny. - Powiedział w końcu. - Teraz mi przykro, że przeze mnie ma takie problemy.

Młoda kobieta nie rozumiała.

- Przez ciebie? - Zapytała. - Chanyeol, mimo młodego wieku, cieszy się z twojej ciąży. Obaj wiecie, że to za wcześnie, jednak i tak pokochaliście waszą małą wpadkę.

- Tak myslisz?

- Tak, tak myślę. - Obdarzyła go uśmiechem. - Nie matw się niczym, jest w porządku.

- Jest w porządku. - Powtórzył po niej nasz cudowny sportowiec.

Położył dłonie na stole, a na nich po chwili ułożył głowę, wzdychając, szczęśliwy. Sam nie wiedział, kiedy zamknął oczy i chyba zasnął, jednak z pewnością z uśmiechem na ustach.

***

Chanyeol przetarł oczy dłonią, budząc się. Jeszcze kilka razy uroczo ziewnął. Chciał objąć swojego idealnego sportowca, przyszłą matkę jego dziecka, jednak zamiast na te delikatne ciało, natrafił na zimny materiał poduszki.

- Baekhyun? - Rozejrzał się. - Gdzie ty jesteś? - Zapytał sam siebie, zsuwając nogi na podłogę.

Normalnym było to, że nie czekał na odpowiedź, zerkając do łazienki, nieużywanej sypialni Baekhyuna i nawet do pokoju Yoory. Dopiero wtedy się ubrał, schodząc do kuchni.

Miał nadzieję, że jego mama już się po niej krząta, robiąc wszystkim ciepłą herbatkę i bogate śniadanie. Jednak się zawiódł.

Zamiast pani Park w pomieszczeniu dostrzegł siostrę i chłopaka, śpiących z głowami na stole.

Zaśmiał się, zwabiając tym do siebie jeszcze nieuszykowaną matkę i już w pełni ubranego ojca. Pokazał im śpiące królewny, chichocząc jeszcze głośniej.

- Chanyeol, przestań. - Kazała mu rodzicielka. - Lepiej byś zaniósł Baekkiego do łóżka, nie wypuszczę go dziś z domu.

- A co Yoorą?

- Niech śpi, za pół godziny obudzę ją, mówiąc, że jest dziewiąta.

- Ale jest dopiero szósta... - Chanyeol nie rozumiał. - Więc...

- Inaczej nie zdąży na wykłady.

- A mnie nie budzisz. - Prychnął. - Nie lubię cię.

- Nie lubisz? - Podniosła brew, śmiejąc się z syna. - W takim razie sam sobie śniadanie zrób.

- Ale mamo!

- Nie krzycz, Baekhyuna obudzisz.

- Mogę zostać z nim? - Zapytał, szeptem. - Nie chcę, aby się wynudził.

- Nie. - Dostał szybką odpowiedź. - Poprawisz matmę, a pozwolę wam na wagary w łóżku.

- Ale...

- Jesteście dorośli, zdaję sobie sprawę, że częściej uprawiacie seks niż spotykacie się ze znajomymi.

- My naprawdę...

- Leć.

Chanyeol poszedł, biorąc miłość swego życia na ręce. Baekhyun nie obudził się, kiedy ten go niósł. Obudził się dopiero wtedy, kiedy młody przyszły rodzic założył na jego policzku delikatny pocałunek, już w łóżku.

- Chanyeol? - Zapytał, mrużąc oczy. - Co się dzieje?

- Nic. - Zaśmiał się ten. - Śpij, masz prawo wypocząć po wczorajszym dniu.

- Dziękuję.

- Nie dziękuj, tylko powiedz, kim jest chłopak, który ci to zrobił.

- Ja naprawdę nie wiem.

Kędzierzawy westchnął, próbując jeszcze raz.

- Czy to był Sehun? - Zapytał w końcu. - Kochanie?

- Nie, Channie. - Powiedział w końcu Baekhyun. - To nie był Sehun.

Sportowiec | ChanBaek; mpregOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz